37

328 36 16
                                    

— Spójrz, co Fred kupił! — pisnęła Pamela, wchodząc do pokoju Heather.

Czarnowłosa uniosła wzrok znad książki, utkwiła ciemne oczy w małej różdżce i równie niewielkiej tiarze, które trzymała McMay. Zmarszczyła brwi, nie rozumiejąc. 

— Nie chcę być wredna Mela, ale tą tiarę założysz co najwyżej na nos. A różdżka? To wykałaczka do zębów, tak?

Pamela przyłożyła dłoń do serca, udając urażoną. 

— Jesteś beznadziejna! Odkąd Potter wyjechał praktycznie stąd nie wychodzisz! — wrzasnęła, podchodząc do okna. Jednym ruchem odsunęła firany, wpuszczając do pokoju światło słoneczne. 

Heather odruchowo odwróciła wzrok, przyzwyczajona do półmroku. Może i Pamela miała trochę racji. Praktycznie zaszyła się w pokoju, wychodząc po ewentualny posiłek. Później wracała i studiowała księgi, które pożyczała z biblioteczki Weasley'ów, albo te, które dostarczył jej Remus.

— Przepraszam najmocniej, że nie mam ochoty... — Black ugryzła się w język w ostatniej chwili. Chciała wygarnąć Meli, że nie ma żadnego powodu, żeby hasać sobie szczęśliwie jak ona. Nie miała ukochanego pod nosem, nie miała pewności, czy jej ojciec jest bezpieczny. Nie miała żadnych wieści od przyjaciół. Jednak równie szybko zdała sobie sprawę z tego, że to nie wina Pameli i nie miała prawa niczego jej zarzucać. 

— Nie masz ochoty... co? — zapytała McMay, opierając ręce na biodrach. 

Black westchnęła, zatrzaskując książkę. 

— Nieważne. Skąd masz te... mini hogwarckie rzeczy? — mruknęła, usiłując grać nieco bardziej zainteresowaną przedmiotami, które Pamela dzierżyła w dłoni.

— Fred je kupił! Dla naszego maleństwa... — pisnęła znów blondynka, w podskokach podchodząc do Black. Usiadła na łóżku, a przedmioty położyła sobie na kolanach.

— To... — Heather zastanowiła się, poszukując odpowiedniego słowa — romantyczne...

McMay prychnęła, patrząc na ciemnowłosą nieco rozbawiona.

— Raczej urocze. Ale wybaczam twój brak umiejętności wysławiania się. Potter raczej do romantycznych nie należał więc...

Heather zastanowiła się. Zignorowała bolesne ukłucie, gdy tylko jej myśli powędrowały w stronę Harry'ego. Starała się przypomnieć sobie moment, w którym Potter choć próbował być romantyczny. 

I znalazła. 

Od samego rana próbowała się na niego natknąć, ale nie mogła. Z samego rana nie dostrzegła go na śniadaniu, Ronald nabrał wody w usta i niczego nie powiedział. Podobnie Hermiona, która upierała się, że nie ma pojęcia, gdzie zniknął Potter. A jeśli Granger czegoś nie wiedziała, to było naprawdę źle. I właśnie wtedy Black zaczęła się denerwować. 

Nie mogła wysiedzieć na żadnej lekcji. Nawet zrzędzenia profesora Snape'a nie odebrała jako zaproszenia do kolejnej kłótni i nie odezwała się przez całe zajęcia. Gdy tylko nadeszła pora lunchu w podskokach udała się do Wielkiej Sali, ale rozczarowana spostrzegła, że nie było tam ani Harry'ego, ani Hermiony, ani Rona. Zapytała więc Neville'a i Seamusa, czy orientują się, gdzie podziała się ta trójka, jednak chłopcy jedynie wzruszyli ramionami. 

Heather była coraz to bardziej poirytowana. Z trudem powstrzymywała nerwy na kolejnych trzech lekcjach. Robiła wszystko, by nie być złośliwą także dla Pameli, która lamentowała na temat tego, że nie może spędzić Walentynek z kochanym Freddiem. 

Black nie rozumiała tego całego zamieszania związanego z Walentynkami. Nigdy nie obchodziła tego święta i naprawdę nie widziała w nim nic specjalnego. Może dlatego, że nigdy nie miała z kim go obchodzić. Potencjalna okazja nadarzyła się dopiero tamtego dnia, jednak Potter postanowił sobie gdzieś zniknąć. 

Zaginiona || Syriusz BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz