- Dzień później -
- Siadaj.
Regis wskazał mu puste krzesło, które postawił na środku pokoju.
- To, co zrobiłeś wczoraj, było niedopuszczalne.
Dettlaff westchnął w głos. Powoli usiadł we wskazanym miejscu. Rozparł się na siedzisku, z niechętnym wyrazem twarzy. Wiedział, co go czekało. Jedna z tych irytujących, dyscyplinujących pogadanek Regisa.
- Zacznijmy od rozmowy.
- Może od razu przejdziemy do sedna? - młodszy wampir uniósł brew. - A może do rzucania w siebie przedmiotami?Regis pokręcił głową.
- Nie. Musisz wiedzieć, że nie będę tolerował tego typu zagrywek. Na bogów, Dettlaff, co cię ostatnio opętało? Najpierw wchodzisz w moje prywatne życie, a potem szpiegujesz mnie? Naprawdę? Zawiodłem się na tobie. - Powiedział poważnym głosem. - Bardzo.
- Nie zaraz "szpieguję". - Prychnął Dettlaff. - Tylko przejrzałem szafy.
- Opustoszyłeś mi szafy. - Rzekł z naciskiem Regis. - To duża różnica. Wszystko leżało na podłodze!
- Śpieszyłem się. - Młodszy wampir powiedział to lekkim tonem, jakby było to oczywiste. - Skoro nie chciałeś mi powiedzieć, nie odpowiadałeś na pytania, zdecydowałem, że sam się dowiem. Nie sądziłem, że wrócisz tak szybko z polowania. To twoja wina.
- Moja wina?! - Regis wzburzył się nie na żarty.
- Och już spokojnie, bo jeszcze zgubisz ten swój kołek z tyłka. - parsknął Dettlaff, wywracając teatralnie oczami. - Przecież pamiętałem, że mam cię nie męczyć tym tematem. Chciałem się tylko czegoś dowiedzieć. Nie miałem na celu zrobić ci nieporządku w pokoju. - westchnął znów. - Posprzątam to.Regis przeszedł się po pomieszczeniu, zatoczył kółko wokół siedzącego mężczyzny, próbując rozchodzić złość.
- Co w ciebie wstąpiło? Mówiłem, że to moja prywatna sprawa. Tak bardzo się nudzisz? Zajmij się własnym życiem!
- Właśnie zajmuję. - Burknął ciszej Dettlaff, z założonymi na piersi rękami. - Tylko mi to trochę utrudniasz.Regis dopadł do niego, zanim mężczyzna zdołał choć mrugnąć.
- DETTLAFF. - Warknął, chwytając go za przód kaftana. - Wytłumacz mi się. Natychmiast.
Dettlaff chyba jeszcze nigdy nie widział go tak rozzłoszczonego. Uniósł dłonie w geście odpuszczenia.
- Już dobrze, dobrze, w porządku. Uspokójmy się... - Młodszy wampir przestał się zgrywać. - Chciałem tylko wiedzieć, jak nazywał się tamten śmiertelnik, którego tak kryjesz. Sądziłem, że znajdę to w listach. Nic więcej. Naprawdę.Regis zmierzył go wzrokiem.
- Zachowujesz się, jak zazdrosny szczeniak. - Powiedział mu lodowato. - Jakby coś w ciebie wstąpiło. Węszysz wokół mojej przeszłości, dotykasz MOICH rzeczy... Jakby myśl o tym, że mogłem LUBIĆ jakiegoś mężczyznę, który nie jest tobą, była dla ciebie nie do zniesienia! OPANUJ SIĘ. Mogę przyjaźnić się, z kim chcę. Moja uwaga nie jest zarezerwowana jedynie dla ciebie, Dettlaff. Nie jest, nie była, i nie będzie, jasne?! - wybuchł Regis, gdy wściekłość osiągnęła stan krytyczny.Hardość Dettlaffa przygasła nagle. Z kwaśnym wyrazem twarzy, potaknął. Opuścił wzrok i odwrócił głowę. Był zirytowany. Na siebie i na niego. I obrażony, niczym skarcony młodzik. Choć tego akurat by nigdy nie przyznał.
- Tu nie chodzi wcale o ciebie. - Na twarzy młodszego wampira pojawił się cień nadąsania, może również i złości. Zawsze to "ostatnie słowo" musiało należeć właśnie do niego. - Nie obchodzi mnie, kogo "lubisz", a kogo nie. Kompletnie mi to obojętne. Nie wiem, coś sobie wmówił, ale przestań natychmiast.Regis puścił go. Odstąpił. Widział, że wychowanek zrozumiał w końcu granice. Opuścił pokój, mając nieodparte wrażenie, że Dettlaff nie mówi mu wszystkiego.
*
Dettlaff był wściekły. Może nie zwrócił na to wcześniej uwagi, ale Regis miał rację - zachował się jak urażony młodzik, szukający poklasku. Gdy tylko dowiedział się, że wampir nie interesuje się jedynie kobietami, czuł palącą wręcz potrzebę zwrócenia na siebie uwagi. To było irracjonalne, ale Dettlaff wiele rzeczy robił pod wpływem impulsu. Zachowywał się jak rozpuszczony szczeniak, któremu wszystko było wolno - właśnie tak postąpił, zrozumiał to. Zrobiło mu się odrobinę głupio, kiedy Regis tak gwałtownie na niego naskoczył; nie spodziewał się tej wściekłości i tak zażartej obrony. Dopiero to uświadomiło mu, jak daleko wystawił jego cierpliwość na próbę. Nie zdawał sobie sprawy, jak go w tym czasie rozdrażnił, zupełnym zresztą przypadkiem, zaś ta furia wampira wręcz go przytłoczyła. Ale nie zamierzał tak łatwo odpuścić, co to, to nie.
Czuł, że informacje, których szukał, były niezwykle wartościowe. A często polegał na swoich instynktach.
CZYTASZ
Regisowe Historie // Witcher/ Wiedźmin fanfiction (bxb)
Fiksi PenggemarTrzy rożne wątki romansowe; Regisa, Dettlaffa oraz Geralta z Jaskrem. /Regis, wampir wyższy, nie lubił mówić o swojej przeszłości. Znalazł się jednak ktoś, kto pociągnął go za język... Może nawet zbyt dosłownie. Choć stronił od ludzkiej krwi, krwią...