Za oknami zaczął siąpić deszcz, zbliżała się burza. Kinnat, który z wolna kierował się do niższych kondygnacji zamku, gdzie miał nadzieję znaleźć Regisa i wiedźmina, przystanął w miejscu, zerkając ze zdumieniem na samotną książkę leżącą pośrodku korytarza.
— Adair zmyje mi głowę, jeśli tu ją zobaczy. — mruknął pod nosem, podchodząc do znaleziska i podnosząc ją szybko. Z ciekawości obejrzał grzbiet książki, spodziewając się standardowego, złotawego, majestatycznego tytułu, ale zobaczył jedynie jednolity kolor skóry pomalowanej czerwonawą farbą. A wtedy, zdekoncentrowany, zmarszczył brwi i oparł się placami o ścianę, by otworzyć opasłe tomiszcze i zajrzeć do środka.
Litery wyglądały na pisane w pośpiechu, były krzywe i byle jakie. Tworzyły opowieść, którą młody wampir zdawał się skądś znać, ale zupełnie nie miał pojęcia, skąd, ani dlaczego.
"Geralt i Regis dotarli do starego zamczyska, gdzie mieli nadzieję znaleźć niebezpiecznego wampira. Zostali wynajęci przez miejscowego lorda, który twierdził, że wampir uciekł z jego więzienia i ukrywa się gdzieś w zamku. Lord powiedział też, że wampir jest bardzo niebezpieczny i ma na swoim koncie wiele zabójstw za pomocą trującej mikstury.
Przyjaciele weszli do środka przez boczną bramę i zaczęli przeszukiwać ciemne korytarze lochu. Geralt używał swoich wiedźmińskich zmysłów, aby śledzić zapach wampira, a Regis używał swojej wampirzej intuicji, aby wyczuć jego obecność.
— Myślisz, że jeszcze tu jest? — zapytał Geralt.
— Nie jestem pewien — odpowiedział Regis. - Mógł wyjść albo przenieść się do innego miejsca.
— Dlaczego miałby to zrobić? - zapytał Geralt.
— Może nas wyczuł — powiedział Regis. — Albo ma inne plany.
— Niby jakie plany? — zapytał Geralt.
— Nie wiem — powiedział Regis. - Ale wiem, że to nie jest zwykły wampir. To wyższy wampir tak jak ja.
— Co to oznacza? - zapytał Geralt.
— To oznacza, że jest inteligentniejszy, potężniejszy i sprytniejszy niż większość wampirów — wyjaśnił Regis. — To także oznacza, że może się zregenerować z każdej rany, chyba że mu odetnie się głowę lub przebije serce. A inny wampir musi dokończyć dzieła.
— Brzmi kłopotliwie — powiedział Geralt.
— Tak jest — przyznał Regis. — Dlatego musimy być ostrożni i współpracować.
Geralt i Regis doszli do końca korytarza i znaleźli duże drewniane drzwi. Geralt spróbował je otworzyć, ale były zamknięte na klucz.
— Może on jest właśnie za tymi drzwiami? Wyglądają podejrzanie.— powiedział Geralt.
— Może — powiedział Regis. — Albo: to pułapka.
— Jest tylko jeden sposób, żeby się dowiedzieć. — powiedział Geralt.
Wampir kopnął drzwi nogą, łamiąc zamek i otwierając drzwi. Wszedł do pokoju razem z wiedźminem, gotowy na wszystko.
Ale to, co zobaczyli w środku, nie było tym, czego się spodziewali.
W pokoju nie było nikogo. Był tam tylko stary stół, na którym leżały różne przedmioty. Były tam butelki, fiolki, probówki, łyżki, noże i inne stalowe, pordzewiałe narzędzia. Leżały tam też zeschłe rośliny i odcięte, ludzkie części ciała. Wszystko to było pokryte warstwą kurzu i pleśni.
— Co to jest, do cholery? — warknął Geralt.
— Wygląda na laboratorium — odpowiedział Regis. — Może to tu wampir przygotowywał swoją trującą miksturę?
— Musimy go szybko znaleźć — powiedział Geralt.
— Rzecz jasna — zgodził się Regis. — Ale uważajmy. Może być niebezpieczny.
Geralt i Regis zaczęli przeszukiwać pokój, szukając jakichś śladów lub wskazówek. Geralt znalazł na stole kartkę papieru, na której były napisane jakieś słowa.
— Co to? — zapytał Geralt.
— To wygląda na listę składników — odpowiedział Regis. — Prawdopodobnie przepis na miksturę.
— Ale co dokładnie tam jest napisane? — zapytał Geralt.
Regis przeczytał listę na głos:
— Krew nietoperza, jad skorpiona, korzeń mandragory, łza smoka, serce człowieka...
— Brzmi obrzydliwie — skomentował Geralt.
— I śmiertelnie — dodał Regis. — Ta mikstura mogła zabić każdego, kto by ją wypił.
— A dlaczego ten wampir by ją robił? — zapytał Geralt.
— Nie wiem — przyznał Regis. — Może chciał się zemścić na ludziach za to, co mu zrobili? Albo może chciał stworzyć coś nowego, strasznego i potężnego.
— Coś okropnego, jak on sam? — zapytał Geralt.
— Może? — powiedział Regis. — Albo coś jeszcze gorszego.
W tym momencie usłyszeli za innymi drzwiami dziwne dźwięki i ciche kroki. Ktoś zbliżał się do pokoju.
— Wiesz, kto tu idzie? Potrafisz to odgadnąć? — zapytał Geralt.
— Niestety nie — odpowiedział Regis. — Dlatego musimy się ukryć."Kinnat wzdrygnął się, rozglądając w pośpiechu wokół siebie, i niemal upuszczając tę przedziwną książkę. Choć powieść nie była wysokich lotów, a zachowanie bohaterów znacząco mijało się z ich zachowaniem faktycznym, młody wampir poczuł, jak po plecach przebiegają mu ciarki. Przez to, co przeczytał, nagle poczuł się obserwowany. Przewertował stronice, natrafiając na ostatniej na inicjały K.M. Szybko sprawdził resztę tego zdawkowego opowiadania, ale reszta historii zupełnie nie kleiła się z najnowszym zapisem, który do złudzenia przypominał to, co naprawdę się działo na zamku.
Przez moment chłopak stał w niezdecydowaniu, ale potem pędem zbiegł po stromych schodach, mając nadzieję, że dziwne opowiadanie było żartem jakiegoś tutejszego pasjonata historii o Białym Wilku, a nie podłą gierką Wielebnego, który lada chwila mógł zabić i Geralta, i Regisa, i - prawdopodobnie Mouirrena.
**
cdn.
![](https://img.wattpad.com/cover/220229563-288-k976512.jpg)
CZYTASZ
Regisowe Historie // Witcher/ Wiedźmin fanfiction (bxb)
FanfictionTrzy rożne wątki romansowe; Regisa, Dettlaffa oraz Geralta z Jaskrem. /Regis, wampir wyższy, nie lubił mówić o swojej przeszłości. Znalazł się jednak ktoś, kto pociągnął go za język... Może nawet zbyt dosłownie. Choć stronił od ludzkiej krwi, krwią...