4. Własną córkę

1.4K 29 4
                                    

Wstałam i otworzyłam drzwi, w których pojawił się mój ojciec. Moja mina zmieniła się diametralnie gdy go ujrzałam. Nasza ostatnia kłótnia nie była za miła i do tej pory się nie pogodziliśmy. Nawet nie chciałam się pogodzić. No, bo po co? Po co kolejna, nic nie znacząca wymiana zdań. To zawsze były tylko puste słowa, które były rzucane na wiatr. Kłótnia, obietnica, kłótnia i tak w kółko. Po jaką cholerę miałabym znowu mu wybaczać, kiedy wraca z podkulonym ogonem i popadać w melancholię? Szkoda tylko, że tak późno zdałam sobie z tego sprawę.

- Mogę wejść? - spytał o dziwo tym razem, jakby w ogóle nie było mu wstyd.

- Po co? - odparłam oschle.

- Winter, mamy do pogadania. - powiedzieł tym samym tonem.

- Och, naprawdę? Kolejny raz będziesz się tłumaczyć jakim złym ojcem jesteś i, że się poprawisz a potem co? No gówno. Tak jest zawsze. - warknęłam. On wyraźnie był zszokowany. W końcu zawsze miałam do niego szacunek jak dla świętej krowy, a on dla mnie jak do po prostu krowy tylko, że nie świętej.

- Co? Jakim prawem się tak do mnie odzywasz?! - zapytał wyraźnie zdziwiony i zły. I dobrze, niech on choć raz poczuje jak to jest kiedy ktoś się do ciebie odzywa jak do pierdolonego śmiecia.

- Czyli co, myślałeś, że do mnie przyjdziesz, przeprosisz, że znowu się schlałeś i ja do ciebie podbiegnę, będę pocieszać, że wcale nie jesteś takim chujowym ojcem? - cały czas krzyczałam prosto w jego oczy. Zdenerwował mnie. Już wolałabym gdyby przepraszał tak jak zawsze, a nie udawał, że nie wie o co mi chodzi. No chyba, że był wtedy tak pijany i nic nie pamięta.

- O czym ty do cholery mówisz?! Nie dość, że nie wróciłaś do domu i się o ciebie martwiłem to teraz gadasz mi o jakiś głupotach! Nawet nie wiem o co ci chodzi! I czy możesz przestać się tak do mnie odzywać! Jestem twoim ojcem a nie jakimś kolegą czy kimkolwiek, na którego możesz sobie krzyczeć kiedy chcesz! - warknął tak samo jak ja przed chwilą, ale jeszcze głośniej.

Ewidentnie nie wiedział nawet co mógłby powiedzieć, co jeszcze bardziej utwierdziłoby mnie w przekonaniu, że to ja jestem najgorszą córką. Przecież on sie tak martwił, a ja nie wracałam. Jak ja mogłam tak postąpić? - dodałam sarkastycznie w myślach.

- Aha, czyli zapomniałeś już jak nazwałeś własną córkę?! I co jeszcze się niby o mnie martwiłeś?! Ty masz jakąś dwubiegunowość?! Poza tym odzywałeś się do mnie o wiele gorzej niż ja teraz! - wykrzyczałam o wiele głośniej niż powinnam, ale to już nie mój problem.

- Jak cię niby nazwałem, co? Zgodzę się, byłem pijany, ale nic podczas tego nie zrobiłem! I nie drżyj się tak! - zamarłam. On naprawdę nie pamięta czy tylko udaje?

- Wychlałeś tak dużo, że nawet nie pamiętasz nic co wtedy mi powiedziałeś? Nie pamiętasz jak nazwałeś mnie dziwką, bo myślałeś, że wymykam się z domu tylko dlatego, żeby "dorobić"? Naprawdę sądzisz, że byłabym zdolna przespać się z obcym facetem tylko dlatego, żeby zarobić? Naprawdę upadłeś aż tak nisko? - powiedziałam z wyrzutem, tym razem zniżając głos.

- Co? Nie, nie na pewno tak nie powiedziałem! - widać było, że nie chce w to wierzyć, ale czy mnie to obchodziło?

- Czyli sugerujesz, że kłamię? I po co niby? - patrzył na moją kamienną twarz i zorientował się, że mówię prawdę. - Upadałeś z każdym kolejnym dniem, tato, ale teraz upadłeś już na samo dno. Jestem ciekawa czy się z niego kiedykolwiek podniesiesz.

- Nie. Nie. Nie. Nie powiedziałem tego. Nie mogłem. Ja nie. - nie umiał nawet skleić zdania. Naprawdę go to tak bardzo przejęło?

Nie chciało mi się dłużej z nim gadać ani przebywać w jego towarzystwie, więc po prostu bez słowa wzięłam ze sobą telefon i ubrałam bluzę.

Never Give UpOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz