Rodział 1

75 7 1
                                    

Piaskowa, błękitnooka kotka leżała w żłobku otulając swoje niedawno narodzone kocięta, nie miała z tym większego problemu ponieważ jej futro było bardzo miękkie, długie oraz grube, co sprawiało wrażenie że jest większa i grubsza niż normalnie, jed...

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Piaskowa, błękitnooka kotka leżała w żłobku otulając swoje niedawno narodzone kocięta, nie miała z tym większego problemu ponieważ jej futro było bardzo miękkie, długie oraz grube, co sprawiało wrażenie że jest większa i grubsza niż normalnie, jednak nikomu to nie przeszkadzało i koty uważały ją za wojowniczkę szczególnej urody. Królowa była w trakcie wylizywania ostatniego z kociąt, gdy przerwało jej powitanie - Witaj Pszczele Skrzydło! - Do norki kryjącej się pod kopczykiem z ziemi zawitał jeden z adeptów, Bursztynowa Łapa. - Jak się masz? Przyniosłem Ci wiewiórkę... Podobno je lubisz - zawahał się trochę, królowa bardzo lubiła ucznia, była od niego niewiele starsza i nawet miała okazję z nim trenować, lecz szybko po mianowaniu doczekała się partnera i jego kociąt. - Tak, dziękuję Bursztynowa Łapo, wręcz uwielbiam wiewiórki - na tą odpowiedź uczeń się rozpromienił, potem chumor mu się trochę pogorszył - tęsknisz za ciernistym nosem? - zapytał trochę przybity, ciężko było wyczuć czy to pytanie czy bardziej stwierdzenie - Tak, tęsknię, jednak wiem, że zginął z honorem walcząc jak najdzielniejszy wojownik - kotka zamyśliła się, te słowa podnosiły ją na duchu, partner zginął w bitwie o tereny z konkurencyjnym bractwem, ranny wpadł do rzeki, nie mogła nawet odbyć czuwania przy jego ciele. - Może nie powinienem o tym wspominać... Wyglądasz teraz na przybitą, przepraszam - wyrwały ją z zamyślenia słowa młodego adepta, patrzył na nią i na kociaki ze skruchą. - Spokojnie to nic... Zdążyłam się z tym pogodzić, a przynajmniej w większości. - Spojrzała na zwierzynę, postanowiła wziąć się za jej jedzenie by rozluźnić atmosferę - Jak dawno nie miałam tak dobrej zwierzyny w pysku! - miauknęła uśmiechając się - Cieszę się że ci smakuje - Dobry chumor znów zagościł na pysku młodszego kocura. - To prawda, że jesteś najmłodszą królową, jaka dotychczas była w klanie? - Zapytał z nagłą ciekawością - Tak, a przynajmniej tak mówią starsi, podobno nie było kotki młodszej niż 20 księżycy. A ty pewnie jesteś jednym z większych adeptów - kocur miał 12 księżycy, a i tak był nieźle wyrośnięty. - Tak właśnie jest! I już za jeden księżyc moje mianowanie, mam nadzieję że nie opóźni się, tak jak twoje. - Powiedział z nadzieją, faktycznie mianowanie pszczelego skrzydła odbyło się o księżyc za późno, wszystko przez to, że jej mentor w ostatnim księżycu treningu doznał poważnego urazu jednej z nóg i spędziła sporo czasu w legowisku medyka. - Spokojnie, jestem pewna, że wszystko pójdzie gładko jak polowanie w porze Niebieskiego Nieba! - stwierdziła żywo i dokończyła jedzenie - jeszcze raz dziękuję za zwierzynę - oblizała pysk i w podziękowaniu dotknęła nosem jego policzka, gdy się podniosła jedno z kociąt urażone utratą ciepła jej futra zaczęło kwilić - to.. ja już pójdę! - odstąpił i pośpiesznie wyszedł z żłobka. Pszczele Skrzydło położyła się ponownie i zaczęła wylizywać miauczącą Różyczkę. "Wyszedł jakby kota Bractwa Gwiazd zobaczył" pomyślała w trakcie uspokajania młodej kotki.

Jest pierwszy rozdział, jest i wizerunek Pszczelego Skrzydła. Swoją drogą odnowiony (17.05.2024).

Wc Ścieżką Przeznaczenia- Ziemia & Niebo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz