ALESSANDRO
Siedziałem z Megan w salonie i wspólnie bawiliśmy się z maluchami. Pięć minut Angi, zamieniło się w ponad trzy godziny. Nadal nie wstała. Jutro nie dam jej tyle spać.
Wszyscy powili wstawali, w końcu poznam chłopaka Megan. W sumie nigdy go nie widziałem.
Zza rogu wyłonił się wysoki rudzielec. Nie chciałem go oceniać, ale nie był w moim typie. Jakiś taki brzydal.
-Dzień dobry mistrzu - wziął na barki swojego rozchichotanego syna. - Hej skarbie. - Pocałował czule siostrę mojej niuni.
-Hej. To jest As, mój szef - kiwnęła głową w moim kierunku.
-Nie mama! To jest super wujek! - młody pomachał mi z góry.
Dzieciaki są bardzo pocieszne.
Mój synek jeszcze słabo ogarniał świat, ale takie maluchy szybko rosną.
-Cześć - uśmiechnął się niezręcznie i zbił ze mną piątkę. - Marcus.
-Miło mi. Piwa?
-Chętnie. Przyda się.
-Też chce piwa! Wujek proszę...
-Zaraz pomyślimy, chodź - wziąłem go na ręce.
Wszyscy razem udaliśmy się do kuchni. Dałem młodemu szklankę soku jabłkowego, mówiąc, że to takie fajowe piwo.
Gdy tylko zniknął z pola widzenia, zostałem przyciśnięty do ściany. To by chyba było na tyle z miłej atmosfery.
-Co tam chuju? Jak to jest być gwałcicielem cudzych kobiet, co?
-Kolego hamuj się trochę. Nie chcę zrobić ci krzywdy.
-A mojej dziewczynie to już jakoś mogłeś, tak? A jakbym ja ci teraz poszedł wyruchać kobietę, to byłbyś zadowolony?
-To była jej praca. Zgodziła się na to. Gdybyś chociażby dotknął Angelikę, to bym cię zabił.
-Nie obchodzi mnie na co się zgodziła, a na co nie. Zawsze będziesz pierdolonym gwałcicielem.
-Marcus zostaw go - warknęła moja anielica.
Przewrócił oczami i mnie puścił. Jak tylko wyszedł z kuchni, Angi mocno się do mnie przytuliła.
Było z trzydzieści stopni, a ona miała na sobie moją bluzę.
-Nic Ci nie zrobił?
-Nie, moja mała obrończyni - pocałowałem ją we włosy. - Wyspałaś się księżniczko?
-Niezbyt. I jeszcze stała się okropna rzecz...
-Jaka aniołku?
-Nie dopinam się w moją ulubioną spódniczkę. Jeszcze niedawno była idealna. Jestem za gruba...
-Mała, jesteś najpiękniejsza na świecie i wcale nie jesteś gruba. Nie jest ci gorąco?
-Jest, ale nie będę chodziła z brzuchem na wierzchu. Jestem za grupa na topy i krótkie spodenki.
-Ach te baby - przerzuciłem ją sobie przez bark i zaniosłem do sypialni.
Wyciągnąłem z jej walizki jakieś bikini i siłą zdjąłem z niej bluzę. Krzyczała i wyrywała się, ale ostatecznie zawiązałem strój.
Może faktycznie odrobinę jej się przytyło, ale kogo to obchodzi? Mój aniołek jest najpiękniejszy.
Postawiłem ją przed lustrem i pogładziłem jej biodra. Zabrałem jej ręce z twarzy.
CZYTASZ
ANGEL, IT'S TIME TO WAKE UP
RomantizmCamil Rossi popadł w ogromne długi. W zamian za ich spłatę postanawia oddać swoją młodszą siostrę szefowi włoskiej mafii. On chętnie przystaje na tę propozycję, gdyż znudziły mu się już uległe dziewczyny, z którymi ma do czynienia na codzień. Ich re...