— Przecież dobrze wiedziałaś o moich planach — odpowiedział Harry, który powoli tracił cierpliwość.
— Ale nie, że polecisz tam trzy dni później! — warknęła Heather, wyrzucając ręce w górę.
— Na co miałem Twoim zdaniem czekać? Nie zamierzam wracać do szkoły, Heather!
— Ale tu nikt nie mówi o szkole! — oburzyła się znów Black, krzyżując ręce na klatce piersiowej.
Krótko mówiąc, była zła. Ostatnio była zła, rozżalona, smutna, odczuwała zwątpienie. Wszystkie te emocje kłębiły się w niej i wiedziała, że w końcu wybuchnie. A Harry akurat stanął jej na drodze.
— Więc co twoim zdaniem miałem zrobić? Siedzieć i czekać? Muszę się czymś zająć!
— To sobie poczytaj! Pospaceruj! Nie wiem, pomóż Stworkowi sprzątać! Cokolwiek!
Harry wpatrywał się w Heather i naprawdę nie dowierzał, że kłócili się o coś takiego. Sądził, że Black poprze jego pomysł. W końcu powoli wszystko musiało wrócić do normy, wszyscy musieli zacząć żyć od nowa.
— Ta rozmowa do niczego nie prowadzi — powiedział w końcu Harry, odwracając się ku wyjściu z pomieszczenia.
— Jasne! Uciekaj! W końcu dobrze ci wychodzi znikanie na kilka miesięcy!
Harry odwrócił się jeszcze na chwilę, nie dowierzając słowom, które wyszły z ust Heather. Wydawało się, że dopiero wtedy Black zaczęła zdawać sobie sprawę z tego, co właściwie powiedziała. Ale Potter nie zamierzał drążyć. Po prostu wyszedł z pokoju, zostawiając dziewczynę samą.
~*~
— Żartujesz, prawda?
— Dlaczego miałbym? — zdziwił się Syriusz, patrząc na córkę niezrozumiałym spojrzeniem. — Bardzo miło, że o mnie pomyślała. Co prawda nigdy nie miałem do czynienia z hordą rozwydrzonych dzieciaków, ale... dementory ogarnąłem, poradzę sobie i z tym.
Heather potarła czoło, ponownie zirytowana. Sądziła, że jej ojciec wyśmieje propozycję profesor McGonagall, dlatego poinformowała go o tym dość spokojnie.
— Ale... ale ty... ty się ze Snape'em pozabijasz!
— Oj skarbie, Smarkerus stanowi minimum moich zmartwień.
— Widzisz?! Nawet nie potrafisz wymówić jego imienia bez obrażania go! I chcesz mi wmówić, że posada nauczyciela to dobra opcja?!
Syriusz zlustrował córkę spojrzeniem. Wyprostował się nieco na krześle. Sądził, że jego córka popiera propozycję. W końcu musiał zacząć normalnie żyć.
— Skarbie... — zaczął ostrożnie, wstając. — Wiem, że rany po Remusie i reszcie twoich przyjaciół są świeże... i że długo zajmie, zanim... staniemy na nogi, ale... musimy próbować... musimy...
— Gadasz jak Harry — syknęła Black, odruchowo oplatając się ramionami.
— Co w tym złego? Skarbie, Harry chce...
— Harry chce zostać aurorem i tropić tych, którzy pozostali po Voldemorcie! Narażać się! Znowu! A ty?! Ty miałeś skupić się na mamie i naprawie relacji z nią, a tymczasem chodzicie obok siebie, jak duchy!
Black zmarszczył brwi. W tej akurat kwestii nie zgodziłby się z córką. Zwolnił, dał sobie i Annabeth czas. Dzięki temu ich ostatnia kolacja okazała się sukcesem, a on zyskał nadzieję na jeszcze lepszą przyszłość.
— Między mną i twoją mamą jest... coraz lepiej...
— No chyba tylko ty tak twierdzisz! — warknęła, wyciągając oskarżycielsko palec w stronę ojca.
CZYTASZ
Zaginiona || Syriusz Black
FanfictionPo wydarzeniach w Departamencie Tajemnic Heather musi nauczyć się żyć jako córka Syriusza Blacka. Rodzina Malfoy otwarcie staje po drugiej stronie barykady, jednak dziewczyna nie może się z tym pogodzić. Ostatkami sił, kosztem przyjaźni i miłości pr...