Rozdział 57

149 11 2
                                    

6 lat później

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

6 lat później...

*Marta*

Dzisiaj świętowaliśmy osiemnaste urodziny Zosi. Nie mam pojęcia, kiedy to zleciało. Dopiero się urodziła, a właśnie wkracza w pełnoletność. Organizowała swoją imprezę bardzo skrupulatnie razem z Kamilą i swoim chłopakiem Alkiem. Spotykają się od roku i chyba jest między nimi coś podobnego co było między mną i Łukaszem. My też zaczęliśmy się spotykać w tym wieku. Oni jednak są bardziej wolni niż my w ich wieku. Nam przyszło się zmierzyć z licealnym rodzicielstwem.

Lucek ma już czternaście lat i wyrósł na bardzo przystojnego młodzieńca, który jeszcze bardziej jest podobny do Łukasza. Nawet podobnie się cesze jak Łukasz, gdy go poznałam. Kłócą się z Zosią, ale teraz częściej jednak się wspierają. Natomiast Agatka zaczyna szkołę i idzie do pierwszej klasy. 

- Mamo - zaczęła Zosia, gdy zeszła na dół. Wyglądała bardzo pięknie. Kupiła sobie czarną błyszczącą, opiętą sukienkę i wysokie szpilki. Miała długie blond włosy i była szczupłą śliczną młodą kobietą. Za rok miała maturę i planowała pójść do szkoły teatralnej z naciskiem na musical. Bardzo lubiła śpiewać i robiła to fenomenalnie. - Zapniesz mi ten naszyjnik? Dostałam go od prababci 

- Jasne - uśmiechnęłam się do niej. Odgarnęła swoje włosy na prawe ramię i stanęła do mnie tyłem. Moja babcia była już naprawdę staruszką. Dobiegała do osiemdziesiątki i bardzo często zabieraliśmy ją z Łukaszem do siebie, na przemian z Przemkiem. - Do której będziecie imprezować?

- No nie wiem, zobaczymy - mówiła lekko speszona 

- Nie martw się. Zawiniemy się z tatą szybko, żebyście mogli poszaleć - zaśmiałam się

- Tylko bez wielkich szaleństw. Dziadkiem jeszcze nie chce zostać - wtrącił się Łukasz przechodząc i dopinał swoją błękitną koszulę. 

- A ja zostałem synu, będąc prawie w twoim wieku - dodał mój teść i wszedł do naszego domu klepiąc po drodze mojego męża

- Czyli mnie zabijesz, jeśli ci powiem, że moja dziewczyna jest w ciąży - powiedział spanikowanym głosem Lucek stojąc na ostatnim schodku

- Co?! - zawołałam

- Ty masz dziewczynę? - zdziwił się Łukasz - Lucjan 

- Haha! - zaczął się śmiać Rafał - Mam deja vu, teraz wiesz jak się czułem kiedy przedstawiałeś nam Martę i z grubej rury oznajmiłeś, że będziesz tatą - mój teść pękał ze śmiechu, podszedł do swojego wnuka i przybił z nim piątkę 

- Co? Co to ma być? Lucek! Tato! - mierzyłam ich obu wzrokiem

- Lucek - zaczął Łukasz surowym tonem - Co to ma znaczyć? Ty masz czternaście lat! 

- Nic - wzruszył ramionami - Postanowiliśmy cię trochę wkręcić z dziadkiem, tato 

- Ale nie masz dziewczyny? - dopytywał Łukasz, a ja się zaśmiałam. Zosia chichotała pod nosem 

Kłamstwo ma krótkie nogiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz