W końcu nadszedł upragniony piątek czyli dzień wyjazdu na turniej, gdzie jako nasz opiekun miała jechać piękna blond wychowawczyni. Wyłączyłam budzik zanim zdążył zadzwonić, bo
z ekscytacji obudziłam się dużo wcześniej. Włożyłam do wczoraj spakowanej już torby kilka dodatkowych rzeczy i gotowa do wyjścia odmierzałam czas, kiedy będę mogła wyjść z domu. Na miejsce zbiórki dotarłam kilka minut przed odjazdem autokaru i byłam jedną z ostatnich osób, co mnie zdziwiło, bo zazwyczaj byłam jedną z tych pierwszych.- No w końcu, już myślałyśmy, że nie dotrzesz na czas.- powitała mnie uśmiechnięta od ucha do ucha Melka.
- Hej... Jak się czujesz?- zapytałam, bo nie widziałam jej od kilku dni ze względu na jej chorobę.
- Jest lepiej, ale całować się raczej nie będziemy.- zaśmiała się.
- A szkoda, bo dopiero co umyłam zęby.- odpowiedziałam również z uśmiechem i zajęłam ostatnie wolne miejsce na tyłach. - Na kogo jeszcze czekamy?- zapytałam.
- Jak zwykle na Ewelinę i trenera.- odparła i puściła cichą muzykę z telefonu.
- No tak, dzień jak co dzień.- opuściłam głowę na oparcie i zamknęłam oczy, wsłuchując się w melodię.
- A ta co tu robi?- zapytała zdziwiona Melka, a ja otworzyłam oczy i w przejściu zobaczyłam stojącą Panią Liliannę, która zagadywała do dziewczyn z przodu.
- Jedzie z nami jako opiekun, nie słyszałaś?- odpowiedziałam i wpatrywałam się w uśmiechnięte wargi nauczycielki.
- Miałam nadzieję, że zobaczę ją dopiero w poniedziałek w szkole.- odpowiedziała niezadowolona Amelia.
Kobieta powolnym krokiem zbliżała się w naszym kierunku, a ja czułam jak moje serce zaczyna przyśpieszać. Jej ruchy były tak swobodne, a zarazem kontrolowane przez nią samą, że ciężko było oderwać od niej wzrok.
- Dzień dobry Amelio, już zdrowa?- skierowała pytanie w stronę koleżanki.
- Tak, czuję się zdecydowanie lepiej.- odparła, ściszając jedną ręką muzykę z telefonu.
- Cieszę się bardzo. Nie musisz przyciszać, lubię tę piosenkę.- odpowiedziała nauczycielka, puszczając oczko do Melki, a ja widząc to trochę się zdenerwowałam.
- Dzień dobry.- wtrąciłam się.
- Dzień dobry Zuziu.- odpowiedziała polonistka z delikatnym uśmiechem na twarzy i zawróciła, kierując się z powrotem na początek autokaru.
- Boże, cokolwiek do mnie nie mówi to mam wrażenie, że zaraz zabije mnie wzrokiem.- skomentowała Amelka, gdy nauczycielka oddaliła się na bezpieczną do rozmowy odległość.
- Nie przesadzaj, przecież jest miła.- próbowałam obronić wychowawczynię.
- Taa, a w kieszeni otwiera jej się nóż, którym chętnie poćwiartowałaby nas wszystkie.- odparła, a ja zaczęłam się zastanawiać dlaczego koleżanka ma aż tak złe zdanie na jej temat.
Kilka minut później pojawił się trener, a zaraz za nim wbiegła do środka spóźniona Ewelina. Nauczyciele policzyli nas wszystkich i ruszyliśmy. Droga miała zająć nam kilka godzin, więc większość dziewczyn poszła spać, a ja oparta o szybę myślałam o tym jak przebiegnie ten weekend i czego spodziewać się po blondynce, która nie wychodziła z mojej głowy ani na minutę. Powinnam raczej myśleć o tym, że jedziemy tam grać i przy okazji zdobyć trochę doświadczenia, a zamiast tego wyobrażałam sobie jak spędzam wieczór z nauczycielką. Moje zamyślenie przerwały wibrację telefonu, który od razu odblokowałam. Na ekranie widniała wiadomość od głównej postaci moich myśli.
CZYTASZ
Pani Miłość.
Teen FictionZacząć poznawać swoją seksualność od zakochania się w nauczycielce? Po drodze zacząć doceniać piękno jedynie kobiet, które na spokojnie mieściły się w granicach wieku będącego zbliżonym do wieku Twojej mamy. Nigdy nie jest łatwo dojrzewać w pewnośc...