14. Starania

587 20 4
                                    

Tkwiliśmy w uścisku naprawdę długo, aż nie usłyszeliśmy hałasu dochodzącego z góry. Oboje spojrzeliśmy w stronę schodów, chyba z nadzieją, że cokolwiek dostrzeżemy u ich szczytu.

- Pójdę to sprawdzić. - wujek wstał z kanapy i ruszył w stronę tego niepokojącego hałasu. Też wstałam z kanapy i przybliżyłam się do schodów.

- Co tam się dzieje? - spytałam, wychylając głowę.

- Mamy lekki problem. - odparł wujek. Chwilę potem zaczął schodzić trzymając pod ramię mojego tatę.

- Co mu się stało? - zapytałam patrząc na ojca, który wydawał się kontaktować normalnie. Ale coś musiało się stać skoro, wskazując na dźwięk, który wcześniej usłyszeliśmy, chyba się wywrócił na korytarzu.

- Winter? - mój tata od razu podniósł głowę gdy usłyszał mój głos. Obdarzyłam go jedynie szybkim spojrzeniem, żeby potem znów powrócić nim do wujka.

- Twój ojciec się wywalił na korytarzu. - odpowiedział.

- Jak? - zapytałam, ale szybko zdałam sobie sprawę, że pewnie coś pił. Co chyba zauważył mój wujek dlatego sprostował sytuację.

- Spokojnie, jest trzeźwy. Pilnowałem, żeby nic nie pił. I o ile nie miał schowane niczego pod swoim łóżkiem, bo tam nie sprawdzałem, to raczej powinien być całkowicie przytomny. Po prostu nie zapalił światła, a wiesz, że z niego jest niezdarna i się wywrócił. - popatrzył na mojego tatę.

- Nic ci nie jest? - zapytałam spokojnym i jednocześnie trochę lodowatym głosem, zwracając się do mojego ojca.

- Nie, dzięki, że pytasz. Słuchaj, możemy porozmawiać? - zapytał.

- Jestem zmęczona, a jutro mam trening. Może później. Wiem, że mam jeszcze dużo pytań do was obu, ale raczej pójdę na górę, dobrze? - powiedziałam, bo jakoś nie miałam ochoty z nim rozmawiać.

Zdaję sobie sprawę, że powinnam, ale chyba nadal po tych kilku dniach bez niego nie jestem na nią gotowa. Poza tym stawiam, że będzie powtarzał słowa, które już znam na pamięć przez ich częstotliwość. Czyli mniej więcej „przepraszam, obiecuję, że już nie będę takim okropnym ojcem". Także myślę, że jeśli chce ze mną pogadać niech tym razem przygotuje coś innego, bo już mi się to znudziło.

- Niech będzie, mała. Jutro jeśli będziesz chciała, porozmawiamy w trójkę, albo wy sobie porozmawiacie, bo macie o czym. - odpowiedział mi wujek. Skinęłam głową i wymijając tatę poszłam po schodach w górę. Widziałam, że chce coś powiedzieć, zatrzymać mnie czy coś, ale nie umiał. Chyba tak samo jak ja nie był gotowy na tą rozmowę, ale ona musiała się w końcu odbyć.

- Przepraszam. - powiedział trochę ciszej wzdychając. Nie spojrzał na mnie gdy byłam już za nim, ale ja tak. Przez chwilę, potem odwróciłam wzrok i poszłam do mojego pokoju.

***

- To jak tam, Śnieżynko? Gotowa na trening? - zapytał Nathaniel wchodząc do szatni.

- Cześć. - powiedział tylko cały czas zamyślona. Myślałam o wczorajszych zdarzeniach i o tym co się wydarzy. Bo w końcu może za niedługo moje życie zmieni się na lepsze, bo tata pójdzie na odwyk? Albo przeciwnie i będzie jeszcze gorzej.

- To jak? - spytał.

- Co?

- No, gotowa czy nie?

- A, tak, raczej. - odparłam zamykając moją szafkę.

- A mi się wydaję, że chyba nie. Coś się stało? - patrzył na mnie uważnie.

Never Give UpOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz