12. Nadopiekuńczy starszy brat

889 25 7
                                    

Do Nathaniela podbiegła jakaś dziewczyna i go przytuliła. Chłopak jakby ożywiony, spojrzał na osobę, która go obejmowała i uśmiechnął się lekko.

- Nicole. Co ty tu robisz? - zapytał zmieszany i odsunął od siebie tą całą Nicole. Jakoś niezbyt ogarniałam co się dzieje. Przed chwilą jeszcze tańczyłam z Nathanielem nie zważając na nic innego, a teraz podbiegła do nas jakaś brunetka i zaczęła się do niego kleić. Nie żeby coś, ale czułam się bardzo nieswojo.

- Przechadzałam się tylko i zobaczyłam ciebie razem z jakąś dziewczyną. - powiedziała słodkim głosem i spojrzała na mnie.

Nie była tą typową niziutką, szczupłą, blondynką z piskliwym głosikiem, ale sprawiała u mnie podobne wrażenie takiej osoby. Za to była mniej więcej w moim wzroście, chyba trochę wyższa, szczupła i była brunetką. Nie znam jej, ale na pierwszy rzut oka zdaje się ładną dziewczyną, lecz po jej głosiku i sposobie bycia już mogę wywnioskować, że chyba nie za bardzo ją polubię.

- O, co za zbieg okoliczności. Właśnie miałem iść odprowadzić Winter do jej domu. - oznajmił i spojrzał na mnie.

- Winter? - zeskanowała mnie wzrokiem dziewczyna. - Cześć, miło cię poznać! Jestem Nicole. - podała mi swoją dłoń. Po chwili niepewnie ją ścisnęłam. - Jesteś koleżanką Nathaniela? - zapytała z uśmiechem.

- Eee, tak jestem. - odpowiedziałam zmieszana.

- Super. Ja z Nathem znamy się od podstawówki. Jakiś czas temu się ponownie spotkaliśmy by odnowić kontakt. To chyba przeznaczenie, że dzisiaj was spotkałam. - uśmiechnęła się w stronę chłopaka. Może i wydawała się miła, ale zaczynała mnie już trochę irytować.

- Być może tak. - odwzajemnił uśmiech. - słuchaj musimy już iść więc..

- Miałam nadzieję, że gdzieś razem pójdziemy. - przerwała mu.

- Obiecałem Winter, że ją odprowadzę. No i już jest ciemno więc lepiej by było gdybym to zrobił. - odpowiedział Nathaniel.

- Nie szkodzi mogę przecież wrócić sama, albo zadzwonić po Cornella. - wtrąciłam się. Nie miałam nic przeciwko żeby chłopak mnie odprowadził, ale nie musi tego robić.

- Na pewno Cornell się zgodzi? - zapytał zmartwiony.

- Tak, musi. - zaśmiałam się nerwowo. - zadzwonię do niego. Możecie iść. - powiedziałam. Nicole widocznie się ucieszyła i już nawet chciała ciągnąć gdzieś za sobą chłopaka.

- Poczekam, aż przyjedzie. - oznajmił Nathaniel.

Aż dziwne było to jak się martwił, ale nic nadzwyczajnego w końcu był za mnie odrobinę odpowiedzialny no i jednak niebezpieczne by było gdybym wracała sama. Nawet jeśli umiem sobie poradzić  sama. Więc nic specjalnego, nie martwił się, po prostu nie mógłby mnie tak po prostu zostawić, bo byłoby to niegrzeczne z jego strony. Po prostu.

- Nie musisz. Jak bardzo chcesz to możesz zostać dopóki się nie zgodzi przyjechać. - zaproponowałam.

- W porządku, ale lepiej by było gdybym został. - odpowiedział. Widziałam jak brunetka się już niecierpliwy.

- Nie jestem jakimś małym dzieckiem, bez przesady. - zaśmiałam się lekko na rozluźnienie.

- Dobrze niech będzie. Zadzwoń do niego.

Wyjęłam telefon z torebki i szybko wybrałam numer Cornella. Nie chciałam mu robić problemu, żeby po mnie specjalnie przyjechał, ale tak samo nie chciałam go robić Nathanielowi. Ale jednak Cornell to mój przyjaciel więc łatwiej byłoby przepraszać za robienie problemu go. Zadzwoniłam i po kilku sygnałach odebrał.

Never Give UpOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz