#32 "-Z-zabiłeś go?"

148 9 12
                                    

ANGELIKA

Po szkole Ati zaprosił mnie do siebie. Oczywiście w celach naukowych. Rozsiadłam się na jego moim ulubionym fotelu.

-Uprawiałeś kiedyś seks?

-Tak, nawet wczoraj.

-Z tym swoim chłoptasiem? - uśmiechnęłam się cwanie i poruszałam zabawnie brwiami. - Mało mi o nim opowiadasz.

-Nie, ten mój chłoptaś mieszka za granicą.

-To z kim? Zdradzasz go? Jak możesz? - spytałam oburzona i rzuciłam w niego poduszką.

-Nie jesteśmy razem. Dopiero się poznajemy. - Sprawnie uniknął mojego pocisku.

-No to z kim się pieprzyłeś? No już. Gadaj mi tu szybciutko.

-Z takim szatynem z klasy wyżej. - Odchylił głowę do tyłu i zakręcił się na fotelu. Chyba mi się chłopak trochę rozmarzył.

-Też chciałabym się ruchać z jakimś szatynem. Albo z kimkolwiek, ale nie mam dobrego kandydata.

-Nie no co ty. A jak zajdziesz w ciążę? Albo As się dowie?

-No to trudno. Zabezpieczę się. Chciałabym zobaczyć jak to jest. Do tej pory za każdym razem moje zbliżenie z mężczyzną kończyło się gwałtem.

-Angi... a jak ktoś cię skrzywdzi?

-Jestem rozsądna Ati. Idę do łazienki.

Wyszłam na korytarz i natknęłam się na Feliksa. Co on tu robi? W sumie, jakby się bliżej przyjrzeć  był nawet podobny do Atiego. Może są braćmi, albo coś w tym stylu.

Feliks! Przecież to idealny kandydat.

-Hejka, masz chwilę? - zaczepiłam wyższego ode mnie chłopaka.

-O hej mała. Co tu robisz?

-Ati mnie zaprosił. To masz dla mnie czas?

-Zależy czego potrzebujesz.

-Szybkiego, niezobowiązującego numerku - położyłam dłoń na jego klatce i skróciłam między nami dystans.

-Trzeba było tak od razu. Tylko zmarnowaliśmy cenne sekundy.

-A masz gumki? - stanęłam na palcach, aby musnąć jego usta. Uśmiechnął się pod nosem na mój drobny gest.

-Mam - zaprowadził mnie do swojego pokoju. - Nie widziałem cię w szkole od dwóch tygodni. Masz jakieś problemy?

-Powiedzmy, że miałam szlaban. Wypatrywałeś mnie? - uśmiechnęłam się i zaczęłam rozpinać swoją bluzkę.

Nie było mi jednak dane dokończyć się rozbierać, bo Feliks zrobił to za mnie milion razy sprawniej. Miał bardzo zwinne palce.

-Oczywiście, że tak. Spodobałaś mi się.

-W takim razie to twój szczęśliwy dzień - zsunęłam z siebie spódniczkę. Zostałam w samej bieliźnie, która i tak mało zasłaniała. Pierwszy raz byłam wdzięczna Asowi, za te dziwkowate ciuchy.

Zagwizdał z uznaniem i zlustrował moje ciało wzrokiem.

-O kurwa - uniósł leniwie kącik ust- Ale ty jesteś zajebista.

Już po chwili też nie miał na sobie koszulki.

-Ty też dajesz radę - zaśmiałam się i zaczęłam dobierać do jego spodni.

Kiedy opadły na ziemie, chłopak złapał mnie pod uda i położył dopiero na łóżku.

Spojrzał mi w oczy, sięgając do zapięcia stanika. Pokiwałam głową i pozwoliłam, aby odrzucił go na bok.

ANGEL, IT'S TIME TO WAKE UPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz