ASI
Wróciłem z kilkudniowego spotkania. Martin dostał polecenie, aby powiedzieć Angelice, że mnie porwano.
Byłem już gotowy na przerażoną minkę aniołka, trzęsącego się ze strachu w pokoju, ale... nie było jej. Nigdzie. Kurwa, jeżeli któryś coś jej zrobił...
Sprawdziłem na laptopie jej lokalizacje i odetchnąłem z ulgą. Była w lesie. Pewnie poszła się przejść.
-O... stary... porywacz już cię wypuścił? - zażartował mój przyjaciel. - Blondyna chyba trochę za bardzo się wystraszyła. Nie ma jej, od kiedy powiedziałem, że już nie wrócisz.
-Kiedy jej to powiedziałeś?
-Jakoś... godzinę po twoim wyjeździe. Chciała z tobą pogadać, a ciebie nie było. No to jej powiedziałem, to co mi kazałeś.
-I przez cztery dni jej nie widziałeś?
-Nie, ale na luzie. Siedzi w lesie. Patrzyłem na lokalizacje.
-Kurwa czy ty się dobrze czujesz zjebie!? Siedzi w lesie od czterech dni, a ty masz na to wyjebane?
-No... w sumie to tak - wzruszył ramionami.
-Ty jesteś kurwa jakiś głupi.
Zostawiłem go i poszedłem po latarkę. Bez niej nie ma opcji, że zobaczę coś w tym lesie. Jest ciemno jak w dupie.
Ubrałem się i wybiegłem z willi. Szybki trening nie zaszkodzi. Dobiegłem kilka kilometrów do lasu. Był naprawdę spory. Raz na jakiś czas graliśmy tam w paintballa.
Sprawdziłem lokalizację, zasięg tutaj nie był najlepszy, więc obszar poszukiwań miałem w obrębie jednego kilometra. No nieźle.
Po kilkudziesięciu minutach nadal jej nie znalazłem. Zacząłem nawoływać. Miałem nadzieje, że nie spierdoli jeszcze dalej przez mój głos.
Poczułem, jak ktoś obejmuje mnie od tyłu. Byłem gotowy do ataku, ale kiedy tylko odwróciłem się w stronę napastnika, zobaczyłem moją zgubę. Ściskała mnie kurczowo, ukrywając głowę w mojej klatce.
-As... As ty żyjesz...
-No żyje aniołku, żyje. Co ty robisz w lesie o tej godzinie całkiem sama?
-Wolałam być tutaj niż w willi z tymi zwyrolami. Martin powiedział, że pobawimy się wieczorem, musiałam uciec.
-Siedzisz w tym lesie od czterech dni?
-Czterech? Nie wiem, nie liczyłam. Głównie spałam.
-Aniołku... wyglądasz strasznie. Dlaczego nie wróciłaś do willi? Przecież Maggie by ci pomogła.
-Nie. Zabroniłeś jej się do mnie zbliżać. Nie chciałam ryzykować, że przeze mnie straci pracę.
-Później o tym porozmawiamy.
Wziąłem ją na ręce, ledwo miała siłę, żeby stać. Oparła głowę o moją klatkę i wtuliła się we mnie.
-Jak to się stało, że wróciłeś? Wypuścili cię?
-Dar przekonywania. Chciałem jeszcze zobaczyć mojego małego aniołka.
-Martwiłam się. Wole siedzieć z tobą niż sama z nimi.
-Cieszę się malutka, ale nie marnuj sił.
Wyciągnąłem ze spodni broń. Wolę odstraszyć zwierzęta, zwłaszcza, że jest tu ze mną Angelika.
-Teraz będzie głośno aniołku. Nie wystrasz się.
Wycelowałem w niebo i strzeliłem trzy razy. Tak dla pewności. Usłyszałem, że w krzakach coś zaczęło się ruszać, po czym uciekło. Schowałem pistolet i zdjąłem delikatnie jej dłonie z uszu.
CZYTASZ
ANGEL, IT'S TIME TO WAKE UP
RomanceCamil Rossi popadł w ogromne długi. W zamian za ich spłatę postanawia oddać swoją młodszą siostrę szefowi włoskiej mafii. On chętnie przystaje na tę propozycję, gdyż znudziły mu się już uległe dziewczyny, z którymi ma do czynienia na codzień. Ich re...