Należy nam się kara

880 58 8
                                    


- O kurwa, co ci się stało?- zapytała Ewelina, gdy przebierałam się w szatni na trening. Myślałam, że zdążę to zrobić zanim ktokolwiek wejdzie do środka, ale jednak się nie udało. Zarumieniłam się, bo nie było logicznego wyjaśnienia na moje opuchnięte pośladki i uda.

- Upadłam wczoraj kilka razy jak jeździłam na rolkach. Długa przerwa robi swoje.- próbowałam to wyjaśnić czymkolwiek.

- To chyba musiałaś nieźle przywalić o ziemię skoro masz aż takie ślady.- uśmiechnęła się pod nosem, ale wiedziałam, że mi nie uwierzyła.

- Nie chciałabyś widzieć tego z bliska.- brnęłam w to dalej.

- W sumie to bym chciała, byłoby się z czego pośmiać.

- Zdecydowanie...- założyłam koszulkę i pokierowałam się w stronę hali, zabierając ze sobą tylko telefon i wodę. 

Następnym razem proszę lżej, bo nie mam dobrego pomysłu jak wytłumaczyć ślady przed koleżankami.

Wysłałam wiadomość do polonistki, śmiejąc się sama do siebie, bo tak naprawdę wolałabym napisać jej, żeby biła mnie coraz mocniej. Podobało mi się to, co jest dosyć dziwne. Telefon zawibrował chwilę później wyświetlając odpowiedź od blondynki.

Nie musisz przed wszystkimi świecić tyłkiem. Za to też należy ci się kara. ;)

Czułam jak w moim brzuchu pojawiają się motyle, gdy przeczytałam sms'a. To jak działała na mnie ta kobieta było niewytłumaczalne. Nawet nie zauważyłam kiedy dołączyły do mnie dziewczyny. Nie sądziłam, że stoję z telefonem w ręce od dobrych 10ciu minut.

- Te twoje rolki tak do ciebie wypisują?- popchnęła mnie łokciem Ewelina.

- Daj spokój.- uśmiechnęłam się do niej, bo moje podekscytowanie było widać chyba na kilometr, więc nie próbowałam nawet okłamywać koleżanki.

- Powiedz chociaż jak ma na imię.- nie dawała mi spokoju.

- Lewa i prawa. Nigdy ich nie myl, bo skończysz jak ja.- klepnęłam ją w ramię, odłożyłam telefon na parapet i poszłam po piłkę.

- No nie bądź taka!- krzyczała za moimi plecami. 

Chwilę później przyjechał nasz trener i zaczęłyśmy to co do nas należało. Nie ukrywam, ale niektóre ćwiczenia wymagały od nas takiego wysiłku, że czułam jak rany się rozrywają. Pośladki piekły mnie niezmiernie, gdy do tego wszystkiego doszedł pot spływający po moich plecach. Po godzinie nadszedł czas na krótki odpoczynek, w trakcie którego nasz trener miał nam do przekazania kilka informacji. Wszystkie dziewczyny usiadły na ławce, aby napić się łyka wody i go wysłuchać, a ja stałam obok nich i próbowałam się skupić na jego słowach, ale w mojej głowie ciągle widniał obraz z wczorajszego wieczoru. 

- Zuzia, ogarniesz to?- z zamyślenia wyrwał mnie niski głos nauczyciela.

- Jasne.- odpowiedziałam nie wiedząc o czym była mowa.

- No to mamy wszystko. W piątek wyjeżdżamy, zabierzcie ze sobą tylko to co potrzebne, nie będzie za dużo czasu wolnego.- dodał po chwili i podzielił nas na grupy, w których miałyśmy zaraz grać między sobą.

- Ale że gdzie jedziemy?- zapytałam szeptem Ewelinę, która stała obok.

- Boże, ty się serio aż tak zabujałaś, że nic do ciebie nie dociera?- zirytowała się. 

Pani Miłość.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz