Rozdział 42

8 2 2
                                    

Zdołali przejść zaledwie połowę drogi gdy było już ciemno, Bursztynowy Pazur podczas polowania znalazł za krzewami małe zagłębienie w kamieniach, było przykryte i idealne by pomieścić dwójkę kotów. Podzielili się zadaniami i podczas gdy kocur dalej szukał zwierzyny, kotka organizowała im szybkie posłanie, żeby mogli się ogrzać na noc. Zgarniała głównie suche liście, bo nic innego nie nadawało się do użytku, łapami nadała stercie kształt posłania i spojrzała w kierunku wejścia, które se poruszyło.
-Spojrz co mam! - zamruczał Bursztynowy Pazur trzymając w pysku gołębia i mysz - Było ciężko, ale po znalezieniu myszy, gołąb sam do mnie przyleciał, te stworzenia są wyjątkowo głupie - zaśmiał się i upuścił zwierzynę przy posłaniu - Dziękuję, cóż moja sterta liści się do tego nie umywa - poruszała wąsami z uśmiechem i przesunęła się przy zrobić kocurowi miejsce - Chodź, ogrzej łapy - pręgowany wojownik podał kotce zwierzynę i wygodnie usadowił się przy jej boku, oddała mu gołębia i sama zajęła się myszą, taki posiłek jej wystarczy, a on z racji że polował, zasłużył na coś większego. - Nie jest tak źle, uzbierałaś tyle tych liści że nawet nie czuje twardego podłoża, od razu koty robi się cieplej - Pszczele Skezydlo zamruczała w podziękowaniu przeżuwając kęs zwierzyny, jej towarzysz zaś na przemian wyrywał pióra i wgryzał się w zwierzynę, pierze rozrzucał po posłaniu żeby było cieplejsze. Kotka musi przyznać, że gdyby była tu sama, nie ogarnęła by wszystkiego tak szybko, oboje współpracują i dobrze im to wychodzi.
-Myslisz, że długo będziemy szukać drugiej odpowiedzi? Wciąż siedzi mi w głowie ten złamany ogon - zagadnęła oblizując pysk po posiłku. - Myślę, że wszystko będzie się powoli układać, najpierw skupmy się na przejściu przez górę - Odpowiedział kocur i przysunął jej resztę gołębia - możesz dojeść, mi wystarczy - Miauknął pewnym głosem i zwinął się w kłębek gotowy do snu -dziekuję - biorąc się za resztę jedzenia zwinęła ogon przykrywając jego futrem równocześnie swoje łapy jak i kocura. Był utrapieniem, jednak to przydatne utrapienie, szybko wyczyściła pysk,  najedzona schowała pysk w łapach i zasnęła.

Otworzyła oczy czując jak światło przebija się na jej pysk, usiadła i szybko oczyściła futro z resztek liści -juz rano? - Zapytał Bursztynowy Pazur wstając obok niej - Miałem nadzieję na trochę więcej snu - Miauknął otrzepując futro - I tak długo spaliśmy- przecisnęła się przez krzewy i rozejrzała po okolicy, było cieplej niż gdy wyruszyli z obozu
- Bolą mnie łapy gdy myślę o tym jak długo możemy wędrować - mruknął towarzysz wychodząc tuż za nią - dlatego ruszamy od razu, polować będziemy przy okazji - Napuszyła futro i od razu ruszyła z powrotem na ścieżkę, którą obrali przed znalezieniem schronienia, góra nie była tak daleko, i również z tej perspektywy nie była taka wysoka, można było dojrzeć dogodne ścieżki aby ją szybko przejść - Słyszę drogę grzmotu -  poruszyła uszami na to ostrzeżenie, miał rację, na swojej drodze niestety napotkają potwory, co gorsza, w pobliżu może być siedlisko dwunożnych - prawdopodobnie jest za drzewami, musimy być ostrożni - stwierdziła dalej idąc przed siebie, śnieg na szczęście nie był sypki, więc nie lepił się do futra kotów, to jednak może znaczyć, że z każdym  dniem będzie co raz więcej błota, co utrudni dalszą podróż.
- Jestem ciekaw, czy spotkamy jakieś koty po drodze.
- Nie lepiej byłoby unikać obcych? Mimo wszystko samotnicy są niebezpieczni - Spojrzała na kocura z zwątpieniem, jakakolwiek walka może im zaszkodzić -Macie rację, łatwo spotkać wrogo nastawione koty - Oboje odwrócili się na pięcie słysząc obcy głos, kocur szedł pod wiatr dlatego żadne z nich go nie wyczuło. Bursztynowy Pazur wydał z siebie ostrzegawcze warknięcie - Spokojnie, nie mam złych zamiarów. Jesteście z tego Bractwa za wzgórzem? - Kotka wygładziła futro wciąż będąc ostrożna - Jesteśmy z Bractwa, ale nie tego, o którym myślisz. - Odpowiedziała spokojnie i obejrzała nieznajomego i podeszła bliżej
- Czegoś potrzebujesz?
- Nie, ale myślałem, że może wy potrzebujecie, bo co terytorialne koty robiłyby poza swoim terytorium - Rzucił lekko i spojrzał na wysunięte pazury Bursztynowego Pazura - Idziemy na podróż, musimy coś zbadać - odpowiedział mu i spojrzał na kotkę
- Jeśli pozwolicie, mogę wam pomóc, nazywam się Kometa - kotka westchnęła i dotknęła ogonem swojego towarzysza, nie czuła potrzeby do samoobrony - Nazywam się Pszczele Skezydlo, a to Bursztynowy Pazur - Kocur schował pazury - Chcemy przyjść na drugą stronę tamtego wzniesienia, znasz najlepszą drogę? - zagadnął i wskazał głową kierunek - Oczywiście, nie raz byłem po drugiej stronie Orlej Góry - więc tak ją nazywają tutejsze zwierzęta. Szary kocur od razu ruszył w wyznaczonym kierunku, podróżnicy poszli za nim trzymając się blisko siebie - ufasz mu? - szepnął pręgowany wojownik - Na tą chwile, nie. Jednak może faktycznie pomóc

Wc Ścieżką Przeznaczenia- Ziemia & Niebo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz