Tydzień później...
Zaprosiliśmy dzisiaj na obiad całą naszą rodzinkę. Przyszli rodzice Łukasza, moi dziadkowi i Przemek z Karoliną. Nigdy nie myślałam, że będę miała taką rodzinę, kiedy straciłam rodziców. Jednak mam teraz lepszą niż myślałam kiedykolwiek mieć. Przygotowywałam stół w jadalni, kiedy rozległ się dzwonek. Zosia bawiła się w salonie, a Łukasz poszedł otworzyć drzwi.
- Cześć mamo, cześć tato - przywitał się Łukasz ze swoimi rodzicami. Pamiętam jak pierwszy raz mówiliśmy im, że zostaną dziadkami. Tata to wpadł w szał, a mama odkryła to zanim im powiedzieliśmy. Oboje byli i tak w szoku, bo w tym samym czasie się dowiedzieli, że ich syn w ogóle ma dziewczynę. Mało tego, bo jeszcze przecież Zosia była chora, więc te wszystkie informacje wbiły ich w ziemię. A dzisiaj mieli ponownie usłyszeć, że będą dziadkami. - Wejdźcie, jesteście pierwsi.
- Obiad u was to taka rzadkość - zaśmiał się tata, a mama trąciła go łokciem.
- Uspokój się - zwróciła się do niego chłodno.
- O co ci chodzi? - tata odpowiedział mamie szorstko.
- Chodźcie w salonie Zosia już na was czeka - Łukasz szybko zainterweniował i przyszli do Zosi.
- Hejka - przywitałam się
- Cześć Marto - powiedziała tata
- Cześć kochana - mama przywitała mnie całusem w policzek i pognała zaraz do Zosi. Wzięła ją na ręce i przytuliła. Tata usiadł przy wyspie kuchennej i przeczesał swoje ciemne włosy z lekką siwizną.
- Coś się stało? - zapytałam, bo wyglądał na zmartwionego. Ja byłam z reguły taką osobą, którą interesowały problemy innych.
- Mama ma jakieś wyrzuty ostatnio, nie wiem o co jej chodzi - odpowiedział, ale widać było, że się przy tym spiął. Jednak nie chciałam naciskać, Łukasz tak samo. Nim się obejrzeliśmy przyszli moi dziadkowi, a zaraz za nimi Przemek ze swoją Karoliną.
Zjedliśmy zupę ogórkową i kiedy postawiłam na stole drugie danie to nadszedł moment o poinformowaniu rodziny.
- Posłuchajcie - powiedział Łukasz i postukał łyżeczką w szklankę, która stała obok jego talerza i dopiero co ją zapełnił wodą z dzbanka, który wcześniej postawiłam na stole. Kiedy postukał w szklankę wszystkie rozmowy ucichły, Przemka z tatą Łukasza i babci z mamą oraz Karoliną.
- Mamy coś do powiedzenia - dołączyłam się
- A mianowicie - ciągnął mój mąż i spojrzał na mnie, a pod stołem złapał za dłoń
- Będziemy mieli dziecko - oznajmiliśmy wspólnie, a przy stole nastała jeszcze większa cisza niż wcześniej. Słychać było tylko cykanie zegara, który wisiał na ścianie niedaleko stołu.
- Czyli jednak! - pisnęła Karolina i odsunęła się od stołu lecąc do mnie. Ona też była w ciąży w II trymestrze i co nieco było już widać. Przytuliła mnie z szerokim uśmiechem i wykrzyczała mi gratulację prosto do ucha, że mało nie straciłam słuchu.
- Dzieciaki - zaczęła mama Klara - Ja nie wiem czy to jest bezpieczne po twojej chorobie, kochanie. Nie zrozum mnie źle, ale...
- No właśnie, to może być niebezpieczne - dodała wtrącając się babcia, a my z Łukaszem uprzejmie się do nich uśmiechnęliśmy.
- Kochanie, przynieś zdjęcie - poprosiłam i mój mąż poszedł do komody w salonie, skąd wyjął ostatnie zdjęcia naszego maleństwa. A ja w tym czasie postanowiłam uspokoić rodzinę. - Byliśmy u lekarza, zrobiłam wszystkie potrzebne badania i nie ma żadnego zagrożenia. Dziecko rozwija się prawidłowo i ani jemu ani mi nie zagraża żadne niebezpieczeństwo. Jestem już zdrowa - uśmiechnęłam się na koniec i wtedy brunet do nas dołączył.
CZYTASZ
Kłamstwo ma krótkie nogi
Roman d'amour2 tom ''Moja pomyłka dała mi cud''. Marta i Łukasz biorą ślub i zaczynają swoją karierę. Co, jeśli wróci Grzesiek i pozna prawdę o Zosi? Co, jeżeli wszystkie kłamstwa wyjdą na jaw? Czy młode małżeństwo poradzi sobie ze wszystkim co na nich spadnie...