26. Dlaczego?

463 17 8
                                    

- Muszę przyznać, że jestem pod lekkim wrażeniem. - Ann skomentowała nasz występ, chwilę po tym gdy go skończyliśmy. Chyba tylko na tyle było ją stać, bo nie mogła sobie przecież odpuścić słowa „lekkim".

- Czyli byliśmy naprawdę dobrzy. - powiedziałam uśmiechając się delikatnie.

- Już nie bądź taka skromna. Napijcie się i powiem wam co musicie poprawić. - skinęliśmy głowami i podeszliśmy do parapetu, na którym stały nasze wody.

 Po drodze wzięłam do ręki telefon, żeby zobaczyć tylko kto do mnie napisał, ale to był naprawdę wielki błąd. Od razu po włączeniu, na ekranie blokady widniało imię „Ethan". Gdy tylko to zobaczyłam poczułam dziwne ukłucie w sercu. Telefon, który trzymałam w jednej ręce, wypadł z niej na drewnianą podłogę. W osłupieniu nawet tego nie zauważyłam, tylko nadal gapiłam się na moją dłoń, próbując pojąć fakt, że to naprawdę on. Przez tyle czasu nawet nie usunęłam go z kontaktów, bo nie mogłam. Kilka zdjęć razem z nim nadal pozostało w mojej galerii. Moja pamięć tym bardziej się z niego nie wyleczyła. A minęły przecież trzy lata. Trzy cholerne lata, spędzone na obwinianiu się i myśleniu czy może gdy napiszę tym razem mi wybaczy. Trzy lata spokoju i nienawiści jednocześnie. Nienawiści do niego, świata i przede wszystkim do samej siebie. Jakiś czas temu zaczęłam o nim już mniej myśleć, bo miałam inne sprawy na głowie. A teraz? Musi mi to rujnować?

Zapomniałam o otaczającym mnie świecie więc nawet nie usłyszałam pytań Nathaniela i dopiero gdy chwycił mnie za ramię, odwróciłam się w jego stronę. Znów patrzył na mnie tak jak wtedy na tamtej ławce, albo na łące. Nie znosiłam tego spojrzenia. A bardziej nie lubiłam gdy musiał się o mnie martwić. Nie musiał, a przeze mnie tak było.

- Co jest? - w końcu dotarło do mnie jedno z jego pytań. Przełknęłam głośno ślinę i zaczęłam się rozglądać po pomieszczeniu. Czułam się nieswojo i jak najszybciej musiałam wyjść, nawet nie wiedząc czemu.

- Mogę iść na chwilę do łazienki? - zapytałam drżącym głosem Ann, która o dziwo również patrzyła na mnie zmartwiona i zdziwiona jednocześnie.

- Czemu chcesz iść do łazienki? - zapytała niepewnie.

- Muszę. Przepraszam. - szybko podniosłam telefon z podłogi i pobiegłam w stronę wyjścia. Zamiast do łazienki, wybiegłam na zewnątrz, kompletnie nie przejmując się mrozem. Nathaniel oczywiście wybiegł za mną i gdy zatrzymałam się, on również to zrobił. Nie zwróciłam większej uwagi na jego obecność i po prostu drżącymi rękami, odczytałam wiadomość. Nic niezwykłego, zwykłe „Cześć", ale wywołało tyle emocji. Zamiast w wiadomość, na którą nie mogłam już patrzeć, zaczęłam wpatrywać się w niebo.

- Powiesz o co chodzi? - zapytał, ale nawet nie zwróciłam uwagi na jego pytanie.

- Dlaczego przeszłość musi wracać? I czy ja w ogóle chcę, żeby wracała? - zadałam pytanie bardziej sobie niż jemu.

- Tego nie wiem. Musisz o to zapytać gwiazdy.

- Właśnie pytam, ale nie dostaję odpowiedzi. Dlaczego? - spytałam wpatrując się w ciemne niebo pełne malutkich świecących punkcików.

- Bo nie słuchasz. 

- Co? - spytałam odwracając głowę w jego stronę, za to on przez cały czas patrzył na mnie.

- Żeby poznać odpowiedź, najpierw musisz ją usłyszeć. 

- Ale jak?

- Najpierw się uspokój i skup na jednej konkretnej myśli, a nie na tysięcy innych. - odpowiedział, a ja ponownie odwróciłam wzrok na niebo, choć chciałam patrzeć na niebieskie oczy, ale jednocześnie nie. Super, że on mówi mi żebym się skupiła na jednej rzeczy, a ja zamiast tego skupiam się na wszystkim tylko nie na tym. Na czym mam się skupić?

Never Give UpOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz