5. Zaufanie

1.2K 33 2
                                    

- Mam rację? - spytała blondynka po dłuższej ciszy pomiędzy nami.

- Ja... - próbowałam coś z siebie wydusić.

- Czyli mam. Spokojnie Winter, nikomu nic o tobie nie powiem. Nie jestem taka, dobrze o tym wiesz. - wzięłam głęboki oddech i spojrzałam w jej zielone oczy - podobne do moich tylko, że jej były bardziej wyblakłe.

- Wiem o tym. Tylko nie jestem przyzwyczajona do tego, że ktoś zwrócił uwagę na mój stan psychiczny. Dotąd każdy myślał, że jestem dziewczyną bez problemów, więc i ja zaczęłam w to wierzyć. Nadal uważam, że "inni mają gorzej" dlatego nikomu nie mówię o tym co mnie dręczy. Przywykłam do tego, więc nie musisz tego wszystkiego wysłuchiwać jeśli nie chcesz. Kto by chciał tego słuchać? To same nudy i tyle.

- Ja bym chciała tego posłuchać. Proszę, opowiedz mi o swoich problemach. Będzie ci lepiej jak się komuś wygadasz. - zamyśliłam się na chwilę, ale kiwnęłam głową.

Zaczęłam jej trochę bardziej szczegółowo niż zazwyczaj opowiadać o mojej ostatniej kłótni z tatą. I tak zaczęłyśmy rozmawiać. Nie powiedziałam jej o wszystkich moich uczuciach wtedy, ani nie wyjawiłam nic oprócz tego, że za każdym kolejnym razem gdy się z nim pokłócę, boli jeszcze bardziej. A ona to zaakceptowała i nie wypytywała mnie o nic kiedy widziała, że nie chce o tym mówić. Tak bardzo byłam jej wdzięczna za to, co dla mnie robiła. 

Rozmawiałyśmy do północy, dopóki obie zrobiłyśmy się zmęczone i stwierdziłyśmy, że pójdziemy spać. 

***

Szłam właśnie na trening przez śnieżnobiałe ulice. Dzisiaj rano spadł śnieg, co nie było takie dziwne, bo było kilka dni po świętach a dokładnie był siódmy stycznia. Wczoraj gdy wróciłam do domu ojca nie było. Zostawił jedynie karteczkę z moim imieniem, na której napisał te słowa.

Wyjechałem do wujka Edwarda na jakiś czas. Uznałem, że tak będzie lepiej dla nas obojga. Potrzebujemy od siebie odpocząć. Ty, potrzebujesz ode mnie odpocząć. Nie wiem kiedy wrócę. Jak czegoś będziesz potrzebować zadzwoń, przyjadę do ciebie. Przepraszam,
Twój ojciec

Przynajmniej przeprosił. Nie myślałam za dużo o tej kartce. Zostawiłam to i zajęłam się mistrzostwami.

Gdy dotarłam na miejsce, założyłam moje białe łyżwy i ruszyłam na lodowisko. Nie znajdowałam się na nim sama, bo przy barierce stał ciemno włosy i opierał się o nią. Zauważył mnie od razu gdy weszłam na lód i się uśmiechnął.

- Cześć. - przywitał się.

- Cześć. Wiesz gdzie jest Sophie? - zapytałam.

- Nie. Najprawdopodobniej się spóźniam. - powiedział zbliżając się do mnie.

- Nie gadaj! Dziewczyna, która zawsze mi gadała, że nie mogę się spóźnić nawet o pięć sekund, sama się spóźniła! Ale jej teraz będę to wypominać. - odparłam z ekscytacją. Zaśmiał się z mojej reakcji. Nadal nie rozumiałam co go tak cały czas cieszyło gdy ze mną rozmawiał.

- Serio? Mówiła ci tak? - pokiwałam głową. - Wiesz co? Zdradzę ci pewien sekret. - zbliżył się jeszcze bliżej mojej twarzy i zaczął szeptać mi do ucha. - Gdy odbywały się jakieś rodzinne spotkania, Sophie zawsze się na nie spóźniała. - odsunął się ode mnie.

- Dobrze już dosyć tych romansów przechodzimy do treningu! - nagle usłyszeliśmy głos naszej trenerki.

- Po pierwsze: nie romansujemy, po drugie: czy pani idealna zawsze na czas, się spóźniła? Co więcej dowiedziałam się, że na spotkaniach rodzinnych czas dla pani nie jest już taki ważny. - na mój drugi punkt uśmiechnęła się cwanie i spojrzała na Nathaniela.

Never Give UpOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz