Czy mogło być gorzej na samym starcie?

1.3K 59 2
                                    




Odkąd zaczęłam mocniej odczuwać wszystkie emocje to coraz trudniej było mi sobie z nimi poradzić i nad nimi zapanować. Jednym z takich męczących uczuć był stres, bo odczuwałam go zupełnie inaczej niż wszyscy. Owszem, bolał mnie brzuch, a ręce pociły się jak nigdy, ale żeby sobie z nim poradzić to zaczynałam się śmiać. I wcale nie było to takie śmieszne jak się wydaje, bo ten chichot, który próbowałam stłamsić był okropnie irytujący.

Siedząc w przedostatniej ławce, nagle ogarnął mnie stres związany z zupełnie nowym miejscem. Zwłaszcza, że ta szkoła zawsze kojarzyła się każdemu niezbyt przyjaźnie. Kilka lat temu była to jedna z najgorszych szkół w moim mieście, a uczniowie byli dosyć "niebezpieczni". Ale jak wiadomo- jeśli chodzi o podstawówkę i gimnazjum to większość wybiera te najbliżej nas,
nie bardzo zwracając uwagę na to co mówią ludzie na mieście.
Całe szczęście, że gdy szłam do tej szkoły to bardzo dużo się zmieniło. Przede wszystkim dyrekcja była nowa, więc to zdecydowanie pomogło.
Wracając do pierwszego dnia szkoły... Każdy z nas był nieco zmieszany nowym miejscem, ale mnie oczywiście stres dał się na tyle we znaki, że zaczęłam się śmiać pod nosem, czego nie potrafiłam wytłumaczyć, bo nie stało się nic zabawnego. To bardzo nie spodobało się mojej nowej wychowawczyni, która od razu zapytała o moje imię. I wtedy nie było mi już do śmiechu. Opuściłam głowę i po cichu odparłam- Zuza, proszę Pani.
Nauczycielka nic nie odpowiedziała, wyciągnęła kartkę z naszymi nazwiskami i poszukała mojego.
Numer 16- Panna Zuzanna. No proszę, jak rozumiem chcesz podzielić los swojego brata takim zachowaniem?- powiedziała i uśmiechnęła się pod nosem, po czym przeszła płynnie do tematu planu lekcji, na którym przerwał jej mój śmiech chwilę wcześniej. Moja twarz nie była nawet czerwona, zrobiła się bordowa sekundę po tym co usłyszałam. Skąd ta kobieta zna mojego brata i dlaczego to powiedziała przy całej klasie?! Byłam wściekła i czułam wstyd jak nigdy wcześniej. Temat mojego brata był dla mnie najgorszym jaki ktokolwiek mógł poruszyć. Nie lubiłam i nie chciałam o nim rozmawiać, bo na samo jego imię reagowałam koszmarnie. Zawsze się mówi, że starszy brat ma cię chronić, ma być przykładem i oparciem, ale nie w naszym przypadku. Jeśli rozmawialiśmy to coś musiało się wydarzyć, bo na co dzień udawaliśmy, że się nie znamy. Przynajmniej z mojej strony tak to wyglądało.

Po takim komentarzu chciałam jak najszybciej stamtąd uciec, żeby nie musieć patrzeć na twarze wszystkich osób z klasy. Tak jak wcześniej wspomniałam- dorastałam z tymi ludźmi, więc większość z nich wiedziała jaką mam sytuację w domu, dlatego nie komentowali tego co zaszło. Próbowali rozładować atmosferę i zmienili temat z nauczycielką na bardziej przyjemny, bo poprosili, żeby opowiedziała nam coś o każdym z nauczycieli, który będzie nas uczył, abyśmy wiedzieli na co mamy się przygotować. Wiedzieli, że jestem im wdzięczna i nawet nie musiałam im o tym mówić.
Na sam koniec wychowawczyni rozdała nam plany lekcji i powiedziała, żebyśmy nie spóźnili się jutro na swoje pierwsze lekcje, bo warto zacząć nową szkołę z jak najlepszym wrażeniem. Nie zdążyła nawet powiedzieć ostatniego słowa, a ja zabrałam tę durną kartkę i wyszłam z klasy bez żadnego słowa. Całe szczęście, że szkoła nie była na tyle duża, żeby się zgubić, więc poszłam prosto do drzwi głównych i wyszłam na zewnątrz. Wzięłam głęboki oddech i udałam się w stronę domu. Napisałam w międzyczasie mamie sms'a, że już po wszystkim i będę czekać na nią w domu. Mój tata wyjeżdżał często za granicę, żeby zarobić trochę pieniędzy i tym razem też go nie było, dlatego wiedziałam, że będę w domu sama z moim psem, który był jedynym moim oparciem. Weszłam do domu i od razu przebrałam się w dużo wygodniejsze ciuchy, założyłam słuchawki i wyszłam z psem na spacer. Dzień był bardzo ciepły, a wszyscy w jeszcze galowych strojach pałętali się po parku, żeby wykorzystać ostatnie chwile przed szkołą. Oddaliłam się trochę od tego zatłoczonego miejsca i weszłam w jedną z cichych uliczek w pobliżu. Zrobiłam kółko, ale widząc, że mój mały psiak ma dosyć słońca postanowiłam zawrócić i kierować się
w stronę domu. Pech chciał, że żeby dojść do domu musiałam minąć nieszczęsny budynek zwany moim gimnazjum. No i oczywiście, żeby tego było mało moja wychowawczyni szła prosto w moją stronę. Minęłyśmy się bez słowa, ale nasze spojrzenia były dosyć wymowne. Wiedziałam, że nie będę miała z nią łatwo, bo uwzięła się na mnie już od pierwszego dnia, a jak tu przeżyć kolejne 3 lata? Ale znów poczułam te perfumy, które niosły się razem z wiatrem i musiałam przystanąć, żeby nacieszyć się tym zapachem przez ułamek sekundy.
Wróciłam do domu, a gdy mój telefon połączył się z siecią domową to dopiero przyszły wszystkie powiadomienia. Okazało się, że moi znajomi już postanowili zrobić grupę klasową, na której namawiali wszystkich do wyjścia. Oni również nie potrafili usiedzieć w miejscu, ale ja byłam na tyle zdołowana tym co się wydarzyło, że nie miałam zamiaru nigdzie wychodzić, więc udawałam, że nie widzę tych wiadomości i położyłam się do łóżka. Wzięłam do ręki swoją ulubioną książkę i po kilku minutach zasnęłam. Obudziła mnie dopiero mama, która wróciła z pracy i zapytała czy byłam z psem na spacerze. Pokiwałam głową, ale nie miałam zamiaru się podnosić. Chyba puścił mi cały stres i od razu spadła mi energia. Wstałam z łóżka dopiero chwilę po 17 i odgrzałam sobie obiad. Moja mama siedziała przed telewizorem i jej oczy również zaczęły się zamykać ze zmęczenia, ale stwierdziłam, że muszę ją zapytać o nauczycielkę, bo może to pomoże mi lepiej funkcjonować w tej szkole.
Odparła tylko, że moja obecna wychowawczyni była również wychowawczynią mojego brata i cóż... Nie miała z nim łatwo. Ale dlaczego musiała od razu stwierdzić, że ze mną będzie to samo? Wątpię, że byliśmy pierwszym rodzeństwem, które miała "przyjemność" uczyć, więc chyba powinna podejść do tego tematu nieco inaczej? Moja mama opowiedziała mi, że Pani Lilianna była u nas kilka razy, gdy już naprawdę nie dawała rady z moim bratem, ale raczej nie mogę tego pamiętać, bo byłam jeszcze mała. I faktycznie, jej twarz wydawała mi się zupełnie obca, ale jestem pewna, że zapamiętam ją na długo...

Pani Miłość.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz