- Co to była za dziewczyna z wami? - zapytał Cornell, chwilę gdy odjechaliśmy od Nathaniela i Nicole.
- Jakaś koleżanka Nathaniela. Nazywa się Nicole. Możesz jej podziękować, bo to dzięki niej musiałeś po mnie przyjechać.
- A co, kazała Nathanielowi cię zostawić? - zapytał zerkając na mnie.
- Poniekąd. - zaśmiałam się. - Nie no, podeszła do nas, zaczęła się przytulać do Nathaniela i w ogóle. A potem narzekała, że chciałaby z nim gdzieś pójść, ale ja z nim byłam, więc zaproponowałam, że do ciebie zadzwonię. No i Nathaniel się zgodził, żebyś ty mnie odwiózł. Ale widać, że ta laska mnie nie lubi. - spojrzałam na niego. - Chyba czuję we mnie konkurencję, rozumiesz to? - zaśmiałam się.
- Tak szczerze, to się jej nie dziwię.
- To znaczy? - zapytałam zaciekawiona o co mu chodzi.
- Z tego co mi powiedziałaś łatwo wywnioskować, że ona nie chcę być tylko jego koleżanką. A, że widziałem jak Nathaniel się z tobą żegna mogę też wywnioskować, że jest o ciebie zazdrosna. - powiedział patrząc na drogę.
- Że co? - zapytałam z szeroko otwartymi oczami. Chłopak cały czas uważnie patrząc na drogę zaśmiał się.
- Przecież mówiliśmy z Valerią, że macie się ku sobie. Teraz jestem tego pewien w stu procentach. No może dziewięćdziesięciu dziewięciu. Nigdy nie można być czegoś za bardzo pewnym, bo ta pewność może cię zgubić. - puścił mi oko. Za cholerę nie wiedziałam o co mu chodziło z tą pewnością, ale on żyje w własnym świecie. Więc można mu wybaczyć.
- Poprosił mnie do tańca. - wypaliłam nagle.
- Co? - zdezorientowany spojrzał na mnie. Pokręciłam głową, żeby ogarnąć myśli i sensownie mu to wytłumaczyć.
- Chwilę zanim przyszła Nicole, tańczyliśmy. Chodziliśmy po parku, były rozstawione stragany i z głośników zaczęła lecieć piosenka Sii. Dokładnie Snowman. Zatrzymaliśmy się i Nathaniel poprosił mnie do tańca. Zgodziłam się i zaczęliśmy tańczyć. - wyznałam szybko. - A wiesz co jest najdziwniejsze? Nie wiem może to przez to, że lubię tańczyć, ale bardzo mi się podobało. Nawet nie przeszkadzało mi to, że tańczyłam z nim. Wręcz przeciwnie. - powiedziałam ciszej. On zaśmiał się.
- Szybko działacie! - skomentował nadal się śmiejąc. - Win, przyznaj, podobało ci się jak z nim tańczyłaś. - spojrzał na mnie.
- Ale przecież...
- Widzę, że będziemy musieli wam trochę pomóc, bo świetnie sobie radzicie naprawdę, ale jednak nadal nie gra. Nie wiem jak z nim, ale ty, nie zdajesz sobie nawet sprawy z swoich uczuć.
- Żartujesz sobie ze mnie, tak? Przecież ja nic do niego nie czuję! On jest tylko moim partnerem w jeżdżeniu, nic poza tym. Weźmiemy udział w mistrzostwach i pewnie po tym nie będziemy się do siebie odzywać.
- Oj dziewczynko, jeszcze dużo musisz się nauczyć o życiu. Słuchaj, jest taki moment w życiu kiedy zakochujesz się w jakiejś wyjątkowej osobie. Każdego to czeka. A u ciebie właśnie chyba przyszedł na to czas.
- Ale ja się w nim nie Zakochałam! To dlatego, że byłam wtedy zdezorientowana i no lubię tańczyć to chyba logiczne. Powtórzę jakbyś nie zrozumiał: Nic. Do. Niego. Nie. Czuję. Nic. - powiedziałam.
- Oj ciężko, ciężko. - westchnął. - Ale tak na poważnie. Jeśli to naprawdę jest ta wyjątkowa osoba, to poznasz to prędzej czy później. Tak już jest. No i jak dla mnie, pasujecie do siebie. - spojrzał w moją stronę z uśmiechem.
![](https://img.wattpad.com/cover/342764939-288-k508458.jpg)
CZYTASZ
Never Give Up
RomanceWinter od dziecka jeździ na łyżwach i z każdym dniem jest coraz lepsza. Kiedy przyszedł czas na kolejne mistrzostwa, dziewczyna jest bardziej niż chętna, żeby wziąć w nich udział. Ale kiedy dowiaduje się, że nie wystąpi tym razem jako solistka, jej...