27. Pytania

589 21 3
                                    

- No dobra, a może najpierw pozadajemy sobie jakieś pytania i tak dalej, żeby lepiej się poznać, a potem już tylko my z Val będziemy je zadawać? Co wy na to? - zaproponował Cornell i nie czekając na odpowiedź, kontynuował. - Wszystkim się podoba? Super. Dobra po kolei. Luke ty pierwszy, zadaj jakieś pytanie i niech każdy odpowie. 

- Hm, prawie nic o was nie wiem więc na razie będę zadawać banalne pytania. Ulubiony kolor? Mój chyba granatowy. - spojrzał na Nathaniela tak samo jak reszta, czekając na jego odpowiedź. 

- Szary i błękitny. - odpowiedział z jakiegoś powodu patrząc na mnie. Próbowałam ignorować jego wzrok przez ten czas, ale tym razem również się w niego wpatrywałam, więc było mi o wiele trudniej się oderwać. Wydawało mi się nawet, że reszta widzi nasze spojrzenia, ale nie zwracają na to uwagi i całe szczęście.

- Fioletowy, jasny fioletowy. - odezwała się Valeria, więc próbując oderwać wzrok skupiłam się na naszej można by to nazwać grze.

- Czarny, ale nie jestem jakimś pesymistą i nie siedzę całymi dniami w piwnicy. Chociaż lubię też zielony. - odpowiedział Cornell drapiąc się po brodzie i udając głębokie zastanowienie nad tym, który kolor woli, albo czy są na równi. Ignorując go, postanowiłam odpowiedzieć.

- Brązowy i biały. - powiedziałam przypominając sobie moment kiedy Nathaniel odgadnął, że to właśnie te kolory lubię najbardziej. 

- Mogę powiedzieć tylko tyle, że wszyscy macie słaby gust. Czarny i zielony to najlepsze kolory.

- Serio chcesz się o to kłócić? - zapytałam unosząc brew, a w odpowiedzi wystawił mi język jak pięcioletnie dziecko, ale czego można się po nim spodziewać. - Nathaniel, chyba twoja kolej. - odwróciłam głowę w jego kierunku.

- Najlepsze wspomnienie z dzieciństwa? 

- Jak razem z moją mamą i starszym bratem pojechaliśmy do wesołego miasteczka. I chyba wtedy kiedy zimą razem z nim praktycznie całą noc rzucałem się śnieżkami i robiliśmy inne głupie rzeczy, dopóki nasza mama nie zorientowała się, że nie jesteśmy w łóżkach. Byliśmy chorzy przez następny tydzień, ale było warto. - zaśmiał się Luke, pewnie wspominając swoje dzieciństwo.

- Masz starszego brata? - zapytałam z ciekawości, bo nic nie wspominał o swojej rodzinie.

- Tak, nazywa się Chris. Nathaniel teraz ty. - uśmiechnął się najpierw do mnie, a potem do chłopaka siedzącego obok niego.

- Wydaję mi się, że dzień, w którym mój tata powiedział mi, że w końcu znalazł czas, żeby nauczyć mnie grać porządnie w piłkę, i tak wyszło, że graliśmy cały dzień. I chyba wieczór, kiedy poznałem córkę znajomej taty i gadaliśmy przez bardzo długi czas. - kiedy powiedział ostatnie słowa wyszczerzyłam oczy w szoku, choć w ogóle nie chciałam po sobie poznać, że coś jest nie tak. Przez ten cały czas nie przypuszczałam, że moja wizyta była dla niego jednym z lepszych wspomnień z dzieciństwa. Czemu?

- Uu, nadal macie ze sobą kontakt? - zapytała Valeria.

- Niedawno go jakby odnowiliśmy. Teraz ty. - odpowiedział jej.

- Coś jest nie tak. - mruknął pod nosem Cornell uważnie patrząc to na mnie, to na Nathaniela.

Spróbowałam zachowywać się totalnie normalnie i nie dawać żadnych podejrzeń. Nic im nie mówiłam na ten temat. Jedyne co wiedzieli to tyle, że kiedy ich poznałam raz powiedziałam im, że kiedyś się zauroczyłam w jednym chłopaku, którego poznałam będąc z mamą u naszego sąsiada, ale pomimo ciągłych pytań o szczegóły nic więcej się nie dowiedzieli. A później to nawet nie umiałam im powiedzieć czegokolwiek.

Never Give UpOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz