Nie mogę Ci zaufać..

941 68 9
                                    


Wróciłam do domu z głową w chmurach, co zauważyła moja mama. Siedziała w salonie i oglądała telewizję, a ja nawet na nią nie spojrzałam tylko powędrowałam od razu do swojego pokoju, którego drzwi zamknęłam i położyłam się na łóżku. Miałam jeszcze dwie godziny do treningu, więc chciałam ten czas poświęcić na szybką regenerację. Z drugiego pokoju usłyszałam głos mamy:

- Zuzia, mogę cię tutaj na chwilę prosić?- niechętnie wstałam i pokierowałam się do pomieszczenia obok.
- No?- zapytałam, stojąc w przejściu.
- Dzwoniła do mnie twoja wychowawczyni. Chcesz mi o czymś powiedzieć?- ciężko przełknęłam ślinę, a moje poliki zrobiły się bordowe.
- A co chciała?- wydusiłam przez ściśnięte gardło.
- Najpierw pochwaliła cię, że świetnie sobie radzisz na polskim, a później powiedziała, że przepłakałaś wszystkie lekcje... Czemu ja się muszę dowiadywać takich rzeczy od niej, a nie od ciebie?
- Może dlatego, że to nieprawda?- ciśnienie w mojej krwi się podniosło i czułam przypływ złości.- Poleciało mi kilka łez na matematyce i to tyle. Dyrektorka poleciała z tym do niej, a ona stwierdziła, że telefon do ciebie będzie dobrym pomysłem, z czym się nie zgadzam.- spojrzałam się na mamę oczami pełnymi wyrzutów sumienia.
- Nigdy nie ufałam tej wścibskiej babie... I Ty też nie powinnaś. Jak twój brat chodził do szkoły to też chciała wszystko o wszystkich wiedzieć.- po tych słowach zabrakło mi powietrza. 
- Spoko mamo, jak coś się będzie działo to dowiesz się o tym jako pierwsza, a teraz schodzą ze mnie emocje po pierwszych dniach szkoły, więc nie masz się czym martwić. Idę się położyć, bo na 17stą mam trening.- odpowiedziałam próbując wymusić swój uśmiech i wróciłam do swojego łóżka.

Przeglądając Facebooka w proponowanych znajomych pojawił się nikt inny jak Pani Lilianna. Spojrzałam na jej zdjęcie profilowe i poczułam obrzydzenie. Pierwszy raz pojawiły się u mnie takie emocje, widząc uśmiech polonistki, który jeszcze kilka godzin wcześniej wywoływał we mnie zupełnie coś innego... Ominęłam jej profil i przerzuciłam się na Instagrama, który był cały zawalony moimi ulubionymi aktorkami lub editami z seriali. Na przeglądaniu zdjęć i filmików zleciała mi ponad godzina, więc kilka minut po 16ej zebrałam się na równe nogi i spakowałam torbę treningową i wyszłam z mieszkania, kierując się jeszcze w stronę sklepu, żeby kupić butelkę wody, a później poszłam do szkoły. Korytarze były puste i ciche, więc wpadłam na pomysł, żeby podejść jeszcze do mojej szafki i zabrać kilka książek, bo może najdzie mnie ochota na naukę w weekend. Wkładając kluczyk do małych, zielonych drzwiczek usłyszałam cichy szept tuż nad moim uchem:

- Nie spodziewałam się tu Ciebie o tej godzinie.
- A ja nie spodziewałam się, że można kłamać na temat swoich uczniów- obróciłam się, 
a moim oczom ukazał się widok polonistki i jej śnieżnych zębów. 
- Oj tam od razu kłamać. Podkoloryzowanie faktów brzmi lepiej. Martwię się o ciebie, droga Zuziu.- wyciągnęła rękę, żeby poprawić kosmyk moich włosów. Odwróciłam się ponownie, wyciągnęłam dwie książki z szafki i wkładając kluczyk ponownie odparłam: Potrafię zadbać 
o siebie lepiej niż ktokolwiek inny. 
Minęłam nauczycielkę i poszłam do szatni, żeby się przebrać. Byłam pierwsza- jak zwykle. 
Nie spieszyłam się, ściągałam z siebie po kolei buty, spodnie, bluzkę i zamieniałam je w swój strój sportowy. Kilka minut później zaczęły przychodzić dziewczyny, jedna po drugiej.

- Słyszałyście, że pierwszy mecz ligowy ma być w naszej szkole?- powiedziała Ola z wyraźnym zadowoleniem wypisanym na twarzy.
- Jak to? A co z halą na Piłsudskiego?- zapytałam, bo zawsze właśnie tam rozgrywały się nasze mecze.
- Podobno trwa tam remont i przez jakiś czas ma być nieczynna, a że nasza hala spełnia wymogi to na jeden mecz dopuścili zmianę, a później wracamy do siebie.
- Ciekawe... Może cała szkoła się zleci, żeby nas pooglądać w akcji.- podsumowała Ewelina.
- Może lepiej nie. Im więcej ludzi tym gorzej.- odezwała się Amelia.
- Oj Melka, nie przesadzaj i nie bądź już taka skromna. Publiczka zawsze się przyda, a doping tym bardziej!- podburzała Ewka.

Nasz spóźniony trener zawołał nas wszystkie na środek boiska i powiedział, że zanim zaczniemy trening ma kilka ogłoszeń. 
1) Potwierdził, że pierwszy mecz, za 2 tygodnie rozegramy w hali przy naszej szkole.
2) Z racji, że jedziemy na 3dniową wycieczkę to nie będzie treningów, ale w miejscu do którego jedziemy są dwa kosze, więc da nam kilka piłek i prosi, żebyśmy wieczorami, w wolnej chwili porzucały, żeby nie wypaść z rytmu.
3) Po naszym powrocie będziemy miały sparing ze starszym rocznikiem, żeby poćwiczyć w praktyce to nad czym ciężko pracowałyśmy przez całe wakacje. 
A cel na ten sezon był jeden- wyjść z grupy i jechać dalej. Dzięki temu każda z nas miałaby możliwość pokazania się przed innymi drużynami i mieć więcej możliwości w przyszłości. 
Zabrałyśmy się do roboty i trening skończyłyśmy przed 19tą. 

Wróciłam do domu i poszłam prosto pod prysznic. Chciałam zmyć z siebie wszystko to co się dzisiaj wydarzyło, a trochę tego było. Po kąpieli wzięłam jeszcze psa na dłuższy spacer. Założyłam słuchawki i poszłam na miasto. Po drodze mijałam grupki nastolatków świętujących piątkowy, ciepły wieczór. Dochodząc do centrum miasta przypomniałam sobie o parku niedaleko i stwierdziłam, że krótki przystanek na trasie przyda się i mnie i mojemu psu, którego język sięgał już prawie do ziemi. Siadając na ławce, mój telefon w kieszeni zaczął mocno wibrować. Na ekranie pojawił się nieznany mi numer. Kto dzwoni o tej porze?

- Słucham?- powiedziałam niepewnym głosem.
- Dobry wieczór Zuziu, jak trening?- powitał mnie aksamitny głos z drugiej strony.
- Pani Lilianna?- zapytałam.
- A spodziewałaś się kogoś innego? 
- Nie spodziewałam się nikogo o tej porze, a na pewno nie Pani. Trening tak jak zwykle, intensywnie.
- Posłuchaj malutka...- mój żołądek ścisnął się na te słowa.- Chciałam Cię przeprosić za dziś. Nie powinnam tak postąpić. Nie powinnam kłamać na Twój temat, ale nie wiedziałam co robić. Twój widok bardzo mnie zmartwił.- mówiła tak jakby na siłę.
- Nic się nie stało. Wyjaśniłam sobie z mamą wszystko, dziękuję za troskę.- samochód przejechał niedaleko, co usłyszała kobieta po drugiej stronie słuchawki.
- Gdzie Ty jesteś o tej porze?- ton głosu zmienił się w ostry.
- Wyszłam z psem na spacer. W końcu mamy ciepły, piątkowy wieczór.- na mojej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech, ale nie do końca znałam powód takiej reakcji.
- Mhm. Faktycznie, jest ciepło... Może mogłabym do Ciebie dołączyć? Powiedziałabyś mi co tak naprawdę leży Ci na sercu.- zapytała, a mi przypomniały się słowa mojej mamy, żeby nie spoufalać się z nauczycielką.
- To chyba nie jest dobry pomysł. Nie ufam Pani na tyle, żeby się zwierzać. Poza tym tak jak mówiłam, wszystko jest w porządku.
- Nie ufasz? To w takim razie bardzo mi przykro, że tak mówisz Zuziu, myślałam, że ustaliłyśmy sobie pewne kwestie, ale widocznie muszę Ci pokazać co to znaczy nie słuchać swojej wychowawczyni. W takim razie życzę Ci miłego weekendu, nie myśl za dużo, żebyś w poniedziałek miała siły i dobry humor. Dobranoc Zuziu...
- Dobra...- rozłączyła się.

Nie mogę jej zaufać, nie rozumiem dlaczego akurat mnie wybrała sobie na obiekt rozmów i troski. Wróciłam do domu, przygotowałam się do snu i położyłam do łóżka. W głowie miałam tylko widok jej oczu, dekoltu i czułam zapach jej perfum, zupełnie jakby leżała obok. Przytuliłam się do poduszki, wyobrażając sobie, że to ona.
Zuza, co Ty odpierdalasz... Nie potrafiłam przestać o niej myśleć, jak gdyby rzuciła na mnie jakiś urok, nie dający mi wytchnienia ani na minutę.

Pani Miłość.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz