Jest w nim dużo miłości

797 57 2
                                    

- Nie rozumiem o czym mówisz.- odparła ze spokojem w głosie, choć jej wzrok był nadal zdezorientowany.

- Dlaczego niektórym, którzy o nas dbają jesteśmy wdzięczni, a niektórym mamy to za złe?- spytałam, choć domyślałam się odpowiedzi. Na ustach Lilianny pojawił się delikatny uśmiech.

- Może zależy to od relacji jaką mamy z danym człowiekiem?- nie przestawała na mnie patrzeć, co dodawało chemii w powietrzu, unoszącej się coraz mocniej z minuty na minutę.

- Mimo tego, że jednych znamy krócej, a drugich dłużej?- pytałam.

- Masz na myśli to, że jak dba o ciebie ktoś nowopoznany to jest w porządku, a jak dba o ciebie ktoś kogo znasz dłużej to jest to irytujące?- sprostowała, a ja pokiwałam twierdząco głową. - Hmm...- zamyśliła się.

- Po prostu tego nie rozumiem.- westchnęłam.

- Może jest tak, bo poznawanie kogoś jest zawsze fascynujące, a im dłużej go znasz, to jego nawyki, które kiedyś lubiłaś stają się denerwujące.- wywróciła oczami, na co obie się zaśmiałyśmy.

- Chcesz powiedzieć, że gdy dobrze się poznamy, to zaczniemy siebie nawzajem wkurzać, mimo że będziemy chciały dla siebie dobrze? - chciałam mieć pewność jej słów.

- To zależy.- oparła się o zagłówek i na chwilę zamknęła oczy.

- Od czego?- nie dawałam za wygraną.

- Ojej, jest dużo możliwości.- stała się nagle tajemnicza, jakby nie chciała powiedzieć mi nic, co aktualnie przychodzi jej na myśl. - Obrazisz się, jeśli napiję się lampkę wina?- spytała.

- Nie.

- Bo widzisz...- zaczęła ponownie, stojąc przed barkiem i wybierając odpowiednią na ten wieczór butelkę. - To zależy w jakim kierunku pójdzie nasza relacja. Jeśli na przykład w międzyczasie poznasz kogoś, kim będziesz zafascynowana tak jak teraz mną.- obróciła się do mnie i puściła mi oczko. - To moje słowa zaczną być dla ciebie irytujące, nawet jeśli będę chciała dla ciebie dobrze.

- A jeśli pójdzie w zupełnie innym kierunku?

- To albo będziesz się cieszyła, gdy będę ci mówić co powinnaś zrobić, albo będziesz znała mnie już na tyle, że będziesz dobrze wiedziała jaka czeka cię kara.- zaśmiała się. - A tak poważnie, to naprawdę zależy od relacji między ludźmi. Nie potrafię ci jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, mimo że dobrze wiem o co ci chodzi.- opadła ponownie na kanapę, tym razem z kieliszkiem pełnym białego wina.

- Rozumiem.- pokiwałam głową.

- To kto cię tak wkurzył?- spytała, biorąc pierwszego łyka swojego trunku, a ja podziwiałam jej usta, które idealnie dopasowały się do kieliszka.

- Trener.- odparłam.

- Tak?!- aż poprawiła pozycję, słysząc to słowo. - A czym?

- Wyleciałam ze składu na następny mecz, bo życzliwie nie chce mnie przemęczać po powrocie.- chrząknęłam i poczułam ponowny przypływ złości, wypowiadając to zdanie.

- Ojej. Przykro mi, ale to faktycznie miłe z jego strony.- tym razem się nie uśmiechnęła, jakby sama nie wierzyła w to co mówi, ale koalicja z resztą nauczycieli była ponad jej zdaniem.

- Serio?- zdziwiłam się. - To raczej przykre, że nie wierzy w moje możliwości.- parsknęłam i odgarnęłam włosy z czoła.

- Może ty to tak czujesz, bo za bardzo ci zależy, ale popatrz na to z drugiej strony. Może być tak, że bez ciebie nie będą dawały rady, a on spojrzy na ciebie i powie, że masz natychmiast wejść na boisko i ratować sytuację, a może być tak, że dziewczyny dadzą radę bez ciebie. Nie będziesz z nich dumna? W końcu jesteś ich kapitanem, a one starały się właśnie dla ciebie, gdy cię zabrakło.- spojrzała na mnie ponownie ze smutkiem w oczach. - Nie możesz wszystkiego brać do siebie aż tak personalnie, zawsze próbuj odszukać drugą stronę.- dotknęła ręką moich włosów, które delikatnie pociągnęła, przyciągając mnie tym samym do siebie.

Pani Miłość.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz