Wystarczy Twój uśmiech.

961 65 0
                                    




Ręce trzęsły się jak szalone, a w moich ustach nagle zabrakło języka, gdy zbliżałam się do biurka, na którym panował ogromny chaos.

- Proszę Pani. Mam pytanie...- odezwałam się niepewnym głosem.

- Teraz pytanie? A przed chwilą wydawałaś raczej polecenia.- popatrzyła z nad okularów wprost w moje oczy Pani Lilianna.

- Heh. No tak. Sama nie wiem co we mnie wstąpiło, ale jak widzę ich radochę na samą myśl o tej wycieczce to stwierdziłam, że wykorzystam sytuację.

Próbowałam odkupić swoje winy łagodnym, ale niepewnym uśmiechem, który wymuszałam wgapiając się w zielone oczy mojej wychowawczyni.

- Mhm. Czyli potrafisz pokazać rogi zupełnie jak Twój... yy no nieważne. Jakie to pytanie?

Poczułam znowu szpilę w sercu z jej strony. Po co ona to robi? Widzi, że może się ze mną dogadać, ale na siłę szuka powodu, którym mogłaby mnie zranić. Stwierdziłam jednak, że skoro ugryzła się w język w ostatniej chwili to ja mogę zachowywać się jakbym tego w ogóle nie słyszała.

- Ah tak. -Przysunęłam krzesło stojące obok Jej biurka i usiadłam na nim zarzucając nogę na nogę. -Bo widzi Pani, wczoraj gdy czytaliśmy te wypracowania na głos to zrozumiałam, że dostałam ocenę bardzo dobrą, prawda?- zaczęłam błądzić oczami wszędzie ze wstydu.

- No tak. Twoje wypracowanie było duże lepsze niż Twojego kolegi, więc chciałam Cię jakoś za to nagrodzić. W czym problem?- w jej oczach pojawiły się znaki zapytania.

- Bardzo dziękuję. Nie chcę robić problemu, ale gdy przyszło mi wczoraj powiadomienie z dziennika to chyba popełniła Pani błąd i wpisała mi czwórkę zamiast piątki. Nie żebym się czepiała, ale no... Wolałam dopytać.

- Naprawdę?! Widzisz, ta technologia to nie dla mnie. Jestem raczej starej daty nauczycielem
i do tej pory wolę papier, ale cóż. Poprawię Twoją ocenę. Nie martw się. Zapisuję sobie też Wasze oceny w swoim notatniku i tam na pewno widnieje piątka. Nie sądziłam, że tak szybko popełnię błąd, przepraszam Cię najmocniej, w wolnej chwili to poprawię.- poklepała mnie po ramieniu.

- W porządku, dziękuję. Nie jest to nic pilnego, ani ważnego, ale sama Pani rozumie...- zrobiło mi się trochę lepiej na duszy.

- Oczywiście. I jest to ważne, zawsze trzeba dbać i walczyć o siebie, a Ty chyba to potrafisz Pani Kapitan.- nauczycielka uśmiechnęła się pokazując swoje piękne białe zęby i odgarnęła delikatnie włosy z czoła.

- Staram się jak mogę.

- Zuziu, czy teraz ja mogę zadać Ci pyt...- nagle rozbrzmiał dzwonek i cała klasa naraz wparowała do środka.
Odstawiłam krzesło na swoje miejsce i kiwnęłam nauczycielce na "tak", a później wróciłam na swoje miejsce. Minęła chwila zanim zapadła cisza, ale tym razem Pani Lilianna nie zwracała nam uwagi, że jesteśmy za głośno, a doszliśmy sami do momentu, w którym każdy się przymknął. Czekaliśmy na jej ruch. Ta wstała z krzesła i wykorzystała pierwszą ławkę, która była wolna, aby posadzić na niej swój tyłek.

- No więc, co chcecie wiedzieć o tej wycieczce? Jeśli mamy poświęcić na jej omówienie aż 45min to chyba wyjeżdżamy na jakąś wyspę, a nie na integrację.- zaśmiała się.
Cała klasa była trochę zmieszana, bo nauczycielka pierwszy raz zachowała się wobec nas "na luzie", zamiast być tą typową polonistką, którą pokazała nam w pierwszych dniach.
Pierwszy odezwał się Artur, który jest jednym z tych głośnych.

- Jak już mamy jechać i imprezować to mogłaby Pani zdradzić chociaż dokąd jedziemy. Skoro nie wyspa to co?

- Słuchajcie, nie wyobrażajcie sobie za wiele. Wycieczki integracyjne organizowane są w naszej szkole co roku dla pierwszaków, a większą część kosztów pokrywa szkoła, dlatego mają być to 3 dni spędzone na poznaniu się. Z Wami będzie inaczej, bo Wy się już dobrze znacie, więc w sumie....- próbowała wydobyć z siebie zamyśloną minę, ale było widać, że próbuje powstrzymać śmiech.- więc w sumie to Wy nie potrzebujecie wycieczki. Powinniście zostać w szkole i odbyć normalnie lekcje. Wspaniały pomysł. Dzięki Zuziu, że wpadłaś na pomysł omówienia tego tematu, wyszło lepiej niż myślałam.

ŻE CO?!- krzyknęli wszyscy chórem.
Ja wiedziałam, że ona próbuje znów zrobić mi na złość, dlatego nie zrobiło to na mnie takiego wrażenia jak na reszcie.

- Nam może integracja niepotrzebna, ale chętnie zintegrujemy się z Panią- puściłam oczko do polonistki i poprawiłam pozycję na krześle, aby pokazać jej, że mnie nie zaskoczy.

- Właśnie! Zuza ma rację!- poparła mnie Ewelina, a za nią reszta klasy.

Nauczycielka opuściła głowę w dół i zaczęła się śmiać.

- Widzę, że z Wami nie wygram. Oczywiście, że pojedziecie. Pani Dyrektor chyba by mi głowę urwała, gdybym jej odmówiła.

Wychowawczyni przedstawiła nam szczegóły wycieczki i w sumie każdy był zadowolony, bo mieliśmy rozplanowane pełne dwa dni przeróżnych zajęć, ale wieczory były do naszej dyspozycji, więc tak jak każdy by sobie zamarzył.

- Z racji, że zostało nam jeszcze trochę czasu to może dociągnijmy do końca tę godzinę jako godzinę wychowawczą i zrobimy to co powinniśmy zrobić w poniedziałek, czyli wybierzemy naszą trójkę klasową?- zapytała Pani Lilianna. I w tym momencie każdy zaczął udawać, że robi coś bardzo ważnego, byleby nie był brany pod uwagę. Ja siedziałam ciągle w tej samej pozycji, bo moim argumentem, żeby nie zostać przewodniczącą tych nieogarów było to, że już muszę pilnować całej mojej drużyny, a co za dużo na głowie to niedobrze.

- Tak myślałam, że chętnych nie będzie. To w takim razie zastanówcie się proszę na kolejną naszą lekcję kogo byście widzieli w tej roli, a z Waszych propozycji postaramy się wybrać najlepszą opcję, czy tak możemy się umówić?- westchnęła zrezygnowana polonistka.

- Tak proszę Pani.- znów chórem odpowiedziała cała klasa.

W ten sposób minęło nam kolejne 45 minut, a gdy zadzwonił dzwonek wszyscy zerwali się na równe nogi i wybiegli na korytarz, żeby wrócić do tematu wycieczki. Nie sądziłam, że trzy dni wyjazdu aż tak ich ucieszą, żeby nie było w ciągu dnia innego tematu. Ja powoli zebrałam się z krzesła i szukałam na dnie plecaka swojego telefonu, dlatego z klasy znów wychodziłam ostatnia. Gdy miałam już rzucić szybkim do widzenia, moja nauczycielka wyprzedziła mnie słowami:

- Zuziu, pozwól jeszcze na momencik.

Zmieniła się o 180 stopni wobec mnie. Wystarczyło jej odpyskować dwa razy, żeby z wrednej suki zamieniła się w potulnego baranka? Myślałam, że będzie trochę trudniej... Polonistka podeszła do drzwi i cicho je zamknęła, a później wróciła na swoje miejsce przy biurku. Stałam jak na skazanie, czekając, aż polonistka powie o co jej chodzi. Przysunęła to samo krzesło bliżej siebie
i skrzyżowała ręce na swoim biurku. Jej dekolt zrobił na mnie niemałe wrażenie, bo pierwszy raz widziałam go z tak bliska, ale szybko się opamiętałam i miałam nadzieję, że nauczycielka nie widziała gdzie pokierowałam swój wzrok. Spojrzałam na nią niepewnie, a ona odparła:

- Chciałam Ci zadać jeszcze jedno pytanie zanim przerwał nam dzwonek, pamiętasz?

- Tak, pamiętam. O co chodzi?

- Posłuchaj, nie wiem ile o mnie wiesz, ale uwierz mi, że nie jestem taka okropna jak Ci się wydałam na początku. Powinnaś to chyba wiedzieć. Ale powiedz mi szczerze, czy u Ciebie wszystko jest w porządku?- jej oczy zmieniły się we wzrok zmartwionej mamy i to bardzo mnie rozczuliło, choć wyglądałam na raczej zdziwioną takim pytaniem.

- Tak, ma Pani rację, że raczej wątpiłam w to, że się dogadamy, ale może nie będzie tak źle jak się spodziewałam.- uśmiechnęłam się. - Ale tak, u mnie wszystko w porządku, stres pierwszych dni już zniknął, więc wszystko okej. A skąd takie pytanie?

Nauczycielka pogładziła mnie po policzku i znów odgarnęła mi włosy, wkładając cienkie pasemko za ucho.

- Nie wiem. Wydajesz się taką skrytą dosyć dziewczyną, ale jeśli intuicja mnie myli to dobrze. Rzadko się to zdarza, ale widać jesteś wyjątkowa, że akurat w Twoim przypadku nie mam racji.

*dzwonek*

- Uciekam na ostatnią lekcję. Liczę, że jeszcze kiedyś będziemy mogły porozmawiać, a Pani nie będzie musiała się więcej denerwować moim zachowaniem tak jak dzisiaj.- odstawiłam krzesło na swoje miejsce i podeszłam pod drzwi, ostatni raz spoglądając na nauczycielkę.

- Wystarczy Twój uśmiech Zuziu, żeby wszystko wróciło do pozytywów. Powodzenia na lekcji.- znów pokazała swoje białe zęby i puściła mi oczko.

Wystarczy Twój uśmiech... Gdybym tylko ja mogła powiedzieć to samo...

Pani Miłość.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz