Poznajcie początek historii.

3K 64 6
                                    




Cofnijmy się w czasie do 2013r., w którym swoją edukację miałam kontynuować w pobliskim gimnazjum. Stres był nie do opisania, a noc przed rozpoczęciem zdecydowanie nie była przespana. Żołądek się kurczył na samą myśl, że za chwilę poznam swoich nauczycieli, że będziemy pierwszakami, których starsze klasy nigdy nie traktują zbyt poważnie, co często kończy się niestety na prześladowaniu. Jeśli inni czują spokój i ekscytację, to czy na pewno wiedzą co ich czeka?

2 września 2013r., godzina 8:15
Ubrana w czarne spodnie i białą koszulę stałam przed lustrem i zastanawiałam się czy próbować zmienić ciuchy, czy zostawić to tak jak jest. Dziewczyny z pewnością przyjdą w sukienkach
i makijażu, który nigdy im nie wychodził, ale ich celem zawsze było dodać sobie kilka lat, żeby wszyscy patrzyli na nie trochę bardziej poważnie. Ja nie potrafiłam nawet poprawnie użyć tuszu do rzęs, bo nawet jeśli go otworzyłam to zazwyczaj kończyło się na tym, że byłam cała umazana albo szczoteczka lądowała w moim oku, co kończyło się popękanymi naczynkami i czerwienią oka przez następne dwa dni. Okej, a więc nie zmieniam ciuchów, ani lepiej, ani gorzej już nie będzie, a to tylko godzina i będę znowu w domu- pomyślałam i założyłam buty. W moim domu nigdy się nie przelewało, jeśli chodzi o pieniądze, dlatego moja szafa miała zaledwie kilka koszulek, bluz i dwie pary spodni do przechowania. Nie było tego dużo, ale mnie w zupełności wystarczało. Do szkoły miałam naprawdę blisko, więc nie musiałam się bardzo spieszyć, aby być na czas. Umówiłam się w parku pod blokiem z moją koleżanką z podstawówki, która również zapisała się do tej klasy co ja w gimnazjum- klasy sportowej, czyli zmory wszystkich nauczycieli. Cieszyłam się, że w mojej klasie nie będzie dużo nowych twarzy, a raczej wszystkich znałam
z osiedla, na którym się razem wychowaliśmy lub resztę poznałam właśnie w podstawówce. Ten fakt dodawał mi trochę pewności siebie, bo nie trzeba było ponownie przechodzić przez poznawanie wszystkich, dopasowanie się do otoczenia itd.
O 8:40 wyszłam z domu i chwilę poczekałam na Ewelinę, która była właśnie tą dziewczyną, która już w wieku 13 lat spędzała mnóstwo czasu przed lustrem. Czarna sukienka z białym kołnierzykiem opinała jej ciało i piersi, którymi Ewelina mogła się naprawdę pochwalić już
w tym wieku.
Znałyśmy się od dziecka, bo właśnie jest jedną z tych osób, którą wychowało to samo osiedle.
6 lat w jednej ławce w szkole podstawowej plus wspólne treningi, bo obie grałyśmy w koszykówkę od 2ej klasy. Spędzałyśmy więc ze sobą prawie każdy dzień i znałyśmy się na wylot, a mimo to nigdy nie powiedziałabym, że jest to moja przyjaciółka. Miałyśmy zupełnie inne spojrzenie na wszystko co możliwe, ale dogadywałyśmy się świetnie i może dlatego po tylu latach nadal nie męczyło nas swoje towarzystwo.
Po drodze spotkałyśmy jeszcze dwóch kolegów- Pawła i Juliusza, którzy również jako koszykarze mieli spędzić z nami kolejne 3 lata jako jedna klasa. Atmosfera między nami była pozytywna, dopóki nie przekroczyliśmy bramy szkoły. Wtedy każdy z nas poczuł stres miziający delikatnie po plecach, ale nikt z nas nie chciał go pokazywać, więc próbując zachować pewny siebie krok weszliśmy do środka. Tłum ludzi stojących na korytarzu przed salą gimnastyczną wcale nie pomagał. Grupki znajomych z klas starszych zerkali na każdego kto wchodził do budynku, czasem pojawiały się na ich ustach szydercze uśmieszki, a czasem ich wzrok wydawał się na tyle groźny, jakby co najmniej chcieli się nas pozbyć jak najszybciej.

W sali gimnastycznej siedziały już wszystkie klasy pierwsze, więc szybko odnaleźliśmy resztę swojej sportowej paczki i dołączyliśmy. Wiadomo, że ci, którzy przychodzą jako ostatni, zajmują najgorsze miejsca, więc tym razem padło na nas. Pierwszy rząd krzeseł świecił pustkami, więc żeby nie przedłużać usiedliśmy i próbowaliśmy zachować spokój, rozmawiając o tym jak minęły nam wakacje. Chociaż większość z nas tych wakacji tak naprawdę nie miała, bo od sierpnia zaczęły się obozy przygotowujące do sezonu ligowego, ale każdy powiedział dwa słowa. Obok mnie zostało jedno puste krzesełko i każdy zastanawiał się kim jest nasz spóźnialski kolega lub koleżanka, bo wydawało się, że wszyscy już są. Wpadliśmy w trans plotkowania i nawet nie zauważyłam kiedy jedyne ostatnie puste miejsce się wypełniło. Z rozmowy wyciągnęła nas cicha muzyka puszczona z głośników i głos Pani Dyrektor zaczynającej apel. Prostując się na krześle zobaczyłam siedzącą obok mnie blondynkę. A więc to nasza wychowawczyni- pomyślałam
i automatycznie na moich policzkach pojawił się czerwony kolor zawstydzenia sytuacją. Czemu akurat ja musiałam zająć to miejsce. Nie dość, że z przodu to jeszcze obok nauczycielki... Zerkałam na nią ukradkiem, aby móc się jej przyjrzeć pierwszy i pewnie ostatni raz z tak bliska. Jej grzywka delikatnie opadała na czoło, co często poprawiała spokojnym ruchem dłoni. Obok oczu zaczęły pojawiać się zmarszczki, mimo że cała twarz wydawała się być bardzo zadbana. Dopiero po czasie poczułam jej perfumy, które zrobiły w moim brzuchu rewolucję. Pierwszy raz poczułam coś takiego i nie bardzo wiedziałam co to oznacza, bo nigdy wcześniej mi się to nie przytrafiło.
Apel trwał niecałą godzinę, a po wszystkim Dyrektorka kazała pierwszakom udać się do klas, aby poznać wychowawcę. Wszyscy wstaliśmy jak naelektryzowani i całą grupą udaliśmy się do wskazanej sali. Od wakacji wiedzieliśmy kto będzie naszym wychowawcą, bo udało nam się podczas treningu podsłuchać rozmowę trenera z kimś wyżej. Słyszeliśmy o niej sporo, bo zazwyczaj dostawała klasy sportowe na wychowawstwo, ale pierwszy raz zobaczyliśmy ją dziś. Zrobiła niemałe wrażenie na nas wszystkich, ale po wyrazie twarzy stwierdziliśmy, że chyba nie będzie łatwo i przyjemnie.
Po kilku minutach czekania słychać było na korytarzu stukanie obcasów i zrobiła się grobowa cisza, nikt nic nie mówił i automatycznie ustawiliśmy się pod drzwiami w parach. To chyba jeszcze zwyczaj z podstawówki w nas został. Wchodząc do klasy każdy próbował zająć miejsca jak najdalej się da, żeby na samym początku nie narobić sobie kłopotów. Mnie i Ewelinie udało się zając miejsce w przedostatniej ławce, w środkowym rzędzie. Oczywiście- nie wszystko mogło pójść gładko i przyjemnie, a ja stałam się pierwszym celem naszej Wychowawczyni, która nie patrzyła na mnie zbyt entuzjastycznie...








*******************************************************************
Cześć! Postanowiłam zacząć kolejne opowiadanie i w skrócie opowiedzieć Wam moją historię. Może w ten sposób będziecie mieli okazję lepiej mnie poznać.
Historię będę opowiadać na podstawie swoich doświadczeń, ale oczywiście na potrzeby opowiadania dodam trochę koloryzacji, żeby było ciekawiej. Mam nadzieję, że Wam się spodoba. :)

Pani Miłość.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz