#28 "-As? Musisz przyjechać do szkoły..."

157 14 3
                                    

ALESSANDRO

Siedząc w kuchni cały czas słyszałem ryk Angeliki. Zaczęło mnie to już wkurwiać, więc poszedłem do salonu z którego dobiegał irytujący dźwięk. Blondyna siedziała skulona na kanapie. Oparłem się o ścianę i omiotlem ją spojrzeniem.

-M-mógłby pan przestać? Przynajmniej na dzisiaj? - wskazała na swoją obrożę

-Bo co?

Wyjąłem pilocik i poraziłem ją prądem. Zaszlochała jeszcze głośniej.

-M-mam okres... bardzo boli... - ukryła glowe w kolanach.

Ja pierdolę... czemu baby muszą być takie głupie.

-Gdybyś nie zdjęła opaski, to nie założyłbym ci tej obroży.

-Proszę... proszę pana błagam... - wydusiła drżącym głosem.

-Byłaś bardzo niegrzeczna, pamiętasz?

-J-ja... ja chciałam mieć jakieś swoje zdanie. Ja nie chciałam...

-To w końcu chciałaś, czy nie chciałaś blondi? Oj coś kręcisz- zacmokałem z dezaprobatą. - Zaczynasz się gubić w tych swoich kłamstwach.

-Hej, mała. Co się stało? - ruda kucnęła przy kanapie i przytuliła mocno swoją podopieczną.

-Dzień dobry proszę pana - skinęła głową w moją strone, kiedy w końcu zauważyła, że nie są same. - Czy mogę zabrać Angelikę do siebie?

-Nie, niech tu jeszcze trochę posiedzi. Nie skończyliśmy rozmawiać.

-A mogłabym zostać?

-Nie i masz zakaz dotykania jej.

Dała jej szybkiego buziaka w usta i się odsunęła.

-Rozumiem szefie. Do zobaczenia malutka - uśmiechnęła się ciepło do dziewczyny i uciekła do swojego skrzydła.

-Dlaczego pan ją wygonił...

-Nie skończyliśmy rozmawiać.

-Nie chcę z panem rozmawiać - pociągnęła nosem. - Pan i tak nie zrozumie.

-Mów, jestem dobrym słuchaczem. Myślę, że coś zrozumiem.

-A miał pan kiedyś okres?

Kurwa jeżeli ona pyta naprawdę, to chyba ją wyślę do tej szkoły.

-Tak, jakoś trzy dni temu mi się skończył.

-Bardzo zabawne proszę pana, ale to nie jest temat do żartów. Nie mogę się ruszyć. Bardzo mnie boli.

-Dobra nie przesadzaj. Wstawaj.

-Nie. Wole tu jeszcze trochę posiedzieć i popłakać.

-Powiedziałem, że masz wstać.

Przycisnęła poduszkę do brzucha i powoli zwlokła się z kanapy. Oparła się tyłkiem o ścianę.

-Zadowolony jest pan teraz?

-Owszem - podszedłem do niej i przyszpiliłem do ściany.

Odwróciła ode mnie głowę i zacisnęła powieki.

-Proszę pana to boli...

-Mnie też boli, że jesteś nieposłuszna. Zmienisz swoje zachowanie?

-Jeżeli zdejmie mi pan obrożę to się zastanowię. Nie może pan powyżywać się na mnie za kilka dni?

-Teraz mam większą frajdę. Zadałem ci pytanie teraz i oczekuje, abyś teraz na nie odpowiedziała.

-Nie zmienię swojego zachowania i nie jestem dziwką. Może mnie pan pobić, jeżeli pana to tak bardzo bawi.

ANGEL, IT'S TIME TO WAKE UPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz