Rozdział 23

25 4 1
                                    

-Pszczele Skrzydło zobacz- Krzyknął Mleczyk podekscytowanym głosikiem, gdy kotka po zebraniu weszła do żłobka.
-Burzka otwiera oczka- wymruczała Złota Róża, Piaskowa kotka uśmiechnęła się i usiadła obok, trafiła na najlepszy moment wychowania kociaka, poza jego mianowaniem na wojownika. Burzka chwilę się pomęczyła i po chwili zamrugała na delikatnym świetle żłobka. -Ma oczy po tobie- uśmiechnęła się i przywitała z kociakiem -Spojrz, to jest pszczele Skrzydło i jej kociaki, niedługo się z nimi pobawisz - miaukneła ciepło matka koteczki i polizała jej po czółku, młoda powoli się rozglądała po żłobku, zdawała się chłonąć wszystko co widzi, jak na kotkę w takim wieku, była sporawa i silna, skoro otworzyła oczka po zaledwie kilku dniach -A kiedy my otworzyliśmy oczy? -zapytal Mleczyk gdy starsza królowa zajęła się zabawianiem swojego dziecka - Różyczce to zajęło prawie pół księżyca, Lilce i tobie siedem wschodów słonca.- powiedziała łagodnie i polizała oba kociaki między uszami - chodźcie się pobawić na dworze, niech Burzka spokojnie zapozna się z żłobkiem - zagarnęła kociaki ogonem i wyszła, było zimno, ale oba młode były wystarczająco zachartowane by się chwilę pobawić - Śnieg jest tak zmrożony że się nie lepi - narzekała Lilka, jej brat próbował dostać się na żłobek ale za każdym razem ześlizgiwał się spowrotem w dół, ten sposób zabawy też mu nie przeszkadzał.

Słońce zachodziło gdy wróciły patrole, Paprociowy Las, która sprawdzała granicę z kilkoma wojownikami zdawała się kipić złością, natomiast dwa patrole łowcze, wrociły z zaledwie trzema zdobyczami - Bractwo Nieba kradnie nam zwierzynę! - krzykneła zastępczyni, gdy ujrzała że przywódczyni wychodzi z swojego legowiska -Jak to? - Zapytał Rozdarty Pysk, który dzielił się zwierzyną z Złotą Rzeką, teraz wiele kotów jadło zwierzynę na pół, bo nie było jak inaczej jej rozdzielać, awaryjne zapasy były coraz mniejsze - Wyczuliśmy ich zapach, gdy dotarliśmy w pobliże granicy znaleźliśmy pełno śladów w sniegu i kilku uciekających wojowników - fuknęła i przecieła ogonem powietrze, Przywódczyni wydała z siebie ciche warknięcie i podeszła do wielkiej skały -Zbierzcie się wszyscy wojownicy! - wydała okrzyk, który zwiastował tylko dwie rzeczy, działanie ofensywne lub defensywne. Wojownicy szybko zaczęli się zbierać, Pszczele Skrzydło także chciała podejść, Ale złoto czarna przyjaciółka zmierzyła ją wzrokiem. ~Chciałam tylko posłuchać bliżej ~ Przewróciła oczami i nadstawiła uszu - Koty Ziemi zbyt długo czekały i pozwalały robić przeciwnikowi co chce! Nadeszła pora, by pokazać tym chudzielcom, co oznaczała prawdziwa siła! -Sykneła doniośle, zaorała pazurami zamarznietą ziemię i wyrzuciła jej drobinki w powietrze, koty zawiwatowały, mimo małej ilości pokarmu, byli gotowi na walkę. - Wybierzemy patrol ofensywny, każdy wybrany kot niech przyjmie swoją porcję zwierzyny i oszczędza siły, zaatakujemy ich patrole wieczorne, jeden łowczy i drugi graniczny. Złota Gwiazda była mądra, wiedziała że atak na obóz nie ma sensu, Koty bractwa ziemi były znane z siły, nie tylko kocury ale i kotki bywały dobrze zbudowane, umiały kopać i świetnie się wspinać oraz przemieszczać przez gęstwinę, ich patrole były dobrze wyselekcjowane, i miały świetne taktyki, obmyślone przez paprociowy Las. Przywódczyni i zastępczyni pogrążyły się na chwilę w żywej rozmowie, tak samo zrobiły zebrane wokół koty. - No dobrze, Na walkę udamy się my, Jeleni Róg, Opierzony Ogon, Omszona pręga, Kamienna Łapa, Dębowa Łapa, Ziemista Ścieżka, Jasne Niebo, Sarni Sus, Nocny Deszcz, Rozdarty Pysk. - oznajmiła Złota Gwiazda po czym dodała - Biały Cień, Trawiaste Futro, Mroźny Poranek i Dzika Dusza pójdą na awaryjny patrol graniczny, jeżeli nie będziemy sobie radzić, Dębowa Łapa po was przyjdzie - Spojrzała po całym Bractwie - Reszta kotów zostanie by na wszelki wypadek bronić obozu - wojownicy wydali bojowy okrzyk zagrzewający do przygotowań, każdy udał się w swoją stronę, wybrani do walki zaczęli rozdzielać zwierzynę, tymczasem Złota Gwiazda podeszła do Pszczelego Skrzydła. - Jak się mają kociaki? - zapytała zmieszanym tonem, chyba dawno nie prowadziła normalnej rozmowy - Całkiem dobrze, żłobek się trzyma - powiedziała ogólnie i posłała jej lekki uśmiech. - Powodzenia w walce - Zamruczała, martwiła się o patrol, czy ryzykowanie odniesieniem obrażeń to dobry pomysł o tej porze? - Złota Gwiazdo, jeżeli mam was opatrzyć po bitwie muszę wyjść teraz po zioła, a nie mogę zabrać żadnego wojownika jeżeli Bractwo Nieba może zaatakować obóz. -
To Poranne Serce wtrąciła się w rozmowę, przywódczyni spojrzała w dół robiąc zamyśloną minę - A wiesz, że dawno nie byłam na spacerze? - Miauknęła żywo i sugestywnie królowa, przyjaciółka spiorunowała ją wzrokiem - No co się patrzysz? Kocięta radzą sobie świetnie, a ja dobrze węsze, po za tym jestem mniej potrzebna niż wojownicy - zargumentowała, konsyliarka nie ukrywała, że młoda matka ma rację. - No dobrze, ale weźcie Bursztynowego Pazura - westchnęła liderka po czym obejrzała sie na wojowników, byli już gotowi do walki. -Idziemy.

//Zapomniałam napisać coś od siebie, ogólnie na rysunku jest paprociowy Las, jest to 3 bitwa w ciągu 23 rozdziałów, ale nie jest to po to by naciągnąć fabułę, ma to swój sens. Ogólnie nie będzie rozdziału o tej bitwie, będzie skip do przodu o księżyc, do następnej pełni. //

Wc Ścieżką Przeznaczenia- Ziemia & Niebo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz