#40 "Wylizałbym te jej spocone cyce."

199 7 3
                                    

ANGELIKA

-Który miesiąc? Nie. Prosze pana, to jakaś pomyłka. To jest maksymalnie trzeci miesiąc, nie jakiś czwarty.

Kurwa. Dobrze, że Flavio nie było w gabinecie. To musi być jego dziecko. Kurwa musi.

-Tak dokładniej to jest końcówka czwartego miesiąca.

-Proszę pana, to NIE MO ŻLI WE. Jestem z moim chłopakiem od trochę ponad trzech miesięcy. Niech pan sprawdzi jeszcze raz.

-W takim razie najwyraźniej ojcem dziecka jest inny pani partner seksualny.

-Japierdole - zakryłam twarz dłonią.

Będę miała dziecko z Costą! Muszę jak najszybciej powiedzieć o tym Flavio. Nie mogę go tak okłamywać

-Mogę dostać wydruk z USG?

-Oczywiście, zaraz przygotuję teczkę.

-Dobrze, dziękuję.

Zabrałam dokumenty i w słabym humorze wróciłam do kociaka. Wtuliłam się mocno w jego klatkę. Bałam się, że to będzie nasz ostatni moment razem.

-I jak słońce? Wszystko dobrze?

-Z dzieckiem tak, ale... między nami może zaraz nie być dobrze. Flavi bo... no bo to nie jest twoje dziecko.

-Nie moje? Ale jak to?

-Jestem w piątym miesiącu. A jesteśmy razem ledwo trzy. To... to jest dziecko Asa.

Nie odpowiedział, tylko mocno mnie przytulił.

-Poradzimy sobie.

-N-nie przeszkadza Ci to? Nie chcesz mnie zostawić?

-Miałbym cię zostawić, bo okazało się, że to nie moje dziecko? W sumie większość by tak pewnie zrobiła, ale ja nie. Ja zostanę przy tobie i będę ci pomagał najlepiej jak potrafię.

Zaczęłam płakać. Dlaczego on jest taki kochany...

-Kocham Cię Flavi... bardzo Cię kocham...

-Cichutko. Już wszystko dobrze słoneczko. Pojedziemy do domu i pójdę do sklepu. Mleko się skończyło.

-Nie. Nie idziesz po żadne mleko Flavi. Idziemy razem. Zobacz - podałam mu teczkę ze zdjęciami z USG i innymi dokumentami.

-Ale nie ma w domu mleka i nie mogę zrobić obiadu.

Wziął fotografie i zaczął je oglądać.

-To pojedziemy po mleko razem, dobrze? Po drodze do domu. Obiad też możemy zrobić razem.

-No w porządku. Już drugi raz nie chcesz żadnym szedł po mleko. Ale teraz wracamy do domu. Nasze maleństwo wygląda pięknie.

-Wygląda trochę... em... no nie ważne. Musimy ograniczyć mleko. Czytałam, że to zdrowe dla kobiet w ciąży.

-Chcę upiec ciasto, potrzebuje mleka.

-To pożyczymy od sąsiadki, okej? Co Cie nagle naszło na ciasto kocie? - zamknęłam teczkę i chwyciłam go za rękę.

-Często piękne ciasta. Myślałaś, że je kupuje?

-Szczerze? Tak. Chcesz mi powiedzieć, że co trzy dni mój chłopak własnoręcznie piecze mi takie pyszności?

-Tak, masz jakieś specjalne życzenia co do dzisiejszego ciasta?

-Czekoladowe. Bardzo czekoladowe.

Zanim weszliśmy do mieszkania, zapukaliśmy do drzwi obok. Naszą sąsiadką okazała się wysoka, cholernie gorąca brunetka. Przeskanowałam ją wzrokiem. Mam nadzieje, że nie często bywa w domu.

ANGEL, IT'S TIME TO WAKE UPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz