Rozdział 21

25 3 0
                                    

-Pora ruszać- mruknął stojąc przed Złotą Gwiazdą przy wyjściu z obozu, obok niego była gotowa Mroźny Poranek. Słońce dopiero pojawiało się na horyzoncie gdy dwa koty opuszczały obóz, las dosłownie spał. - Jak myślisz, naprawdę tam jest? - Zapytała go towarzyszka - Przekonamy się, ale myślę że tak - Specjalnie szli od strony terytorium Bractwa Wody, tamta część terytorium wroga jest porośnięta brzozami i krzewami, więc mają gdzie się chować. - Jeżeli zobaczymy chociaż jeden porządny ślad, mamy wrocic i to zameldować - przypomniał sobie i nastroszył futro na mrozie - Moje imię idealnie oddaje naturę wczesnego dnia w porze Śnieżnych chmur - zaśmiała się, faktycznie, jej imię było ładne i ciekawe, a także bardzo prawdziwe, niczym śnieg po którym deptali.

-Miło cię widzieć Rwący Potoku - Przywitał się Bursztynowy Pazur i skłonił głowę przed zastępcą Barctwa Wody, właśnie dotarli do ich patrolu na granicy, którą wyznaczała rzeka, ta sama rzeka, z której wywodzi się potok dzielący Bractwa Nieba i Ziemi. Niestety rzeka była szersza i niebezpieczna do przejścia, dlatego przodkowie zwalili drzewo by umożliwić bezpieczne przejście, ponieważ most dwunożnych znajdował się na drugim końcu granicy
- Chodźmy już, ostatni patrol właśnie wraca do obozu - obwieścił jeden z wojowników - Płotkowy Pazur, była razem z nim jego adeptka- Płowa Łapa. Wszystkie koty bezpiecznie przeszły po pniu i skierowały się wzdłuż granicy z Bractwem Nieba. Wędrówka trwała dobrą chwilę, lecz z każdym krokiem napięcie między zmieszanym patrolem opadało i koty nieco bardziej się otwierały - Jak powodzi się Bractwu Wody? - zapytała Mroźny Poranek - Całkiem dobrze, strumienie zamarzły, ale główna rzeka wciąż płynie, niestety musimy uważać na płaty lodu- powiedziała zastępczyni, na te słowa Płowa Łapa skuliła uszy, wszyscy na nią spojrzeli więc postanowiła to wyjaśnić - Zostałam zbita do rzeki i porwana przez spory kawałek lodu, na szczęście Płotkowy Pazur mnie wyciągnał -skinela wdzięcznie mentorowi i szła dalej, Adeptka była już bliska ceremonii na wojownika, miała około 11 księżycy i świetnie sobie radziła. - Dobrze słyszeć, że wszystko w porządku - stwierdził bursztynowy Pazur - a jak w Bractwie ziemi? - zapytał zastępca - Zwierzyny coraz mniej, ale dzięki selekcji każdy dostaje swoją działke - powiedział szczerze, nie było czego ukrywać. Gdy słońce już się pojawiło dotarli do miejsca docelowego - To jest najgęstsza część lasu na ich terytorium, jeżeli Nietoperzowy Lot miałaby im pomagać, to raczej tutaj. -powiedział Rwąca Rzeka  i zawrócił swój patrol - Dziękujemy, pomoc waszych wojowników naprawdę wiele znaczy- powiedziała Mroźny Poranek i wytarzala się w śniegu, Kocur zrobił to samo, było zimno, ale tylko tak mogli zakamuflować zapach - wytarzacjcie się też w korze pod krzewami - polecił płotkowy pazur i poszedł za resztą swoich pobratymców. Dwójka kotów zrobiła tak jak polecił, otrzepali po tym futra i gotowi na wszystko weszli na obce terytorium. - Od tej pory, porozumiewamy się tylko znakami - polecił Bursztynowy Pazur i wszedł na ugiętych łapach między krzewy, kroki stawiali tam gdzie było najmniej śniegu i od razu ślady zamiatali ogonem. Mroźny Poranek zdawała się być praktycznie niewidoczna na śniegu, Brązowy wojownik musiał się jednak trzymać większych drzew i gałęzi by ukryć swoją obecność. Po chwili szybkiej wędrówki dotarli w środek lasu, tam w najbardziej dogodnej kryjówce ustaneli i czekali na jakieś poruszenie.

Słońce było już w pełni widoczne na horyzoncie, gdy Mroźny Poranek uderzyła go ogonem i pyskiem pokierowała jego wzrok w kierunku kilku kotów, Bursztynowy Pazur przyglądał się dokładnie zwracając uwagę na każdy szczegół, koty zbliżały się, ale nie szły prosto na nich, po za tym były zatracone w żywej ale cichej rozmowie, dopiero po dobrych kilkunastu uderzeniach serca był w stanie wyraźnie dojrzeć kto tam jest, oba koty posłały sobie zdumione spojrzenia " Nietoperzowy Lot! " Rozmawiała z Ptasim Piórem, w pewnym momencie kotka załapała woń i ich patrol skierował się w przeciwnym kierunku, wykorzystując tą okazję Brązowy kocur zarządził odwrót i szybkim tempem przemieszczali się w kierunku granicy.

\\Pory roku:
Wiosna - P.Niebieskiego Nieba
Lato- P.Słonecznych Chmur
Jesien- P.Szarego Nieba
Zima- P.Śnieznych Chmur
(Jeżeli w którymś rozdziale wspomniałam inna nazwę proszę mi zwrócić uwagę 🥲)
Przywitajcie także ptasie Pióro//

Wc Ścieżką Przeznaczenia- Ziemia & Niebo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz