22

418 44 32
                                    

— Jesteś dla nich za ostry.

— Co? — zapytał Syriusz, unosząc głowę znad gazety. Spojrzał nieco zdziwiony na Remusa, stojącego w drzwiach. 

— Dla Heather i Harry'ego.

Black uniósł brwi, jednak nic więcej nie powiedział. Potrząsnął głową w nadziei, że Remus zrozumie brak chęci rozmowy. Niestety Lupin miał zupełnie inne plany. Podszedł i wyrwał Blackowi z ręki gazetę, po czym wrzucił ją do kominka i z zadowoloną miną wrócił spojrzeniem do przyjaciela.

— Czytałem.

— Już dużo nie poczytasz. Poza tym to bezwartościowy chłam. 

Syriusz naturalnie nie miał zamiaru polemizować w kwestii przekłamanych informacji Proroka Codziennego, gdyż w tej kwestii zgadzał się z przyjacielem. Wiedział jednak, że za chwilę Remus rozpocznie temat, z którym przyszedł do pokoju, a na to czarnowłosy nie miał najmniejszej ochoty.

Black wstał z zamiarem opuszczenia pokoju.

— Siad.

Syriusz skrzyżował ręce na klatce piersiowej, wyraźnie urażony. 

— Ty zdajesz sobie sprawę, że jestem człowiekiem zmieniającym się w psa, a nie odwrotnie?

— Czasami o tym zapominam — przyznał Remus. — Zamierzasz mnie wysłuchać, czy będziesz udawał, że temat nie istnieje?

Black westchnął ciężko, przecierając twarz. Zdecydowanie wolał wersję numer dwa, ale za dobrze znał Lupina. Oczywiście, że wilkołak nie dopuści do opcji drugiej, więc czarnowłosy był skazany na wysłuchanie przyjaciela. 

— Powinieneś bardziej im zaufać — powiedział Lupin, gdy już zrozumiał, że Black go wysłucha. 

— Ufam im obojgu bardziej niż samemu sobie — szepnął Black, spuszczając na chwilę wzrok.

Remus natomiast uśmiechnął się pod nosem, dłonie wsunął do kieszeni spodni. Syriusz nie do końca rozumiał, o co chodziło.

— Do momentu, aż zostaną sami w pokoju. Wtedy jesteś jak taki termit, który drąży, przeszkadza, dopóki nie...

— Daruj sobie takie porównania, do poety ci daleko — parsknął Black, upijając ostatni łyk wina, który pozostał w jego kieliszku. 

Wzdychając, zerknął za okno. Noc była pochmurna, dzieciaki pałętały się na górze, powoli przygotowując do snu. Zgodnie z obietnicą, mieli wszyscy spędzić noc w Norze. Tylko Remus i Tonks postanowili wrócić do siebie, ale przedtem wilkołak najwyraźniej stwierdził, że podręczy przyjaciela, bo czemu nie. 

— Dlaczego taki jesteś? — zapytał Remus, już zupełnie poważnie. Dobrze znał Blacka i wiedział, że ma dobre serce. Kochał Heather i Harry'ego bezgranicznie, ale nie mógł zrozumieć jego dziwnego zachowania. — Kochasz ich. Oboje. Oni kochają ciebie i... wydaje mi się, że siebie wzajemnie też... 

Syriusz drgnął. Miłość. 

Z definicji miłość była czymś pięknym, jednak ostatecznie mogła doprowadzić człowieka do strasznych rzeczy. Oczywiście Black nie tego się obawiał. Chciał, by jego córka i chrześniak byli szczęśliwi, jednak jego dziwne, nieraz absurdalne zachowanie wynikało tylko i wyłącznie z miłości, którą on sam żywił do tej dwójki. Ale Remus tego nie rozumiał. Nawet przez myśl mu nie przeszło, że jego przyjaciel zachowuje się w ten sposób właśnie z powodu miłości.

— Poza tym sam byłeś niewiele starszy, gdy zostałeś ojcem, więc takie czepianie się na sił...

— Ja przynajmniej skończyłem szkołę! — oburzył się Black.

Zaginiona || Syriusz BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz