Miałam łzy w oczach kiedy Łukasz skończył czytać list. Odłożył go i natychmiast mnie przytulił. Bardzo brakowało mi dziadka, a ten list tylko rozbudził już uciszone emocje.
- Marta - zaczął Łukasz - Spokojnie, nie płacz - ale jego głos też się łamał. Teraz mój ból po stracie dziadka przerodził się w strach. Grzesiek zamierza uciec z więzienia. To nie był koniec mojego koszmaru. Nienawidziłam siebie za to, że byłam z nim tyle czasu. Nie powinnam w ogóle z nim chodzić, ale wtedy nic nie wskazywało na to, że jest takim człowiekiem. Prawdziwym psychopatą.
- On tu idzie - wyszeptałam przerażona. Cała się trzęsłam.
- Marta- głaskał mnie po policzku i głowie - Nic wam nie zrobi. Nie pozwolę mu na to. Jutro idę do pracy, ale gadałem z Maćkiem...
- Co? - poderwałam się - To dlatego on nocuje u babci?
- Poniekąd, babcia nie chciała być sama, a nie chciała też nas niepokoić dlatego ją poprosiłem, żeby zaproponowała nocleg Maćkowi. A on jutro przyjdzie i będzie z wami - dodał wyjaśniając. Czyżby zrobili sobie dyżury? To jednak grozi nam jakieś niebezpieczeństwo?
- Łukasz - wymamrotałam przerażona
- Nic wam nie grozi, ale przezorny zawsze ubezpieczony - odrzekł jakby czytał mi w myślach i przytulił na koniec.
Łukasz rano poszedł do pracy, a ja zanim dzieci się obudziły sprawdziłam jeszcze media społecznościowe. Wstawiłam coś dla fanów i napisałam kilka słów. Nasza piosenka, która jeszcze pojawiła się przed śmiercią dziadka, miała bardzo dużą oglądalność. Słyszałam ją już parę razy w radio co było niesamowite. Co prawda nie raz nas puszczali w radio, ale za każdym razem, gdy to słyszę jestem niesamowicie szczęśliwa. Śpiewałam od dziecka, jeszcze jak mama żyła to zawsze razem śpiewałyśmy. Nie spodziewałam się jednak, że zrobię w tym kierunku karierę i to jeszcze z własnym mężem!
- Mami- dobiegł mnie głos Zosi, a kiedy podniosłam głowę znad komórki stała w drzwiach.
- Co się stało? Będziemy się szykować do przedszkola, tak? - wstałam i podeszłam do córki.
- Boli - wyszeptała, a ja się przeraziłam. Natychmiast kucnęłam do niej i dotknęłam czoła.
- Co cię boli?- dziewczynka pokazała na gardło i rzuciła mi się w ramiona. Cudownie. Wzięłam ją na ręce i zaniosłam do pokoju. Położyłam do łóżka i wzięłam telefon.
- Zadzwonimy do taty, tak? I zmierzymy gorączkę - czoło miała lekko zagrzane, więc martwiłam się coraz bardziej. - Nie odbiera, pewnie jest zajęty - odłożyłam telefon na stolik obok łóżka Zosi i poszłam do łazienki po termometr. Dziękowałam w duchu, że Arek śpi i mogę spokojnie zająć się starszą córką. Zabrałam termometr i wróciłam do czterolatki. Zmierzyłam jej temperaturę i odczytałam wynik. Miała 37.7, więc dopiero stan podgorączkowy, ale na pewno będzie chora. Wzięłam telefon i zadzwoniłam do lekarza. Powiedział, że postara się przyjść jak najszybciej, ale najprawdopodobniej dopiero popołudniu. Dałam jej lek od gorączki i poszłam do Arka, który się obudził i płakał. Usiadłam na fotelu obok łóżeczka i zaczęłam go karmić. Jak się najadł akurat zadzwonił dzwonek do drzwi. Trzymając małego na rękach poszłam otworzyć drzwi, za którymi stał Maciek.
- Hej- przywitał się przeciągając środkową literę.
- Hej, hej wchodź - odpowiedziałam i wpuściłam przyjaciela zamykając za nim drzwi na klucz.
- Jak się czujesz? Nie przeszkadzam? - speszył się trochę kiedy zobaczył mnie w piżamie, rozpiętym szlafroku, rozczochranych włosach i z dzieckiem na ręku.
CZYTASZ
Kłamstwo ma krótkie nogi
Romance2 tom ''Moja pomyłka dała mi cud''. Marta i Łukasz biorą ślub i zaczynają swoją karierę. Co, jeśli wróci Grzesiek i pozna prawdę o Zosi? Co, jeżeli wszystkie kłamstwa wyjdą na jaw? Czy młode małżeństwo poradzi sobie ze wszystkim co na nich spadnie...