#4 "-Ty naprawdę jesteś taką cnotką, czy tylko udajesz?"

458 20 2
                                    

ANGELIKA

Było już późno. Z myślą, że wszyscy śpią, wyszłam z sypialni i skierowałam się do kuchni. Usłyszałam jakieś dziwne odgłosy z salonu.

Wyjrzałam zza ściany i zamarłam. Jakaś brunetka leżała naga brzuchem na kanapie, a pan Costa pieprzył ją od tyłu i bił w pośladki. Nie widziałam jej twarzy, więc nie mogłam stwierdzić, czy jej się to podobało. Stałam jakby sparaliżowana i patrzyłam na zabawiającą się parę.

On wyczuł moją obecność i odwrócił twarz ku mnie. Oczy miał jeszcze ciemniejsze niż zwykle.

-Chcesz do nas dołączyć aniołku?

Pokręciłam głową, nadal nie mogłam się poruszyć. Zacisnęłam powieki i oparłam się o ścianę plecami, aby nie musieć na to patrzeć.

-Chodź blondyneczko, popatrz sobie, co niedługo będę z tobą robić.

-J-ja już pójdę.

Odechciało mi się jeść, pić. Odechciało mi się wszystkiego. Głośny krzyk kobiety tylko przyśpieszył mój powrót do sypialni. Już nie mam pomysłów jak się bronić.

Ustawiłam krzesło pod klamką. Poszłam zwymiotować do toalety. Mam tak przez nadmierny stres i emocje.

Wzięłam koc i weszłam do szafy, przysypując się ubraniami. Prędzej, czy później i tak mnie znajdzie, ale każdy sposób na obronę jest dobry.

***

Obudził mnie dźwięk otwieranych drzwi. Przecież podłożyłam krzesło pod klamkę... Zapomniałam, że Pan Costa ma sposób na wszystko.

Chyba pochodził chwile po pokoju i usłyszałam dźwięk uginającego się materaca łóżka. Czemu położył się w moim pokoju? A no tak. To jego dom. To wszystko jest jego.

-Blondyneczko nie sądziłem, że lubisz zabawę w kotka i myszkę. Wyjdź sama, bo jak ja cię znajdę, to nie będzie przyjemnie. Nie miałaś okazji zobaczyć mnie wkurwionego i lepiej, żeby tak pozostało. Dla własnego dobra wyjdź teraz.

Biłam się chwilę z myślami, ale ostatecznie uchyliłam drzwi szafy i usiadłam tuż przed nią. Tak bardzo nie chce na niego patrzeć, ale jeszcze bardziej nie chcę, aby to on patrzył na mnie.

-No i po co się chować aniołku?

-Po co pan przyszedł? - zasłoniłam dłonią swoją cipkę.

Nie przebrałam się z tej sukienki, bo tak jakby nie miałam w co.

-Nie posłuchałaś się mnie wczoraj. Kazałem Ci zostać.

-P-przepraszam. Poszłam zwymiotować - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

-Ty naprawdę jesteś taką cnotką, czy tylko udajesz?

Co kurwa?

-Nie udaję - mruknęłam.

Pan Costa wstał z łóżka i do mnie podszedł.

-Musisz jakoś wynagrodzić mi swoje nieposłuszeństwo.

-Mogę P-panu... ugotować obiad - zaproponowałam z lekką nadzieją, że właśnie tego ode mnie oczekuje.

-Obiad? Myślisz, że obchodzi mnie jakiś obiad? - zaśmiał się.- Mam cię tu chyba w konkretnym celu, prawda?

-Mam rozumieć, że zaraz mnie pan zgwałci? - spytałam zrezygnowana.

Wiedziałam, że nie mam z nim szans. Po co uciekać? Żeby jeszcze bardziej się wkurzył? Mogę tylko siedzieć, płakać i się trząść, co właśnie robiłam.

ANGEL, IT'S TIME TO WAKE UPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz