31) Rozgrywka

340 33 11
                                    


*
 - Tak, daleko jeszcze. - westchnął Geralt, gdy bard już otwierał usta, żeby coś powiedzieć – Daleko, Jaskier. Nie męcz mnie.

Mina trubadura nie była zachwycona. Poklepał konia po pysku, starając się jechać na równi z wiedźminem, ale jego rumak zawsze zostawał nieco z tyłu. Ścieżki Touissaint były wąskie i kręte, i rzadko kiedy na tyle wygodne, by zmieścić aż dwa wierzchowce obok siebie. Odkąd Beerhart i Jaskier ubłagali wiedźmina, by pojechał poszukać Morgrava, na co wiedźmin rzucił, że musieliby z Jaskrem zwiedzić wszystkie okoliczne ruiny, jechali od miejsca do miejsca, zwiedzając szczątki po zamczyskach i twierdzach. Przy szczęściu Jaskra, Geralt zdołał natknąć się jedynie na wiwernę, wilkołaka i trzy pantery, które próbowały ich zabić po drodze, poza tym jednak trasa była całkiem spokojna.

 - Czy Dettlaff mógłby go zabić? - dopytywał przejęty Jaskier, zbierający informację do stworzenia nowej piosenki. – Wierzysz w to, że tylko bezpiecznie go trzyma?
 Biały Wilk posłał mu drwiące spojrzenie.
- W to, że bezpiecznie, nie wierzę ani trochę - prychnął. – Ale dobrze, że nie trzyma go w Tesham Mutna, tam było wyjątkowo nieprzyjemnie i dziwnie. Wiemy też, że go nie zabił, czyli Morgrav nie powinien być w stanie nie do odratowania. I to jest wszystko, co wiemy.
- Ale skąd pewność, że trzyma go akurat w ruinach? - zagajał dalej trubadur, sięgając po lutnię, aby poszukać odpowiednich akordów do melodii, którą tworzył sobie w głowie. – A jeśli trzyma go w jakimś domu? Albo w jaskini?
- Aeeeh, Jaskier... - Mężczyzna wywrócił oczami w wymowny sposób. - Gdybyś choć trochę rozumiał wampiry, wiedziałbyś, że wszelkie waśnie, szczególnie ze starych rodów, rozwiązują zwykle w swoich, lub cudzych, posiadłościach. Wampir, a więc zamek lub podziemia. To pierwsze miejsca, w których powinno się ich szukać. Jak wiadomo, Morgrav to arystokrata i Dettlaff, również. Byłoby potwarzą umieścić takiego wroga w innym miejscu, niż jakaś stara, osnuta legendami twierdza. A tychże nie mamy w okolicy wiele - spróbował wyłuszczyć przyjacielowi podstawy ich poszukiwań.

 Bard milczał dłuższą chwilę, brzdąkając na lutni. Tym razem wiedźmin wykazywał się dużą cierpliwością i pozwalał mu układać melodię, nie wyrywając mu instrumentu z rąk. Miał chyba dobry humor. Może sprawiło to nowe zadanie i opuszczenie cmentarza, a może obudziła się w nim żyłka tropiciela, w każdym wypadku, tego południa zabójca potworów nie był zbytnio drażliwy.

- Morgrav jest niewinny. - rzucił nagle trubadur, spoglądając na towarzysza w nieco niepewny sposób – Nie zrobisz mu krzywdy, prawda?
 Wiedźmin wygiął wargi w cierpkim uśmiechu. Nie odpowiedział.
- On naprawdę jest niewinny! Widziałem to w jego oczach. On strasznie to wszystko przeżywał, wiesz? Nie skrzywdziłby nawet muchy. Nie wiem, dlaczego Dettlaff ma go za mordercę. Uczepił się go okropnie. I wiesz co? - bard wyprostował się godnie w siedzisku siodła – Ja myślę, że to ze złości.
- Ze złości? - wiedźmin uniósł brew, spoglądając na przyjaciela – O co Dettlaff miałby być zły? Bo nie mówisz najwyraźniej o zemście.

 Jaskier zniżył głos do konspiracyjnego szeptu.
- Jest zły, że przez pupilka Morgrava, Regis zupełnie o nim zapomniał.
- Och, bujdy. - parsknął wiedźmin. – Jak już, to po prostu się mści. W zasadzie to ma do tego  podstawy, skoro Morgrav go torturował. I skończ z tym idealizowaniem go. Sam fakt tego, że opętał Dettlaffa, pokazuje jego prawdziwą twarz. Czarownik jest zły. I tyle. Jest złą osobą.
- Nieprawda! - obruszył się Jaskier – Ja mam nosa do ludzi. - Poprawił się zaraz. - I do wampirów też! Na pewno jest na to jakieś wyjaśnienie...
 Geralt westchnął cierpiętniczo. Popatrzył w słońce, na bezchmurne niebo, zachodząc w głowę, dlaczego jego przyjaciel musiał być AŻ tak naiwny.
- Tobie to wszystko można wmówić, jeśli się tylko uprzejmie uśmiechnąć. - prychnął z niezadowoleniem białowłosy wojownik. - Myśl sobie, co uważasz. Jeśli Morgrav spróbuje nas zaatakować, nie będę się powstrzymywać. Użyję broni czy tego chcesz, czy też nie. Módl się już lepiej, żeby był tak niewinny, za jakiego go uważasz. Sam mam ochotę wziąć go na spytki, bo ta historia wcale mi się nie klei.

Regisowe Historie // Witcher/ Wiedźmin fanfiction (bxb)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz