Minęły dwa tygodnie, ja się czuje fatalnie ciągle mnie mdli. Na dodatek męczą mnie wyrzuty sumienia. Nie wiem co mam robić, Mateusz wysyła mi SMS, że chce się spotkać i porozmawiać. Od razu to kasuje. Nie chce, żeby Łukasz zobaczył choć jednego.
- Marta - zaczął Łukasz - Może czas już powiedzieć dzieciom, że będą miały rodzeństwo, co?
- Co? - odpowiedziałam zdezorientowana
- Kochanie, nie słuchasz mnie
- Przepraszam, kiepsko się czuje. Co mówiłeś?
- Że trzeba powiedzieć dzieciom
- No tak, tak. Tylko kiedy?
- Jak wrócą ze szkoły? - zaproponował
- Okej, to ja może coś zrobię na obiad - podniosłam się z kanapy i ruszyłam do kuchni. Nie mogłam się na niczym skupić. Łukasz dokuśtykał do mnie.
- Jesteś jakaś nieobecna
- Nie, po prostu się źle czuje - odpowiedziałam wymijająco. Poniekąd to była prawda, czułam się dość kiepsko. Ale potrzebowałam z kimś porozmawiać, miałam już dość tego wszystkiego. Myślałam, że dam sobie radę z tym sama, ale teraz widzę że nie. Tylko nie wiem z kim porozmawiać, kto nie będzie mnie oceniał ani nic. Nadia jest zbyt emocjonalna, mogłaby to za bardzo przeżyć i nie doradzić mi obiektywnie. No tak! Wiem. Wzięłam szybko telefon i wystukałam SMS do Maćka. Umówiłam się z nim za pół godziny, bo akurat był na miejscu.
- Łukasz, muszę na chwilę wyjść - powiedziałam kiedy dzieci weszły do domu.
- Okej, ale może najpierw powiemy dzieciom, co?
- Ach. Tak, tak - pokiwałam głową niepewnie. Weszliśmy do salonu, gdzie siedziały dzieciaki i stanęliśmy przed nimi.
- Słuchajcie - zaczął Łukasz - Musimy wam coś powiedzieć
- A co? - dopytywał zaciekawiony Arek
- Będziecie mieli rodzeństwo - powiedzieliśmy razem, a dzieci spojrzały po sobie niepewnie.
- Jak to? - zapytał Arek
- Mama jest w ciąży? - dopytała Zosia
- Tak - odpowiedział Łukasz z entuzjazmem i objął mnie ramieniem. Ja natomiast czułam się okropnie, a wyrzuty sumienia zżerały mnie od środka.
***
Czekałam na Maćka w kawiarni i stukałam palcami w blat stolika. Byłam bardzo zniecierpliwiona i chciałam już zrzucić z siebie ten ciężar. Wiedziałam, że Maciek nie będzie mnie oceniał. Zerknęłam ponownie w stronę drzwi i zobaczyłam tam mojego przyjaciela. Jak zwykle miał czarną skórę, podarte czarne jeansy i bardzo opiętą białą koszulkę. Jego włosy były tradycyjnie w nieładzie, a na nogach widniały świecące czarne buty. Podszedł bliżej i dojrzałam czarne bransolety na jego nadgarstku. Podniosłam się i przytuliłam z nim na powitanie.
- Cześć Maciek
- No siemka Marta, co się dzieje? - usiadł naprzeciwko mnie i splótł dłonie na stoliku. Nie chciałam owijać w bawełnę, bo prawda cisnęła mi się na usta niczym zatkana woda w fontannie.
- Zdradziłam Łukasza - powiedziałam na jednym wdechu. Poczułam jak spada ze mnie ogromny kamień. Jego ciemne oczy poszerzyły się do wielkości pięciozłotówek po usłyszeniu mojego wyznania.
- Ale...
- To nie koniec, jestem w ciąży - po tych słowach Maciek opadł na krzesło i opuścił ręce wzdłuż ciała. Widziałam po jego reakcji, że doznał wielkiego szoku i próbował to sobie poukładać w głowie. Minęła chwila kiedy wrócił do swojej poprzedniej pozycji.
- To dziecko tego faceta?
- Nie- pokręciłam głową - To dziecko Łukasza, ale przez moment myślałam, że...
Maciek pomachał rękami.
- Dobra, okej rozumiem. Powiedz mi jak do tego doszło, dlaczego?
Ciężko westchnęłam, teraz już było trudniej mi się tłumaczyć. Miałam wrażenie, że kamień który spadł ze mnie po powiedzeniu prawdy znowu pojawił się w mojej głowie i obijał się o ściany.
- To było jak Łukasz leżał w śpiączce i myślałam już, że się nie wybudzi. A Mateusz był tak blisko, był dobry i zakochany we mnie - schowałam twarz w dłoniach - Nie wiedziałam co robię, to był moment kiedy straciłam rozum. Byłam już tak załamana, a on to wykorzystał. Później odkryłam, że jestem w ciąży i Łukasz się wybudził. Byłam przekonana, że to dziecko Mateusza co załamało mnie jeszcze bardziej i w tam tym momencie okazało się, że jestem w ciąży już od wypadku. To dziecko Łukasza, ale Mateusz nie daje mi żyć. Ciągle dzwoni i szantażuje mnie, że powie Łukaszowi prawdę jak nie powiem mu czyje to dziecko. Cały czas mówię mu prawdę, Maciek naprawdę - rozpłakałam się - To dziecko nie jest jego, ale on mi nie wierzy - na koniec mojego monologu Maciek złapał mnie za ręce
- Okej Marta, okej - jego głos był szczery i pełen współczucia - Ja ci wierzę
- Maciek - podniosłam głowę zapłakana, łzy ciekły mi po policzkach jak intensywny deszcz po szybach - Ja nie chciałam, kocham Łukasza... Nigdy nie kochałam nikogo innego
- Marta - pocierał moje dłonie - Wierzę ci kochana, ale nie płacz już
- Nie wiem co ja mam robić, naprawdę - pokręciłam głową zapłakana i wtedy zadzwonił mój telefon. To był Mateusz. - O nie, to znowu on
- Daj mi ten telefon - Maciek wyciągnął rękę i wziął ode mnie komórkę. Przyłożył do ucha, a wyraz jego twarzy mówił sam za siebie. Był zły. - Halo? Nie interesuj się kto mówi słuchaj lepiej co mam ci do powiedzenia. Zostaw Martę w spokoju, bo źle się to dla ciebie skończy. Ona cię nie kocha i nie ma z tobą nic wspólnego... Dziecko nie jest twoje, nie umiałbyś nawet począć dziecka, więc nie ośmielaj się podejrzewać że jest twoje - rozłączył się i oddał mi komórkę. - Lepiej gnoja zablokuj, bo łatwo nie odpuści
***
Maciek miał niestety rację, Mateusz na pewno nie odpuści. Nie da mi spokoju, a tym samym moje życie legnie w gruzach. Może powinnam powiedzieć o wszystkim Łukaszowi, ale złamie mu tym serce. Nienawidzę siebie za to co zrobiłam. Że byłam w stanie dopuścić się takiego czynu. Nie zasługuje na Łukasza, ani na tą rodzinę. Co ze mnie za żona skoro, kiedy mój mąż był w śpiączce i walczył o życie ja go zdradziłam. I to z mężczyzną, o którego był zazdrosny. Miał rację. Łukasz to cudowny i mądry człowiek, a ja tak po prostu go zdradziłam. Całe szczęście, że dziecko było jego. Tego to już bym nie przeżyła.
.
.
.
.
.
.
Hej!
Wróciłam !
Z beznadziejnym rozdziałem i totalnym gniotem, ale mam nadzieję że mi wybaczycie.
Postaram się coś sklecić na zapas, bo niedługo już będzie nas więcej 😍🙈
35 tydzień, czuję się jak słoń haha
Dziękuję za cierpliwość, mam nadzieję że jeszcze ktoś tu jest 🙄
Pozdrawiam i całuje Nataly :) :* 🍼
CZYTASZ
Kłamstwo ma krótkie nogi
Romance2 tom ''Moja pomyłka dała mi cud''. Marta i Łukasz biorą ślub i zaczynają swoją karierę. Co, jeśli wróci Grzesiek i pozna prawdę o Zosi? Co, jeżeli wszystkie kłamstwa wyjdą na jaw? Czy młode małżeństwo poradzi sobie ze wszystkim co na nich spadnie...