Opuszkami moich palców, gładziłam trawę, która przez porę roku straciła swój intensywny kolor. Wpatrywałam się w gwiazdy próbując przypomnieć sobie wszystkie szczegóły naszego pierwszego spotkania. Spotkania z Nathanielem. Już dawno zapomniałam o większości, choć przyrzekałam sobie, że nigdy tego nie zrobię. Że nigdy nie zapomnę o żadnym pojedynczym fragmencie tego spotkania, że nigdy nie zapomnę jego oczu, ani jego piegów. Że nigdy nie zapomnę o nim. Ale po jakimś czasie próbowałam zrobić to celowo. Dokładnie wtedy kiedy zjawił się tamten chłopak. Na początku po prostu kazał mi już o nim nie myśleć, a potem gdy mnie zranił ja sama chciałam zapomnieć o niebieskookim, bo myślałam, że tak naprawdę miał te same zamiary co ten, który zniszczył cząstkę mnie. Najpierw udawać cudowną osobę, a potem cię wyśmiać i porzucić jak nic niewartą rzecz. Bo tak właśnie zrobił chłopak na literę "E".
Chociaż nie wiem jakim cudem zapomniałam i nie przypomniałam sobie do tego momentu, nawet po zobaczeniu tego wzroku i samych oczu. Kompletnie wyparłam to wspomnienie, tak, że nawet nie umiałam go sobie przypomnieć. Przypomniałam sobie kilka rzeczy, ale nadal nie umiałam poskładać ich w jedną całość. Na szczęście tuż po powrocie do domu, wyjęłam mój pamiętnik i zapisałam w nim wszystko. Wszystko co zapamiętałam, a pamiętałam każdy szczegół. Aktualnie różowy notatnik leżał gdzieś w głębi jednej z szuflad więc postanowiłam po powrocie do domu od razu go wygrzebać.
Już więcej nie myślałam nad tamtymi wspomnieniami i stwierdziłam, że po prostu zacznę cieszyć się chwilą. Byłam w końcu na mojej ukochanej łące i obserwowałam dobrze mi znane gwiazdy. Tylko, że byłam tutaj z Nathanielem. Siedział obok mnie tak samo jak ja wpatrując się w błyszczące punkciki na niebie. Czy to źle, że był tu razem ze mną? Nie umiałam nawet odpowiedzieć na to pytanie. Jednocześnie zawsze chodziłam tu sama więc po co go tu zabrałam? A z drugiej strony... Było mi o wiele lepiej będąc z nim. Ale czemu? Przecież to nikt ważny, tylko partner. Co z tego, że już kiedyś go spotkałam, skoro jesteśmy teraz całkowicie inni? A przynajmniej ja jestem, bo chłopak obok mnie nie zmienił się prawie w ogóle, nawet jeśli dobrze nie pamiętam jego dwunastoletniej wersji.
Natłok myśli krążył mi po głowie, zupełnie niepotrzebnie.
Przestań myśleć i rozluźnij się. Dość nerwów na dziś, ojciec ci już wystarczy. Nie dokładaj sobie jeszcze więcej zmartwień, masz ich już i tak sporo.
Właśnie, ojciec.
Jak oparzona wyjęłam z torby, którą uparłam się żeby zabrać ze sobą, telefon. Odblokowałam go i sprawdziłam wszystkie wiadomości.
Od: Tata
Gdzie ty do cholery jesteś?!
Czemu uciekłaś z domu?!
Znaczy, przepraszam. Nie powinienem tak reagować, ale wiesz, że ja najpierw robię potem myślę.
Proszę, wróć do domu, Winter.
Obiecuję, że już nie będę na ciebie krzyczeć.
Jakoś się ułoży, obiecuje.
Kocham cię, Promyczku. Wiem, że jestem fatalnym ojcem. Pogadajmy na spokojnie w domu.Przeczytałam wszystkie siedem wiadomości i znów miałam chęć wypłakania się światu. Zastanawiałam się czy mogłam postąpić inaczej. Tak, żeby go nie zranić. Wiem, że powiedziałam mu prawdę, ale jednak. Musiałam tak krzyczeć? Musiałam wypowiedzieć te wszystkie przykre słowa w jego stronę? Przecież on przez tyle czasu powiedział mi ich o wiele więcej, więc czemu się tak czuję?
Jestem fatalną córką.
- Co się stało? - z moich myśli wyrwał mnie głos Nathaniela. Oprzytomniałam i odwróciłam się w jego stronę. Wpatrywał się we mnie intensywnym wzrokiem z zmarszczonymi brwiami, a ja dopiero teraz zorientowałam się, że on tu przez cały czas przecież był.

CZYTASZ
Never Give Up
RomanceWinter od dziecka jeździ na łyżwach i z każdym dniem jest coraz lepsza. Kiedy przyszedł czas na kolejne mistrzostwa, dziewczyna jest bardziej niż chętna, żeby wziąć w nich udział. Ale kiedy dowiaduje się, że nie wystąpi tym razem jako solistka, jej...