Rozdział 16

318 23 1
                                    

Obudziłam się bardzo wcześnie i nie mogłam już spać. Wiedziałam, że Grzesiek nie odpuści. Policja owszem może go zamknąć na 48, ale on przecież nie jest sam. Anka wczoraj niby była taka milutka i w ogóle jakby nie zainteresowana moją osobą. Jednak ja wiem, że to przykrywka. Oboje są siebie warci, nie bez powodu są parą i mają dziecko. 

- Czemu ty nie śpisz?- wymamrotał Łukasz i przekręcił się na drugi bok, żeby na mnie patrzeć. - Jest czwarta rano - jęknął zaspany - Co się dzieje?

- Nie mogę spać - odpowiedziałam szybko, a on westchnął i złapał moją dłoń pod kołdrą splatając ze swoją 

- Nie martw się tak, proszę. Dzisiaj wyjeżdżamy w góry popołudniu, o tym myśl - mówił łagodnie 

- Może masz rację, ale czuję, że to nie koniec. Grzesiek tak łatwo nie odpuści - mówiłam

- Przestań o tym Grześku, bo czuje się zazdrosny - marudził, a przez moją twarz przemknął uśmiech. Łukasz zazdrosny? Dawno nie był o mnie zazdrosny. Odwróciłam się do niego na boku i posłałam uroczy uśmiech - Co się tak śmiejesz?

- Zazdrośniku - zaśmiałam się i pocałowałam go. Zaczął się tylko śmiać i przytulił mnie do siebie. 

Pakowałam nasze rzeczy do walizek, a Łukasz robił śniadanie z Zosią, kiedy mój telefon zaczął dzwonić. Wyświetlił mi się jakiś numer, którego nie znałam, ale Karolina często zmieniała numer, więc to pewnie ona. 

J: Hallo? 

A: Jak ci nie wstyd! 

J: Kto mówi?

A: Nie poznajesz, pff. Widziałyśmy się wczoraj kochana 

J: Anka. Czego chcesz?

A: Żebyś przestała kłamać! Grzesiek przez ciebie znowu siedzi w więzieniu! 

J: Sam sobie na to pracuje

A: Jesteś głupia i naiwna myśląc, że on odpuści. I nie udawaj, że nie wiesz czego chce

J: Nie wiem! 

A: A Zosia wie kto jest jej tatą? 

J: Jak śmiesz! Ona ma trzy latka! 

A: I nawet nie wie, że ma brata! Co ty myślałaś, że się nie domyślimy? Zośka jest córką Grześka i ma do niej takie samo prawo, jak ty! I oboje nie spoczniemy dopóki tak się nie stanie! 

Rozłączyła się. 

Cała się trzęsłam i nie mogłam opanować. Łzy zalewały mi oczy, nic już nie widziałam. Opadłam na podłogę i płakałam. To był płacz rozpaczy i przerażenia. Ten człowiek chciał odebrać mi moją córkę. Znalazł się wielki ojciec myślałby kto! Najpierw mnie zgwałcił i powiedział, że jeżeli to jego dziecka to on się wypiera i go nie chce, a teraz raptem chce ją mieć tylko dla siebie? Zosia ma prawdziwy dom i w karcie wpisane dane Łukasza jako ojca. To on był przy mnie przez całą ciążę i nawet przy narodzinach Zosi, trząsł się razem ze mną podczas jej operacji. A on co? Zrobił jeszcze dziecko Ance i teraz chce dwójkę? Myśli, że na to pójdę i mu pozwolę? Jeszcze czego nie było! 

Wstałam i poszłam na dół do mojej rodzinki. 

- Jejku, Marta co się stało! - zawołał przerażony mój mąż, a ja machnęłam ręką

 - Dzwoniła Anka - zaczęłam - Grzesiek chce nam odebrać Zosię, bo to jego córka - zakpiłam 

- Po moim trupie - zabrzmiał groźnie Łukasz i włożył Zosi łyżeczkę z kaszką do buzi. - To jest córeczka tatusia, prawda? - zapytał ją z uśmiechem, a trzylatka uśmiechnęła się szeroko

Kłamstwo ma krótkie nogiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz