Jest godzina dwudziesta druga. Wraz z Antonella oraz Carol siedzimy u mnie w domu. Kylian, Neymar oraz Marquinhos. No i oczywiście Leo poszli na imprezę. Sami.
- ale w sumie to by miało sens - zaśmiała się brunetka popijając sok.
- Bruna, jak się czujesz po sylwestrze? - Blondynka poruszała sugestywnie brwiami. Przewróciłam oczami ale mimo to na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
- Dobrze - wzruszyłam ramionami. - jeżeli chodzi o ten pocałunek, to w sumie niewiem - westchnęłam. Jakby wzrok zabijał to leże, obie patrzyły na mnie zdezorientowanym wzrokiem.
- dziewczyno - pisneła, albo szepnęła brunetka. W sumie niewiem. - to było jak z filmu, takie romantyczne. A ty mi wyskakujesz z "to w sumie niewiem" - zaczęła mnie naśladować - błagam Bruna zejdź na ziemię.
- dokładnie. Antonella ma rację. Jestem z Marquinhosem już kilka lat a ani razu tak nie zrobił. Oczywiście nie mam mu to za złe, ale widzisz że chłopak się stara a ty poprostu go ignorujesz - westchnęła.
- chyba macie rację - oparłam się łokciem o blat kuchenny. Położyłam podbródek na dłoni i zaczęłam rozmyślać.
- teraz do niego zadzwoń. Eee, niech wrócą i mu powiesz - wzruszyła ramionami. - albo nie, to będzie mało romantyczne - dodała brunetka. - wiem - tym energicznym słowem sprawiła że i ja, i blondynka spojrzeliśmy ma nią spod byka. - za dwa dni jest mecz - Nie rozumiałam do czego dąży - po meczu oni se tam pójdą do kibiców a ty w między czasie zejdziesz na dół, i odrazu przy całym świecie ogłośicie tą wspaniałą nowinę - zaśmiała się. Spojrzałam na blondynkę o imieniu Carol która tylko skinęła głowa.
- a co jak powie że się rozmyślił? - prychnełam. Dziewczyny spojrzały na mnie jak na ostatnią debilke.
- jeżeli tak by zrobił to byłby ostatnim debilem, i znienawidzilo by go pół świata. Bruna Paparazzi istnieje, i widzą że ten palant wręcz za tobą biega.
- oj tak. Zdecydowanie ma obsesję na twoim punkcie stara - prychneła brazylijka.
- niewiem czy powinnam uznać to za komplement czy za kompleks który najprawdopodobniej zostanie przy mnie na całe Życie - przewróciłam oczami.
- komplement. Stara, będziesz wstawiać zdjęcia jak się z nim całujesz. Te laski oszaleją - pisneła podekscytowana brunetka - cokolwiek. Ważne że z nim będziesz - odpowiedziała widząc mój wzrok.
Usłyszeliśmy dźwięk telefonu Carol. Odrazu wzięła telefon, najprawdopodobniej widząc kto dzwoni. Przewróciła oczami i nacisnęła zieloną słuchawkę odbierając połączenie.
- halo - odchrząknęła. Dosłownie kilka sekund później dała telefon na głośno mówiący.
- Wiesszz kochaniea jak bardzio cię kocham - poznałam ten głos. Oczywiście to głos Marquinhosa. - Kylian weź odejdź - po tym słowie bezczelnie beknął. Starając się nie parsknąć śmiechem zatkałam usta dłonią.
- ekhem - Kylian jak widać wygrał pojedynek o telefon - Czy... zapomniałem - westchnął.
Antonella stała oparta o blat kuchenny kuchenny. Jej oczy niemal wyszły jak orbit. Jej usta również były zakryte dłonią.
- przepraszam - o boże, Neymar - czy jest tam może moja przyszła dziewczyna - cmoknął.
- jest - odpowiedziała beznamiętnie Carol. W tej chwili miałam ochotę ja Poprostu zabić.
- Skarbie ty mój - odchrząknął - jest pewien problem. Nie wrócimy dzisiaj do domu, Leo leży w kącie.
Po tych słowach się rozłączył. Antonella spojrzała na nas z złością w oczach. Carol parskneła śmiechem a ja już nie byłam w stanie powstrzymać śmiechu.
CZYTASZ
You are my obsession
Ficção Adolescente- przepraszam. - nic się nie stało - mrugnął okiem. nie widziałam że to dopiero początek...