64

409 37 15
                                    

— Długo jeszcze będziemy udawać, że śpimy w oddzielnych pokojach? — zapytał Harry, zamykając za sobą drzwi.

Heather wychyliła nos zza kołdry, zerkając na chłopaka. Wzruszyła niepewnie ramionami, po czym wyciągnęła ręce w stronę chłopaka. Potter, rozczulony nieco tym widokiem podszedł natychmiast i wszedł pod kołdrę, przytulając do siebie czarnowłosą.

— Tak długo, jak tata będzie w to wierzył. 

— To bez sensu... wie, że się kochamy, więc...

— Harry, daj mu oswoić się z wszystkim, co się ostatnio stało — poprosiła Black. — Śmierć Remusa go dobiła, dobrze o tym wiesz... jeszcze sprawa z mamą i...

Potter zacisnął zęby, aby tylko nic nie powiedzieć. Chwilami denerwowała go ta sytuacja, która przypominała mu zeszłe wakacje. Wtedy też chodził wkoło Syriusza na paluszkach, aby ten przypadkiem nie zobaczył, jak Heather i Harry patrzą na siebie zbyt długo. 

— Co z nim i Annabeth? — zmienił temat okularnik. 

Heather westchnęła głośno. Liczyła, że to będzie dostateczna odpowiedź, jednak czuła, jak Harry uparcie się w nią wpatruje. 

— Mijają się — odpowiedziała w końcu. — Jeśli rozmawiają, to tylko o neutralnych sprawach. Nie o uczuciach, nie o sobie wzajemnie... Mama ostatnio mówiła, że gdy znów wprawi się w czarowaniu, chce poszukać pracy... potem wspomniała coś o mieszkaniu, a tata... 

— To było tego dnia, kiedy trzaskał drzwiami tak mocno, że portret twojej pra babki obudził się bez odsuwania kotar?

— Dokładnie tego — potwierdziła Black, przypominając sobie minę ojca, który wtedy wyglądał bardziej, jak bazyliszek szukający ofiary. — Kazałam Stworkowi schodzić mu z drogi. 

— Pozytyw jest taki, że portret w końcu wylądował w piwnicy... — westchnął Potter.

Heather uśmiechnęła się delikatnie. Faktycznie, był to jeden z niewielu pozytywów ostatnich dni. 

— Chcę jutro iść do ministerstwa, złożyć papiery — powiedział Harry powodując, że Black uniosła głowę, aby móc na niego spojrzeć.

Sama nie wiedziała czemu, nagły niepokój pojawił się w jej sercu. A może to tylko dlatego, że powoli zaczynała rozumieć, że życie musiało pójść dalej. Niezależnie od tego, co się stało, należało coś ze sobą zrobić, aby nie pogłębiać się w dalszej rozpaczy. I ona też musiała pomyśleć, jak chciała ukierunkować swoje życie.

Zaraz jednak przypomniała sobie, że przez kilka najbliższych miesięcy, nie będzie miała zbyt wielkiego pola do popisu.

— Czemu zrobiłaś taką minę?

Black wywróciła oczami, po czym znów oparła głowę na klatce piersiowej Harry'ego. Tak, aby już nie mógł doczepić się jej wyrazu twarzy.

— Mam taką twarz...

— Heather, naprawdę nietypowo się ostatnio zachowujesz...

— Może dlatego, że musiałam pochować przyjaciół? — wyrzuciła z siebie, zanim zdołała pomyśleć, co robi. Zacisnęła powieki natychmiast żałując tego, co powiedziała.

— Tak się składa, że byli także moimi przyjaciółmi.

— Harry... — zaczęła czarnowłosa, ale przerwała, gdy Potter wyswobodził się z jej uścisku i tak po prostu wstał. 

— Naprawdę nie mam ochoty rozmawiać o tym co pięć minut, Heather — odpowiedział, darując jeszcze dziewczynie rozczarowane spojrzenie. Rozumiał, że Black cierpiała, on sam także tęsknił za przyjaciółmi, ale nie chciał ciągle rozpamiętywać faktu, że Remusa, Tonks i Freda z nimi nie ma. Bo wciąż czuł się winny. 

Zaginiona || Syriusz BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz