#41 "-Czy chce pan założyć kartę stałego klienta?"

170 8 7
                                    

ANGELIKA

Od trzech miesięcy byłam mamą. Mamą mojego małego Metteo, ślicznego bruneta. Niestety. Widać, że ma sporo genów Costy. Oczywiście ma moje nazwisko. Nie mogłam dopuścić do tego, żeby nosił te jego.

Flavio mnie zostawił. Tłumaczył się tym, że nie jest w stanie wychowywać nie swojego dziecka. Po części go rozumiem, ale... ale jednak go kochałam i bardzo bolało mnie jego odejście.

Costa regularnie nachodzi mnie w pracy. Kurwa uwziął się na mnie. Nie mam pojęcia skąd wie gdzie pracuje, ale to przerażające. Nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że ma dziecko. Giny bardzo mi pomaga i często zostaje z małym, kiedy muszę pracować.

Poza moim małym Matteo, mam jeszcze psa. Wzięłam go z ogłoszenia w internecie. Bardzo przypominał mi Hell no i też był jamnikiem. Uznałam, że to przeznaczenie. Byłam samotną matką z dzieckiem i psem. No życie jak z bajki.

Wzięłam moje dwie pociechy na spacerek. Był weekend, piękna pogoda i idealny dzień, aby przestać się nad sobą użalać. Założyłam błękitną sukienkę w białe kwiatki i zaplotłam z włosów dwa warkocze. Może i wyglądałam jakbym właśnie uciekła z leżakowania, ale mi tam się podobało. Wzięłam koc i wózek, który kupił mi Flavio. Rozłożyłam w parku mały piknik. Daisy biegała dookoła nas, a ja pomagałam młodemu raczkować po trawie. Było pięknie do czasu, kiedy pierdolony Costa nie postanowił wybrać się na spacer po dokładnie tej samej alejce co ja.

Jebany stalker.

Zawołałam psa do siebie i wzięłam Matteo na ręce. Idiota jest niebezpieczny.

Podszedł do mnie, nawet nie próbując ukryć zdziwienia widokiem dziecka. Przysiadł obok mnie na trawie.

-Hej blondi. Co tam?

Przytuliłam Matteo do siebie i pocałowałam go w główkę.

-Spędzałam sobie miły, rodzinny czas, dopóki pewien....- zakryłam uszy dziecku. - Dopóki pewien idiota nie postanowił mi przerwać. Daisy zostaw. - Rozkazałam psu, który zaczął obwąchiwać Costę.

-Czyje to dziecko? - wskazał głową na malucha.

Daisy nie wykonała mojego polecenia i nadal wąchała Asa. Wdrapała mu się na kolana, a on nie protestował i zaczął ją głaskać.

-Nie dotykaj mojego psa, a MOJE dziecko to nie twoja sprawa. Nie znudziło Ci się już latanie za mną? Po jaką cholerę mnie śledzisz?

-Przechodziłem obok. Nie śledzę Cię. Ile ma?

-Trzy miesiące. Nie chce mi się wierzyć, że szanowny Pan Costa ruszył dupę z gabinetu tylko po to, aby wyjść na spacer. O... właśnie. Gdzie zgubiłeś swoją niunie? Jakoś dawno Was razem nie widziałam.

-Elena jest głupią, zakłamaną suką. Dlaczego nie powiedziałaś, że mam dziecko?

-Masz dziecko? Nie wiem o co ci chodzi. Bardzo mi przykro z powodu Elenki - uśmiechnęłam się złośliwie.

Skurwielowi się należało.

-Jak się nazywa? - zignorował moje docinki.

-Matteo. Matteo Rossi. Jeszcze jakieś pytania czy kończymy to przesłuchanie panie władzo?

-To nie przesłuchanie, tylko luźna rozmowa. Angi, No co ty? Nie chcesz ze mną pogadać?

-Pogadać? Podaj mi przynajmniej jeden powód dla którego miałabym chcieć rozmawiać z kimś takim jak ty.

Matteo zaczął cicho płakać. Odwróciłam się plecami do Costy i wyciągnęłam pierś dla mojego maluszka. Był strasznym głodomorem.

Costa wstał i ponownie usiadł przede mną. Co za głupi idiota.

ANGEL, IT'S TIME TO WAKE UPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz