Zawsze taka jesteś?

946 74 5
                                    




Wybiła 15:50 i po placu pełnym uczniów rozległ się głośny gwizdek.
- O, chyba znalazły na nas sposób.- zaśmiałam się w kierunku Melki.
- Kochani, kończymy grę. Ustawcie się proszę w klasach i będziemy po kolei wchodzić na stołówkę. Jeśli ktoś chce skorzystać z toalety to będzie po lewej stronie od drzwi.- donośnym głosem poinformowała nas trzecia z nauczycielek. Głodni ustawiliśmy się jako drudzy, a chwilę później dołączyła do nas wychowawczyni.
- No, jednak posiadanie pod opieką klasy sportowej to sama przyjemność.- rzuciła w naszą stronę, patrząc jak inne klasy przepychają się między sobą. Ustawiliśmy się w dwóch rzędach. Z przodu dziewczyny, a za nami ustawili się chłopcy.
- Takie zbiórki to u nas codzienność, proszę Pani.- dodał pewny siebie Paweł.
- Dlatego nawet zaczynam was lubić.- parsknęła śmiechem nauczycielka i ręką dała nam znak, że możemy ruszać.
Zajęliśmy duży stół, przy którym zmieścili się wszyscy z wyjątkiem Eweliny.
- Ej no, zróbcie miejsce.- powiedziała załamana, patrząc na to, że każdy z nas zajął już miejsce. Przesunęłam się bliżej Melki, a Ewelina przyniosła dodatkowe krzesło, które postawiła obok mnie.
- No, to mi się podoba.- zaśmiała się. - To co jemy?
- Cokolwiek. Umieram z głodu.- odpowiedziałam jej i wzięłam do ręki sztućce, leżące w brązowym koszyczku.
- Ja też. Burczy mi w brzuchu chyba od godziny.- dodała Melka.
Na stołówkę weszły trzy dziewczyny, które niosły duże wazy z zupą i rozkładały je na stołach. Wszystko poszło na tyle szybko, że o 16:30 byliśmy już po obiedzie. Na dworze było jeszcze ciepło, więc stwierdziłyśmy, że skoro dzisiaj już nie ma więcej głupich zabaw to weźmiemy piłki i pójdziemy trochę porzucać tak jak prosił nasz trener. Przebrałyśmy się w krótkie spodenki, ale wzięłyśmy w rękę bluzy, żeby spocone nie kręcić się po ośrodku.
Z racji tego, że byłyśmy już przyzwyczajone do swojego widoku w bieliźnie to żadna z nas nie bawiła się w przebieranki w łazience, tylko pozbyłyśmy się swoich ciuchów na środku pokoju. Zrzuciłam z siebie bluzkę i spodnie, a w tym samym momencie rozległo się pukanie do drzwi. Gość nie czekał na nasze zaproszenie tylko od razu pociągnął za klamkę. Speszona próbowałam się zakryć, ale ciężko jest to zrobić nie mając w ręce żadnej części garderoby.
- Ups. Przepraszam.- usłyszałam cichy głos naszej wychowawczyni, która patrzyła się wprost na moje nagie nogi.
- Nic się nie stało, właśnie miałyśmy do Pani iść i powiedzieć, że będziemy na boisku.- zaśmiała się głupio Ewelina.
Moje poliki zrobiły się całe czerwone. Obróciłam się tyłem do polonistki i jak najszybciej zakładałam na siebie spodenki, a później czystą koszulkę.
- W porządku. Niech jedna z was weźmie telefon. Jak będzie czas na powrót to do was zadzwonię.- nauczycielka nie przestawała na mnie patrzeć, co stresowało mnie dwa razy bardziej niż zwykle.
- Ja wezmę!- krzyknęła Ewelina.
Dziewczyny minęły polonistkę i wyszły z pokoju, a ja zakładałam jeszcze buty, siedząc na rogu łóżka. Pani Lilianna zbliżyła się do mnie i dzieliło nas może kilka centymetrów.
- Założyłaś koszulkę na lewą stronę, kochanie.- szepnęła mi do ucha, zahaczając ustami o mój policzek. Wyprostowałam się, czując jej oddech na mojej szyi.
- T..Tak? Już po poprawiam.- uśmiechnęłam się, a moje poliki przybrały kolor czerwieni.
- Podobno to przynosi pecha, więc wolę poinformować.- rzuciła i wyszła z pokoju.
- Długo jeszcze?- wystawiła głowę zza ściany Ewelina.
- Nie, już idę.- odpowiedziałam i podniosłam bluzę z podłogi.

- No rzucaj! Na co czekasz?- krzyknęłam do Melki, która zamiast zająć się piłką patrzyła na chłopaków, którzy na jeden wieczór zmienili dyscyplinę i zajęli boisko od siatkówki.
- Ahhh, tylko spójrzcie. On się odnajduje we wszystkim.- zrobiła maślane oczy i patrzyła się przed siebie, wprost na chłopców.
- Kto znowu?- przewróciłam oczami.
- Daj sobie spokój Amelio, oni są jeszcze dzieciaczkami.- odparła Ewelina i podeszła do koleżanki zabierając jej piłkę.
- Może i są, ale jakie to są przystojne dzieci.- zamyśliła się Melka.
Popatrzyłyśmy się na siebie z Ewką i wybuchnęłyśmy śmiechem. W oddali zauważyłam idącą w naszą stronę sylwetkę polonistki. Znów poczułam to dziwne ukłucie w brzuchu i próbowałam zająć się z powrotem tym po co tu przyszłam.
- A ty co znowu?- Ewelina spojrzała na mnie zaintrygowana moim nagłym milczeniem.
- Nic, a co ma być? Przyszłyśmy pograć to grajmy.
Ewelina spojrzała w kierunku będącej coraz bliżej polonistki.
- Widziałaś kto idzie?- zapytała.
- Nie.- starałam się trafić do kosza, będąc wciąż odwrócona plecami do idącej w naszą stronę wychowawczyni.
- Noo, jak wy tak będziecie trafiać to chyba nic nie wygracie.- usłyszałam śmiech, co bardzo mnie podburzyło.
- Zestresowała się, nie wiedzieć czemu.- odpowiedziała nauczycielce Ewelina.
- Niczym się nie zestresowałam, daj mi w końcu spokój.- odbiłam piłką o ziemię, podniosłam bluzę, którą z powrotem nałożyłam na plecy i poszłam w kierunku pokoju.
- Oho, chyba nie spodobał jej się ten komentarz.- skomentowała Ewka, a ja przyśpieszyłam tempa. - Jak wy mnie wszyscy wkurwiacie.- pomyślałam.
Weszłam do pokoju i poszłam prosto pod prysznic, z którego nie chciała polecieć ciepła woda. Stałam naga przed kabiną i co chwilę sprawdzałam ręką temperaturę wody. Po kilku minutach stwierdziłam, że nie ma już na co czekać i poczułam na plecach lodowaty strumień. Chciałam, żeby ta krótka kąpiel trochę mnie uspokoiła. Stałam pod słuchawką prysznica i wpatrywałam się w lecące prosto na mnie krople wody. Nie wiem ile czasu tam spędziłam, ale czułam jak cała się trzęsę. Owinęłam się ręcznikiem i wyszłam do pokoju, żeby wziąć czystą bieliznę z torby.

- Ciepłą wodę włączają dopiero o 20.- przywitał mnie głos, którego właścicielka siedziała na moim łóżku.
- Zauważyłam.- odpowiedziałam nadal zdenerwowana, nawet nie patrząc w stronę nauczycielki.
- Mogłaby Pani chociaż zapukać.- dodałam, grzebiąc ciągle w torbie pełnej ciuchów.
- Pukałam, ale nikt nie odpowiadał, więc dla bezpieczeństwa postanowiłam wejść i sprawdzić, czy wszystko w porządku.- mówiła tak spokojnie, że aż jej zazdrościłam takiego nastroju.
- Ta? To fajnie. Wszystko spoko, mogę się już ubrać?- podniosłam się trzymając w ręce stanik i majtki, a mój wzrok starał się mówić, że nie chcę jej towarzystwa. Nauczycielka jednak zamiast patrząc na mnie, wbiła wzrok w moją bieliznę.
- T..Tak, możesz. Wiesz gdzie jest łazienka.- spojrzała na mnie wyraźnie rozbawiona.
Odwróciłam się na pięcie i zrzuciłam z siebie ręcznik jeszcze zanim weszłam do łazienki. Nie wiem dlaczego to zrobiłam, obnażanie się przed nauczycielką było głupie, ale wtedy wydawało mi się to bardzo dobrym pomysłem. Weszłam ponownie do pokoju i znów zaczęłam grzebać w swojej torbie w poszukiwaniu szczoteczki do zębów. Polonistka przyglądała mi się bez przerwy, miałam wrażenie, że nawet nie mruga.
- Coś zgubiłaś, Zuziu?- zapytała.
- Czy zgubiłam to nie wiem, podejrzewam, że po prostu nie spakowałam.- zapięłam ekspres torby i rzuciłam nią w kąt.
- To o czym zapomniałaś?- jej spokojny ton głosu zaczął mnie irytować.
- Jest gdzieś tu sklep w pobliżu?- zapytałam, udając, że nie słyszałam jej pytania.
- Jest, pieszo kilka minut stąd.
- Mogę iść?- wzięłam do ręki telefon i wsadziłam go do tylnej kieszeni spodni.
- Sama?
- Nie potrzebuję opiekuna.
- To nie możesz.- odpowiedziała i położyła się na moim łóżku opierając się łokciami o materac. W tej pozycji wyglądała jeszcze lepiej. Jej koszulka opięła jeszcze bardziej jej ciało, a dekolt zrobił się jeszcze większy. - Zuziu, na co tak patrzysz?- zachichotała.
- Na nic.- odparłam. - To mogę iść?- zapytałam ponownie, licząc, że tym razem odpowiedź będzie inna.
- Powiem tylko Pani Anecie, że idziemy do sklepu, poczekaj na mnie na dole.
- Ale ja już mówiłam, że nie potrzebuję opiekunki. Poradzę sobie.- podniosłam głos, co lekko podburzyło polonistkę.
- Jak chcesz iść to możesz iść ze mną. Samej cię nie puszczę, bo jakbyś zapomniała, jesteś pod moją opieką. Zejdź na dół i czekaj.- zniknęła za drzwiami, a ja nałożyłam buty i pokierowałam się we wskazane miejsce.

Szłyśmy w milczeniu. Ja byłam na tyle poirytowana, że nawet nie próbowałam dotrzymać kroku mojej towarzyszce. Trzymałam się z tyłu i kroczyłam za jej śladami. Mój telefon zaczął wibrować, a na ekranie wyświetlił się numer Eweliny. Westchnęłam głośno i kliknęłam w zieloną słuchawkę.
- Co?
- Gdzie ty jesteś?- zapytała zmartwionym głosem koleżanka.
- Kroczę do sklepu, bo wyobraź sobie, że zapomniałam szczoteczki do zębów.- odpowiedziałam.
- Oj, no okej. Myślałam, że się serio obraziłaś.
- Mhm. Będę z powrotem niedługo, narazie.- rozłączyłam się i schowałam telefon do kieszeni.

- Zawsze taka jesteś?- przerwała milczenie polonistka.
- Taka, czyli jaka?- zapytałam, kopiąc w kamień przede mną.
- Właśnie taka. Wszyscy się o ciebie martwią, a ty zamiast powiedzieć o co chodzi to się denerwujesz.- spojrzała na mnie oczekując, że powiem prawdę.
- Może i tak. Jak ktoś bez sensu komentuje to się wkurzam.- odpowiedziałam i wyprzedziłam nauczycielkę, widząc przed sobą szyld sklepiku osiedlowego.
Nagle poczułam mocne szarpnięcie za rękę i znajdowałam się twarzą w twarz z nauczycielką. Poczułam jej perfumy i zrobiło mi się ciepło. Ona patrzyła mi prosto w oczy nic nie mówiąc.
Do moich oczu zaczęły napływać łzy. Wiedziałam, że tym razem nie odpuści. Złapała mnie za obie ręce i przyciągnęła do siebie. Zamurowało mnie i nie potrafiłam się ruszyć, ani oddychać.
- Kochanie, bo się zapowietrzysz.- skomentowała i przyciągnęła mnie do siebie.

Pani Miłość.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz