#29 "-Mokrych snów niuńka."

156 12 4
                                    

ANGELIKA

-Ja pierdole, jaki ten wf jest męczący! Dlaczego mamy go razem? To niesprawiedliwe, że dziewczyny muszą grać na chłopaków - narzekałam Atiemu. Wf powinien być zakazany.

-Może odpoczęli byśmy u mnie po lekcjach?

-U Ciebie? - spojrzałam na niego podejrzliwie. - Co chcesz tam robić?

-Możemy obejrzeć jakiś film albo porobić coś innego.

-Dobra. Żeby było jasne. Nie chcesz mnie zaciągnąć do łóżka, prawda?

-Jasne, że nie. Jestem gejem Angi, nie zauważyłaś?

-Em... nie. Jejku przepraszam. Nie chciałam Cię urazić. Zrobimy po drodze jakieś zakupy, czy zamówimy coś do jedzenia?

-Spoko, nic się nie stało. Możemy coś ugotować albo zamówić. Jak wolisz.

-Nie mam siły gotować. Daleko mieszkasz? - spytałam, kiedy weszliśmy do szatni po kurtki i buty. Było wyjątkowo zimno, więc Ati pożyczył mi swoją czapkę.

-Tak, ale przyjechałem samochodem. Droga zajmie nam jakieś 10 minut.

-Właśnie... poczekasz chwilkę? Muszę zadzwonić do mojego "męża" - zrobiłam cudzysłów w powietrzu i wyciągnęłam telefon. Jak zwykle odebrał w kilka sekund.

-Znowu siedzisz u dyrektora? Nie wyraziłem się wystarczająco jasno na ten temat?

-Nie. Znaczy... tak, znaczy... wszystko jest w porządku. Chciałam zapytać, czy mogę iść do koleżanki. Już skończyłam lekcje.

-Jak byłaś u dyrektora, to też twierdziłeś, że wszystko w porządku. Jaka koleżanka?

-Em... Anita. Taka szatynka, wyższa ode mnie. Chodzimy razem do klasy. Chciałyśmy odpocząć po szkole.

-Możesz, tylko masz wrócić przed 17:00, ktoś Cię przywiezie, czy mam po Ciebie przyjechać?

-Um... -spojrzałam na swojego przyjaciela, który pokiwał głową - załatwię sobie podwózkę. Nie mogę zostać trochę dłużej? To tylko trzy godziny.

-Zaraz wrócisz do domu.

-17:00? To idealna godzina. Dziękuje As - szybko się rozłączyłam. - Mamy mało czasu.

-Poradzimy sobie. Jak przyjedziesz trochę później, to nic się nie stanie. Niby co Ci może zrobić?

-Wszystko. Jestem jego własnością. Ale do kar, zazwyczaj służy to - wskazałam palcem na obrożę.

-Co to? Myślałem, że to naszyjnik.

-Naszyjnik? O nie nie. To jest mój drogi obroża rażąca prądem. As ma do niej pilot i używa dla swojej uciechy. Mam już od niej spaloną skórę.

-Biedactwo, chodź tu do mnie - przyciągnął mnie do swojego torsu. - Pomogę Ci to zdjąć lub rozbroić.

-Nie da się. Próbowałam już wszystkiego, ale dzięki za chęci. Nie powinniśmy się dotykać.

-W porządku. Przepraszam - zerknął na metalową konstrukcję. - Da się to rozwalić kombinerkami.

-Byłoby super. Mam już tego dosyć.

Chłopak otworzył kluczykami swój czarny samochód.

-Mogę jechać z przodu?

-Jasne, głupie pytanie.

-Mhm. Bardzo. As mi nie pozwala, bo zabieram mu przestrzeń osobistą.

-Z tego, co od Ciebie słyszałem przez te dwa tygodnie, on jest serio jakiś głupi.

ANGEL, IT'S TIME TO WAKE UPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz