Potrzebuję Cię.

993 64 3
                                    

Ewelina i Amelia wróciły z kolacji chwilę przed 21 całe roześmiane.

- A was co tak bawi?- zapytałam patrząc na nie wkurzona, że musiałam zostać w pokoju.
- Wiesz, że za 30min mamy z powrotem iść na stołówkę?- odparła Melka, która wyciągnęła
z torby krótką, czarną sukienkę.
- Niby po co?
- Bo nasze wspaniałe nauczycielki stwierdziły, że ten dzień był krótki na integrację i chcą nam zrobić małą imprezkę.- dopowiedziała Ewelina i uruchomiła swój mały głośnik, puszczając muzykę.
- Super, bawcie się dobrze.- westchnęłam i położyłam głowę na poduszce.
- A ty co? Ubieraj się!- krzyknęła Melka, rozpuszczając swoje długie blond włosy i rozczesując je szczotką.
- Mam zakaz wychodzenia z pokoju jakbyście zapomniały.- odparłam wyraźnie obrażona, że tyle mnie ominie.
- Daj spokój, Lilka już pewnie zapomniała. Masz tu sukienkę, bo pewnie nie wzięłaś nic ładnego, ubierz się i wyjdź z tego łóżka.- piękna, czarna sukienka w białe groszki wylądowała na mojej głowie.
- W sumie racja, skoro główny cel tej wycieczki to integracja to dlaczego ja mam tu zostać.- uśmiechnęłam się i nałożyłam na siebie sukienkę. 

Rozpuściłam swoje włosy i delikatnie je przeczesałam, a później poprosiłam dziewczyny, żeby lekko mnie umalowały. Jeśli robić na złość tej blond wredocie to tylko tak, żeby zapamiętała mój piękny wygląd na długo. Kilka minut później wyszłyśmy z pokoju i kierowałyśmy się w stronę stołówki. Lekki wiatr kołysał nasze włosy, a my czułyśmy się jak główne bohaterki filmu Hollywood. Pod wejściem stały nauczycielki, a ja na ich widok przełknęłam głośno ślinę, ale podświadomie wiedziałam, że wychowawczyni nie odezwie się do mnie w ten jej agresywny sposób przy tylu osobach.
- No, no, dziewczynki. Wyglądacie pięknie!- uśmiechnęła się do nas pani Aneta.
- Dziękujemy!- odpowiedziałyśmy chórem, a ja wymieniłam ostre spojrzenia z Panią Lilianną.

Weszłyśmy do środka, gdzie byli już prawie wszyscy. Muzyka grała dość głośno z dwóch, dużych głośników, które stały w kątach stołówki. Na nasz widok chłopcy z naszej klasy zaczęli klaskać i gwizdać, co zdecydowanie spodobało się Ewelinie, która podeszła do nich tanecznym krokiem.
- Widzę, że humory dopisują.- odezwał się Paweł, podając mojej koleżance plastikowy kubek
z napojem. Ta zrobiła dużego łyka, po czym wykrzywiła twarz, na co wszyscy parsknęli śmiechem.
- Co to jest?!- krzyknęła, a chłopak zakrył jej usta ręką.
- Cicho bądź, bo zaraz wszyscy się skapną!- odparł. - Drinka ci zrobiłem, przecież właśnie na to liczyłaś.- zaśmiał się.
- Mogłeś mnie ostrzec co piję.- skomentowała.
- Wtedy by ci tak nie smakowało.- uśmiechnął się i podał mi i Melce po kubeczku.

Gdy skończyłam pić trzecią dawkę nasączonego alkoholem soku nabrałam wielkiej ochoty na papierosa, a przecież nawet nie potrafię się zaciągać. Nie mówiąc nic nikomu wyszłam z budynku i pokierowałam się z powrotem w stronę pokoju. Po cichu weszłam na górę i spod wycieraczki wyciągnęłam kluczyk, otwierając chwilę później drzwi. Przekręciłam się od środka
i z torby wyciągnęłam zakupioną wcześniej paczkę papierosów.
- No tak... A czym ja go odpalę.- powiedziałam pod nosem i wyszłam na balkon. Oparta o barierkę oglądałam gwiazdy. Było dosyć cicho, bo nie było słychać nawet muzyki z budynku obok. Nie wiem ile czasu upłynęło od mojego bezsensownego wgapiania się w niebo, ale przerwał mi czyiś kaszel dobiegający z ławki na przeciwko balkonu. Spojrzałam w tamtą stronę i zauważyłam swoją nauczycielkę, która zaciągała się dymem swojego papierosa. Niewiele myśląc złapałam za swoją paczkę i zeszłam na dół kierując się w jej stronę.
- Nieładnie tak palić.- rzuciłam w jej stronę i usiadłam obok, nie czekając na jej zaproszenie.
- Nieładnie jest się nie słuchać.- odpowiedziała z poirytowaniem.
- Mieliśmy się tutaj integrować nawzajem, a nie sami ze sobą.
Nauczycielka spojrzała na mnie, a ja myślałam, że zaraz dostanę od niej w twarz.
- Po co tu przyszłaś?- zapytała.
- Sama nie wiem. Zobaczyłam Panią z balkonu i stwierdziłam, że dotrzymam towarzystwa.
- Mhm.- nachyliła się nade mną i lekko wciągnęła powietrze. - Piłaś coś?- zapytała.
- Sok.- odparłam, a moje serce zaczęło bić mocniej.
- Dziwny zapach ma ten twój soczek.- skomentowała i wzięła kolejnego bucha.
- Noooo... Nie wiem co oni nam tu dają.- próbowałam uratować sytuację, ale wiedziałam, że nauczycielka wie swoje.
- Kogo ty próbujesz oszukać?- zaśmiała się.
Oparłam głowę o jej ramię, co musiało ją zdziwić, bo lekko się wzdrygnęła czując ciężar na swoim barku.
- Chcesz mi coś powiedzieć?- szepnęła.
- W sumie to tak.
- No to słucham.- raz jeszcze zaciągnęła się papierosem i rzuciła go przed siebie.
Nie chciałam nawet nic mówić, więc nie mam pojęcia dlaczego tak jej powiedziałam. Mała ilość alkoholu podziałała. Wyciągnęłam z kieszeni bluzy paczkę papierosów i wręczyłam ją nauczycielce. Ta zachichotała po cichu i wzięła opakowanie, kładąc je obok siebie.
- No widzisz, czyli jednak próbowałaś mnie oszukać.- wyprostowała się, aby ściągnąć z siebie mój ciężar.
- I tak, i nie.- spojrzałam na nią niepewnie.
- To znaczy?
- Faktycznie miałam papierosy, ale nie zapaliłam.- odparłam, a nauczycielka otworzyła paczkę, pokazując mi, że jest niepełna. - No tak. Nie ma dwóch. Albo trzech. Sama nie wiem.- dodałam.
- Nie wiesz ile wypaliłaś?- uniosła brwi.
- No mówię, że nie paliłam.
- Zuziu, nie zaczynaj znowu kłamać.- skomentowała i podniosła się z ławki. Złapałam ją za rękę i pociągnęłam do tyłu, na co polonistka znowu usiadła. - Czego jeszcze chcesz?- spojrzała na mnie, a na te słowa znowu pojawiły się u mnie łzy.
- Sama nie wiem.- westchnęłam.
- To daj mi spokój.- powiedziała z pewnością i poszła w stronę budynku na przeciwko.

Zaczęłam płakać. Tak bardzo chciałam jej uwagi, a jedyne co dostałam to poczucie winy. Bałam się, że rano otrzymam wiadomość, że moja mama po mnie jedzie, bo przez moje zachowanie nie mogę tutaj dłużej zostać. Zawiodłam wszystkich dookoła, ale przede wszystkim kolejny raz zawiodłam siebie. Siedziałam na tej ławce i patrzyłam jak łzy kapią na ziemię pode mną. Mój telefon zawibrował, a na ekranie pojawiła się wiadomość od nauczycielki.

Wstań z tej ławki i idź do pokoju. Jest już późno.

Nie chciałam nigdzie iść, wiedząc, że wszyscy świetnie się bawią. Stwierdziłam, że poczekam, aż będą tędy wracać dziewczyny i wtedy do nich dołączę i razem pokierujemy się do łóżek. Minuty mijały, a światła w stołówce wciąż się paliły. Nikt nie wracał. Było już na tyle ciemno, że poczułam niepokój, będąc tutaj sama. Ryzykując jeszcze większym załamaniem, złapałam za telefon i postanowiłam odpisać na wiadomość.

Nie chcę być sama.

Nie musiałam długo czekać na odpowiedź, która przyszła po kilku sekundach.

A kto powiedział, że będziesz sama? Masz minutę.

Wzięłam głęboki oddech i wstałam z ławki kierując się w stronę pokoju nr 4. Otworzyłam drzwi i od razu ukazała mi się przed oczami postać nauczycielki, siedzącej na fotelu w kącie pokoju. Niepewnie zamknęłam drzwi.
- Przekręć kluczyk.- powiedziała, a ja poczułam, że serce zaraz wyskoczy mi z piersi. Zrobiłam, co kazała i delikatnie usiadłam na rogu swojego łóżka. Nauczycielka wstała i przeniosła fotel bliżej mnie. W milczeniu przyglądała się mojej twarzy, a ja uciekałam wzrokiem po suficie.
- Widzisz coś ciekawego?- zapytała.
- Nie.- szepnęłam, jakbym bała się rozmawiać.
- To spójrz mi w oczy.- odparła, a ja zestresowałam się jeszcze bardziej. - No spójrz.- pośpieszała mnie. Patrzyłyśmy na siebie, ale żadna z nas się nie odzywała. Trwało to dobrych kilka minut. Polonistka postanowiła to przerwać i znów wstała z fotela, kierując się w stronę balkonu. Odsunęła lekko firankę i patrzyła przez okno.
- Mówił ci ktoś już kiedyś, że jesteś inna niż dziewczyny w twoim wieku?- zapytała.
- Chyba nie.- odparłam i patrzyłam się ciągle na jej plecy.
- To będę pierwsza.- zaśmiała się i odwróciła w moją stronę. - Jesteś inna. Pierwszy raz uczę kogoś takiego i mam wrażenie, że nie będzie łatwo.- dodała i usiadła obok mnie, na co lekko się przesunęłam.
- Dlaczego ma nie być łatwo?- zapytałam i nerwowo zaczęłam strzelać kośćmi u rąk. Słysząc to, polonistka złapała mnie za dłonie.
- Bo się buntujesz przeciwko mnie, a ja tego nie lubię.- szepnęła.
- Nie wydaje mi się, żebym się buntowała. Sama nie wiem czego chcę.- odparłam patrząc na swoje, uwięzione w uścisku dłonie.
- Nie chcesz być sama.- odpowiedziała.
- Lubię samotność, jeśli jej chcę. A dzisiaj jej nie chcę.- westchnęłam i spojrzałam prosto w oczy nauczycielki. Tym razem to jej oczy się zaszkliły. Popatrzyła na mnie chwilę i przyłożyła moją głowę do jej piersi. Poczułam te perfumy i znów było mi dobrze. Chciałam, żeby ta chwila trwała jak najdłużej.
- Nie mogę być dla ciebie tylko wtedy kiedy ty tego chcesz. Ja też cię potrzebuję.- odparła, a ja czułam jak moje kąciki ust mimowolnie się podnoszą.
"Ja też cię potrzebuję"- te słowa dźwięczały w mojej głowie, a ja zapomniałam, że wypadałoby odpowiedzieć.
- Rozumiesz?- zapytała.
- Tak. To znaczy nie. Potrzebuje mnie pani?- odpowiedziałam pytaniem, wtulając się w jej ciało jeszcze mocniej.
- Tak Zuziu, to działa w dwie strony.- szepnęła i złożyła pocałunek na mojej głowie. Boże, niech ten moment trwa wiecznie, zrób to jeszcze raz.- myślałam.

Na korytarzu pojawiły się rozbawione głosy, na co nauczycielka kazała mi się podnieść. Poprawiła swoje włosy i pociągnęła w dół swoją koszulkę i bez słowa wyszła z pokoju, rzucając w moją stronę kluczyk. Proszę, zostań.- powiedziałam pod nosem i położyłam się ponownie, wtulając się w poduszkę i wyobrażając sobie, że to ona.

- Lilka tu była?- usłyszałam głos Melki.
- t...tak.- odparłam.
- Po co?- dziwiły się dziewczyny.
- Chciała sprawdzić, czy wszystkie już jesteśmy.- skłamałam.
- A no spoko. A czemu wyszłaś?- kontynuowały przesłuchanie.
- Źle się poczułam, tam było zbyt duszno. Poszłam się przewietrzyć, a później stwierdziłam, że się położę.- ponownie skłamałam i poszłam do łazienki ogarnąć się do spania.
Dziewczyny już nie odpowiedziały. Rozmawiały między sobą o tym co się działo i jak bardzo są zadowolone. Godzinę później wszystkie trzy już spałyśmy.

Pani Miłość.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz