Gwizdek sędziego oznaczał początek meczu. Bez jakiegokolwiek zaciekawienia wpatrywałam się w małych piłkarzy biegających za piłką. W pewnym momencie Neymar się zdenerwował popychając jednego typa z przeciwnego klubu, sędzia stanął przed nim i ostatecznie pokazał mu żółta kartke. Neymar w odpowiedzi machnął ręką i prychnął, gdy mecz po raz drugi się rozpoczął Neymar biegiem skierował się w kierunku bramki. Jego magiczny drybling zdobył pierwszą bramkę, PSG prowadziło jeden zero. Wszyscy dobrze wiemy że Kylian jest najszybsza osoba w tym klubie, fakt nie interesowałam się piłka nożna ale przed meczem dużo słyszałam o tym wszystkim, nie powiem że nie strasznie mnie to męczyło i modliłam się o gwizdek sędziego rozpoczynający mecz. Aby wszyscy się już zamknęli. Takim oto sposobem Kylian znalazł się na polu karnym przeciwników, dokładnie lewa nogą strzelił w sam środek bramki. Podleciał do trybun gdzie wykonał swoją taktyczna Cieszynke, później oczywiście podleciała do niego cała drużyna z uśmiechem klepiąc go po plecach.
Minęła pierwsza połowa meczu, z racji tego że bardzo chciało mi się pić poprosiłam Rose żeby poszła zemną skinęła głowa.
- Boże - jęknełam pod nosem jak po raz kolejny jeden z paparazzi na mnie wpadł, odwróciłam się i zmroziłam go wściekłym wzrokiem, podniosł ręce do góry i rzucił ciche przepraszam. Przewróciłam oczami i wzrokiem wyszukałam Rose, której nigdzie nie było, niech to szlag.
- czego szukasz? - obok mnie pojawił się znany wszystkim i mi znienawidzony brunet. Przewróciłam oczami a on westchnął kręcąc z rozbawieniem głowa - czego szukasz? - powtórzył pytanie.
- nic ważnego - machnęłam ręką i odeszłam, poczułam mocny uścisk na swoim nadgarstku a tuż po chwili odbiłam się od czyjeś klatki piersiowej.
- powiesz? - mruknął prosto do mojego ucha cichym zachrypniętym głosem.
- Jezu, chce się napić - wzruszyłam ramionami odsuwając się od niego - puścisz? - podniosłam swoją dłoń - to boli.
Nie puścił. Zluzował trochę uścisk i pociągnął mnie w nieznajoma mi stronę, dopiero po chwili dotarliśmy do ciemnego pomieszczenia którego oświetlały tylko niebieskie ledy. Wkońcu Neymar się zatrzymał a obok zlokalizowalam wzorkiem napoje.
- proszę - ukłonił się a ja pokreciłam głowa z niedowierzaniem i zirytowaniem jednocześnie.
- dzięki.
Neymar odszedł a ja zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu, dopiero po chwili moim oczom ukazała się Rose idącą w moją stronę. Podniosłam zirytowana jedna brew do góry a mój wzrok diamentralnie się zmienił na zabijający.
- no co? - prychneła - nie moja wina że zniknełaś, nawet nie wiedziałam że zostałaś z tyłu.
- ta, a ja jestem święty Mikołaj.
- możliwe - Uśmiechnęła się chytrze na co ja przewróciłam oczami.
Wzięłam pierwsza lepsza wodę i odrazu ja otworzyłam. Po moim gardle przeleciała zimną gazowana woda, uśmiechnęłam się bo od kilku dobrych godzin nic nie piłam. Zamknęłam wodę a z stolika obok wzięłam jedno ciasteczko, poinformowałam Rose że możemy iść i wspólnie wyszliśmy z kącika z jedzeniem.
Winda wjechaliśmy na sama górę. Alexa widząc nas Uśmiechnęła się rzucając że czuła się niekomfortowo będąc tu sama.
- cześć - obok nas pojawiła się Średniego wzrostu brunetka, popatrzała z uśmiechem na Rose a ona odrazu wstała i ja przytuliła - Kupe lat - parskneła śmiechem a Rose jej przytakneła - a wy to? - skierowała wzrok na nas.
- Bruna, przyjaciółka Rose.
- mam bardzo źle skojarzenia z Bruna - westchnęła - ale myślę że teraz będę miała wspaniałe.
- Alexa, koleżanka dziewczyn - podała jej dłoń a ona z sympatycznym uśmiechem na twarzy ja uścisnęła.
- Jestem Antonella, żona Lionela Messiego - uśmiechnęłam się mimo tego że w głowie miałam wielkie zdziwienie.
Gwizdek sędziego rozpoczął kolejną połowę meczu.
*************
Kolejny rozdział!PSG dajesz!
Buziak ❤️
CZYTASZ
You are my obsession
Teen Fiction- przepraszam. - nic się nie stało - mrugnął okiem. nie widziałam że to dopiero początek...