Rozdział 26

301 21 2
                                    

Nie mogłam tego przyswoić do wiadomości. Jak to dziadek poszedł do więzienia? Dlaczego on tam poszedł? Nie rozumiałam tego, dlaczego rusza tego człowieka? Pewnie go tak zdenerwował, że dziadek dostał zawału. Czy ten człowiek naprawdę nie ma jeszcze dość niszczenia nam życia? Zabrał mi już tyle rzeczy, mało nie odebrał córki i teraz chce mi odebrać dziadka. Jest w więzieniu i dalej nie daje za wygraną. Nawet jego dziewczyna zniszczyła małżeństwo rodziców Łukasza, czego oni jeszcze chcą? 

- Babciu, ale po co dziadek tam poszedł ? - zapytał ochrypłym głosem Łukasz, a w jego oczach pojawiła się złość. 

- Nie wiecie jaki jest dziadek? On chce wszystko załatwić do końca, powstrzymywał się po gwałcie, po wiadomości o ciąży, po tym jak się dowiedział, że Anka weszła w romans z Rafałem też jeszcze się trzymał, ale jak Grzesiek porwał Zosię to powiedział, że nie będzie więcej siedział bezczynnie. Powtarzał ciągle, że jak twoi rodzice wyjeżdżali do Barcelony, a ty u nas zostawałaś to obiecał zięciowi, że będzie się tobą opiekował. Potem jak oni zginęli i zostaliśmy twoimi opiekunami to wszedł w rolę ojca, więc stwierdził, że Diego na jego miejscu zachowałby się tak samo. Dlatego poszedł do więzienia i nie mam pojęcia jak, ale załatwił sobie widzenie z tym chłopakiem. To było wczoraj właśnie, a kiedy wrócił był bardzo zdenerwowany, zamknął się w swoim garażu i wyszedł dopiero dzisiaj rano, ale już trzymał się za serce i mówił, że strasznie duszno - babcia wybuchła płaczem. Pogłaskałam ją po ramieniu i przytuliłam. 

- Co za gnojek z tego Grześka. Co on mu nagadał, że dziadka to tak ruszyło i czemu siedział tyle w garażu? - Łukasz zadawał mnóstwo pytań i stukał palcami w blat jasnobrązowego stołu. 

- Nie wiem, nie zdążyłam wejść do garażu jeszcze - westchnęła 

- Miejmy nadzieję, że dziadek jutro się wybudzi i sam nam powie czego się dowiedział - oznajmiłam z nadzieją, ale to co mówił Mateusz na temat stanu jego zdrowia wcale nie dawało zbyt dużych nadziei. 

- Tak, oby - mówiła przez łzy - Dziecko, ty nie powinnaś siedzieć tak po nocach, ani się przejmować, bo to wam szkodzi wam obu - troszkę oprzytomniała i odgarnęła mi włosy z czoła. 

- Dobrze się czuje babciu, nie przejmuj się nami damy sobie radę. A ty chodź ze mną na górę przygotowaliśmy ci pokój - powiedziałam i zaprowadziłam babcię do pokoju gościnnego.

Następnie poszłam się położyć, bo rzeczywiście byłam już bardzo zmęczona. 

Rano obudził mnie telefon od Mateusza. Odebrałam ledwo przytomna, bo nie mogłam zasnąć do trzeciej nad ranem. Myślałam o tym wszystkim, ale nie tylko ja Łukasz również długo nie mógł spać. 

J: Hallo? 

M: Dzień dobry, słuchaj Marta twój dziadek się wybudził i jego stan jest trochę lepszy 

J: Naprawdę? Dziękuje bardzo! Już jedziemy! 

 Szybko wstałam z łóżka i zaczęłam się ubierać. Łukasza nie było, więc rzuciłam się prosto do pokoju babci. 

- Babciu! Babciu! Dziadek się wybudził i jest z nim lepiej! Jedziemy tam! 

- Naprawdę? - babcia siedziała już na łóżku cała w zużytych chusteczkach. 

- Tak, chodź szybko 

Zeszłam po schodach i na korytarzu spotkałam męża. Nie wiem, o której wstał, ale miał przerażoną minę. Dopiero po czasie dostrzegłam, że trzyma rękę za plecami jakby coś ukrywał. 

- Kochanie - zaczął poważnym tonem - Całą noc myślałem co twój dziadek mógł robić w garażu tyle czasu i poszedłem tam. Nie mogłem wytrzymać i dobrze, że to zrobiłem, bo dziadek napisał list. Nie otwierałem go, ponieważ na kopercie jest...sama zobacz - zza pleców wyciągnął rękę, a w niej trzymał białą kopertę z czarnym napisem.  '' Otwórzcie po mojej śmierci''

Kłamstwo ma krótkie nogiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz