3 lata później
Winter
Biegłam truchtem do mojego auta, bo już byłam spóźniona na nasze grupowe spotkanie, którym mieliśmy uczcić moją trzy letnią terapię, która jakiś czas temu w końcu się zakończyła. Oczywiście Cornell je zaproponował, bo on musiał wszystko opijać.
Wsiadłam do auta, które znajdowało się chwilę od mojego mieszkania. Nathaniel mieszkał razem ze mną od kilku miesięcy, ale nie wyszliśmy razem z domu, bo on musiał jeszcze coś załatwić i powiedział, że dobrze mu zrobi spacer. Nie rozumiem go w tej kwestii, ale niech sobie robi co chce, nawet jeśli naraża się na takie tortury, jak przejście około trzech mil na piechotę.
Po krótkim czasie dojechałam na miejsce, czyli do domu Cornella oczywiście.
Od trzech lat bardzo dużo się wydarzyło. Ja i Nathaniel nadal jesteśmy w związku, mieszkamy razem i mam lepsze relacje z moim ojcem po jego odwyku. Co prawda nadal żywie do niego małą urazę, ale jakoś sobie radzimy i próbujemy robić wszystko, żeby było jak dawniej. A jeśli chodzi o moich przyjaciół, to oni nic się nie zmienili, ale niektóre rzeczy w ich życiu już tak. Valeria ma dziewczynę, Zoe, z którą jest już od dwóch lat. Wyznała nam, że jest biseksualna gdy przedstawiła Zoe. Bała się w końcu powiedzieć to na głos, ale nie miała czego.
Cornell za to znalazł ciekawą pasję, której się po nim nie spodziewałam. Otóż zaczął interesować się fotografią i nawet poszedł na studia fotograficzne, które za rok kończy. Jest od dwóch lat sam, chociaż kręci się koło niego jakaś dziewczyna z studiów, ale sam mówił, że raczej nic z tego nie wyjdzie bo nie jest w jego typie. Ja sama nie umiem stwierdzić czy faktycznie do siebie pasują czy nie.
Z mamą Luke'a jest już o wiele lepiej, a on sam jest w pełni częścią naszej grupy. Tak jak Nathaniel.
Wszyscy jesteśmy prawie szczęśliwi. Prawie, bo nie da się być w pełni. Zawsze jest jakieś ale stojące na drodze. Tak już jest i nic tego nie zmieni.
- Cześć - przywitałam się z Cornellem wchodząc do jego mieszkania.
- Dzień dobry, kochanie - uśmiechnął się szeroko. - Ogólnie to jak zawsze jesteś ostatnia i w dodatku spóźniona.
- Zdaję sobie z tego sprawę. Ale to nie moja wina, że los chce żebym się spóźniała - weszłam w głąb mieszkania zdejmując mój płaszcz i buty.
- Aha, no tak. Los tak chciał - mruknął, idąc razem ze mną do salonu. - To nawet Nathaniel, który szedł pieszo przyszedł kilka minut wcześniej. Jakim cudem? - spytał patrząc na mnie, siadającą obok mojego chłopaka.
- Mówię, że los. To zawsze jego wina. - powiedziałam zabierając szklankę Nathaniela, w której pewnie znajdowała się cola, bo strasznie chciało mi się pić. - A właśnie moje słoneczko, po co wyszedłeś wcześniej i nawet mi nie powiedziałeś po co? - zwróciłam się do mojego chłopaka, który nadal nie raczył mi czegokolwiek powiedzieć, a mógł to zrobić kilku sekund temu.
- Później się dowiesz. - zbył mnie, biorąc kubek z mojej ręki. - Idę ci zrobić bezalkoholowego drinka, a nie że będziesz mi zabierać moją colę. - wstał czochrając moje włosy ręką, co ostatnio bardzo mu się spodobało, bo za każdym razem strasznie mnie to denerwowało
Głupi szczur (to taka pieszczotliwia nazwa).Przewróciłam tylko oczami i gdy Nath poszedł do kuchni, ja przywitałam się z resztą i zaczęliśmy gadać. Po krótkiej chwili mój chłopak wrócił i dał mi drinka.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się do niego i napiłam się.
- Już się napoiłaś? Fajnie. Zaraz wracamy. - chwycił mnie za rękę zanim zdążyłam się zorientować, że to zrobił.
CZYTASZ
Never Give Up
RomanceWinter od dziecka jeździ na łyżwach i z każdym dniem jest coraz lepsza. Kiedy przyszedł czas na kolejne mistrzostwa, dziewczyna jest bardziej niż chętna, żeby wziąć w nich udział. Ale kiedy dowiaduje się, że nie wystąpi tym razem jako solistka, jej...