* - z dedykacją dla Alex - Dziękuję za rzucenie w wiedźmina monetą! *
**Mam dzisiaj urodziny, poproszę o komentarze! <3 **
Wiedźmin dostrzegł jakiś cień wysoko w ruinach wieży, nim, chwilę później, posypały się z niej kawałki gruzu. Ciemna sylwetka zamajaczyła na pograniczu wzroku, a potem spadła, rozmywając się w czarny dym.
- Ech, on i te jego wejścia... - Darius wywrócił oczami i odsunął się kawałek w tył, nim smuga dymu przybrała kształt gadziej, zębatej paszczy i rozmywając się falą uderzeniową przy dotknięciu z podłożem, ukazała sylwetkę wysokiego, smagłego mężczyzny. - ... Witaj, witaj, Mouirren.
Nowo przybyły wampir wyprostował się dumnie, niemal dokładnie tak samo, jak Darius; był od Dariusa jednak mniej serdeczny. Jego jasne ślepia rozjarzyły się w ciemności, a Mouirren zrobił krok w przód, zaciskając dłoń w pięść.
- TY. - syknął nieumarły, ledwo tłumiąc swoją furię. - Śmiesz jeszcze radośnie się szczerzyć, po tym, co mi zrobiłeś?!
- Tobie też dobry wieczór. - odchrząknął Regis, próbując opanować sytuację i przypomnieć mu, czego dotyczyło spotkanie. - Może na początek się przedstawimy?
- Może na początek wyrwę mu nogi z dupy? - warknął Eretein, z nie mniej wściekłą miną od Mouirrena. - Ta kanalia wlazła mi bez pozwolenia do głowy!
- Chwila, moment, Dettlaff, ja przecież też ci wszedłem do głowy, i jakoś tego tak nie przeżywasz. - mruknął Darius, poczuwając się do roli mediatora. - Może zacznijmy od ustalenia faktów? Zanim na dobre wszyscy skoczą sobie do gardeł?Mouirren wyciągnął rękę i wskazał na Dariusa, starając się powściągnąć emocje.
- Ten skurwysyn notorycznie morduje inne wampiry, a wy mu jeszcze pomagacie? - warknął nieumarły, mierząc spojrzeniem najpierw Regisa, a potem Dettlaffa. Na tego ostatniego zwrócił uwagę na dłużej. - Ciebie nawet próbowałem ochronić przed jego magią, ale, jak widzę, Darius już sobie z tym poradził. Twojego kruczego kolegi nie mogłem jednak dosięgnąć mocą. Wnioskuję, że też jest już stracony, jak ty.Nagle wtrącił się milczący dotąd Geralt, wchodząc pomiędzy stojących po dwóch stronach nieumarłych.
- Zaraz, zaraz... - Białowłosy zrobił gest dłoni wskazujący na chęć uspokojenia sytuacji. Przeszedł do konkretów. - Próbowałeś ochronić Dettlaffa? Przed Dariusem? - zapytał statecznie Mouirrena, próbując zyskać jakieś informacje. - Dlaczego?
- Mówiłem ci już, wiedźminie. - prychnął wzgardliwie Mouireen – Bo mój brat to najgorsza kanalia i jest w stanie zawładnąć każdym wampirzym umysłem i zmanipulować go, jak tylko zechce. Każdego chcę przed nim ochronić.
- Czyli potrafi dokładnie to samo, co ty? - dopytał go spokojnie białowłosy. - Obaj macie taką samą moc, z tego, co mi wiadomo.Tym razem wtrącił się Dettlaff, tracąc sporo ze swojej złości; teraz zdawał się bardziej zdziwiony, niż rozeźlony.
- Chwila. Ty chciałeś mnie bronić? - wyrzekł w ewidentnym zdumieniu Eretein. - Przed Dariusem?- Wcześniej, tak. Teraz jest za późno. - Mouirren wygiął wargi w niechęci. - On już cię opętał. Widzę to. Ma cię w garści.
Geralt powiódł spojrzeniem po każdym wampirze z osobna. Zmarszczył nieco brwi, zaczynając przechadzać się w te i wewte, pomiędzy nimi.
- No dobrze. Mamy więc dwie opcje. Ponieważ jesteście jedynymi wampirami, które potrafią wpływać na inne wampiry, któryś z was musi być poszukiwanym mordercą. Oczywiście, ponieważ obaj obrzucacie się oskarżeniami równie usilnie, zacznę może od pytania: o co pokłóciliście się najpierw? - Wiedźmin przystanął i założył ręce. - Co was zwaśniło. Pomijamy kwestię wyroku w Tesham Mutna... O tym nie mówię. Chcę wiedzieć, co sprawiło, że się tak mocno nienawidzicie.
CZYTASZ
Regisowe Historie // Witcher/ Wiedźmin fanfiction (bxb)
FanfictionTrzy rożne wątki romansowe; Regisa, Dettlaffa oraz Geralta z Jaskrem. /Regis, wampir wyższy, nie lubił mówić o swojej przeszłości. Znalazł się jednak ktoś, kto pociągnął go za język... Może nawet zbyt dosłownie. Choć stronił od ludzkiej krwi, krwią...