#49 „-Czy ty mnie właśnie uderzyłaś?"

199 6 3
                                    

ANGELIKA

As zorganizował w willi jakiś wieczorek zapoznawczy. Zaprosił ludzi z branży i kogoś tam ważnego.

Ja też musiałam tam być. Mój chłopak chciał mnie z tym wszystkim zaznajomić, więc moja obecność była konieczna. Pomógł ubrać mi się w sukienkę. Nie chciałam, aby ktokolwiek widział, że jeżdżę na wózku, więc poprosiłam go żeby odrazu posadził mnie na kanapie.

Oczywiście pięknych dziwek też w tym wszystkim nie mogło zabraknąć.

As co chwilę podchodził do mnie i całował, zapewniając, że będzie dobrze.

Już po chwili ochrona zaczęła przyprowadzać do salonu mężczyzn w różnym wieku. Łącznie przyszło sześciu.

Najmłodszy miał na oko dwadzieścia dwa lata, a najstarszy czterdzieści pięć. Nie wyglądali jak mafiozi.

As przywitał się z każdym po kolei. Mnie zignorowali. No tak. Przecież myśleli, że jestem dziwką.

-Panowie, poznajcie moją dziewczynę, przyszłą panią Costa.

-Kurwa As. A już myślałem, że nam tu taką ładną szmatkę przygotowałeś - zaśmiał się jeden z nich.

Ten, który wyglądał na najmłodszego walnął go w ramie i do mnie podszedł. Uniósł moją dłoń, całując jej wierzch.

-Miło mi panią poznać. Powalająco wygląda pani w tej sukience - puścił mi oczko.

As nie wyglądał na zbytnio zadowolonego.

-Dziękuje - powiedziałam trochę zawstydzona.

-To moja dziewczyna, nie wasza, ani nie nasza. Rozumiemy się?

-Jasne szefunciu. A czy pani Costa zagra z nami w pokera?

-Ja... ja nie wiem czy potrafię... - spojrzałam zakłopotana na Asa

-Pokażę Ci co i jak. Chcesz zagrać?

-Hm... chcę. Ale gramy na pieniądze czy jak?

-Nie gramy na nic, musisz się rozgrzać - poinformował wyższy blondyn.

-Chwila chwila. Wypadało by się przedstawić nowej koleżance. Jestem Phillip - wtrącił się jeden z mężczyzn i zaczął wskazywać na każdego po kolei - to jest Conrad, Brandon, Michael, Christian i Blake.

-Miło mi - uśmiechnęłam się.

Ktoś z obsługi przyniósł alkohol. Dużo alkoholu. Nie wiem czy powinnam pić.

-As? A ja mogę? - spytałam go szeptem, aby nikt o nic nie pytał.

-A o której brałaś leki?

Zerknęłam szybko na zegarek.

-Cztery godziny temu. I muszę wziąć za dwie.

-W takim razie proszę bardzo księżniczko.

Pocałowałam go w policzek i zabrałam mu szklanke z whisky.

Wciągnął mnie sobie na kolana, aby mógł swobodnie pomagać mi w grze.

Dostałam kilka kart i jakieś żetony. Sceneria trochę jak z filmów o gangsterach. W sumie... wszystko się zgadzało.

Pierwsza runda poszła mi strasznie, ale przynajmniej zrozumiałam zasady. Z drugą było już lepiej, ale też przegrałam, ale za trzecią poszło mi zajebiscie.

-No dobra, skoro Angelika już ogarnęła, to teraz czas na naszą ulubioną rozgrywkę.

-Gdzie dziwki? Miały tu stać.

ANGEL, IT'S TIME TO WAKE UPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz