„To nie miałoby prawa się udać". - rozbrzmiało w głowie Jaskra, do reszty odbierając mu spokój.
Leżał nieruchomo, nadal udając, że spał, choć w jego głowie pojawiły się teraz setki niewypowiedzianych pytań, a serce zabiło mocniej, podkręcone adrenaliną.
Geralt obawiał się czegoś... Czegoś, o czym nie chciał mu powiedzieć. Ten sam odważny i zaradny Geralt, który za każdym razem cudem ratował go ze wszystkich opresji, który bez mrugnięcia okiem wysłuchiwał jego żali i biadoleń, który, wedle wszelkich praw na niebie i ziemi, powinien zostawić go w diabły i nie zawracać nim sobie głowy – ten sam Geralt właśnie, bał się, o wiele bardziej niż ognia, ich prostej, szczerej rozmowy.
Jaskier poczuł, jak coś w środku niego przekręca się boleśnie, gdy uświadomił sobie, że nie było żadnych szans na to, aby wiedźmin z własnej woli okazał mu szczere uczucie. Skoro był przekonany, że ich relacja takiego rodzaju nie miała racji bytu, że nie ma dla nich przyszłości, cóż mógłby zrobić bard, żeby wyprowadzić go z błędu? Nie można było nikogo zmusić do miłości, to zupełnie nie tak działało... Wiedźmin, chcąc nie chcąc, odpowiedział na pytanie trubadura, w sposób jasny oraz klarowny. Odpowiedź zaś brzmiała: „nie". Nie chciał zmieniać ich przyjaźni. Nie chciał niczego więcej poza tym, co było dotąd.
W końcu Geralt usnął. Jaskier usłyszał, jak jego oddech robi się ciężki, poczuł, jak mięśnie przestają być spięte.
Świtało.
Ptaki obudziły się, zaczynając swe trele; radosne ćwierkanie oraz dźwięk budzących się ze snu pracowników winnicy uświadomiły bardowi, że znowu nie dał rady zasnąć.Poeta obrócił się lekko w kierunku Geralta, spoglądając na jego uśpioną twarz. Gdy wiedźmin spał, były to jedyne momenty, w których trubadur mógł powiedzieć o jego minie „łagodna". Niepewnym, ostrożnym gestem dotknął policzka mężczyzny, zostawiając swe palce tuż przed kącikiem jego warg. Gdyby go nagle pocałował... Gdyby teraz nachylił się jedynie odrobinę bardziej i musnął jego usta swoimi, dowiedziałby się w końcu, jaki był ich smak. Geralt nie musiałby o niczym wiedzieć. A Jaskier nigdy, przenigdy, by mu o tym nie powiedział. Mógłby potem dalej udawać, że nie boli go to wiedźmińskie traktowanie, że odpychanie wcale go nie zraża, i że zawsze wiernie do niego powróci, niezależnie od tego, jak głośno i ile razy Geralt go wyśmieje... Więc wszystko byłoby tak, jak dawniej. A trubadur byłby w tym, choć odrobinę bardziej szczęśliwy. Przypominałby sobie ten moment, znosząc każdą przeciwność, którą uraczy go los, mogąc snuć dalej marzenia o tym, co mogłoby być między nimi, choć oczywiście, nigdy nie będzie; mógłby żyć marzeniami.
Ale Jaskier nie pocałował go. Z zaciśniętymi wąsko wargami patrzył tylko, jak całe pomieszczenie rozjaśnia się od światła dnia, a rozpuszczone, białe włosy Geralta pobłyskują niczym prawdziwe srebro.
Patrzył, jak jego muskularna klatka piersiowa unosi się w regularnym oddechu, a lekkie pochrapywanie, niczym mruczenie kota, wibruje w powietrzu, powodując nikłe ciarki na odkrytej, bardowej skórze.- Kocham cię, Geralt - wyszeptał z żalem poeta, obejmując się ramionami, jakby nagle zrobiło mu się bardzo zimno. - Ale nie mogę ciągle walczyć o coś, czego ty zwyczajnie nie chcesz.
Jaskier ponownie odwrócił się do niego plecami. Wtulił się bardziej w poduszkę i ze zdumieniem zauważył, że zrobiła się wilgotna. Sięgnął dłonią do twarzy. Siąknął nosem.
W którym momencie właściwie się rozpłakał? Nie był pewien. To było idiotyczne, niemęskie, upokarzające. A jednak ponownie rozkleił się przy nim, niczym jakaś dzierlatka, zamiast z godnością i w milczeniu przyjąć jego odrzucenie.
Może to była kwestia alkoholu. Robił się przez to melodramatyczny. Zbyt emocjonalny. Tak próbował to sobie tłumaczyć. To była przecież całkiem dobra wymówka... Nie stawiała go w świetle odrzuconego kochanka, który napraszał się uporczywie swemu wybrankowi, będąc dla niego, niczym rzep u psiego ogona - drażniący i bezwartościowy.

CZYTASZ
Regisowe Historie // Witcher/ Wiedźmin fanfiction (bxb)
FanfictionTrzy rożne wątki romansowe; Regisa, Dettlaffa oraz Geralta z Jaskrem. /Regis, wampir wyższy, nie lubił mówić o swojej przeszłości. Znalazł się jednak ktoś, kto pociągnął go za język... Może nawet zbyt dosłownie. Choć stronił od ludzkiej krwi, krwią...