Jest do ciebie podobna.

59 4 0
                                    

Minęły dwie godziny. A ja właśnie siedziałem a w rękach trzymałem swoją córeczkę. Byłem tak cholernie szczęśliwy.

Jak się okazało mecz nadal trwał. I wygraliśmy, a Kylian nagrał filmik gdzie mówi że wygrali dla Mavie. Nagrał również filmik jak całe trybuny wykrzykują imię mojej córeczki.

Uniosłem wzrok kiedy Bruna wyszła z łazienki i usiadła na naszym łóżku. Usiadłem obok niej z Mavie na rękach.

- Jest do ciebie podobna - Zachichotała opierając się o moje ramię - nie spodziewałam się że akurat dzisiaj się urodzi - Uśmiechnęła się a następnie przejęła ode mnie mała ponieważ zaczęła płakać.

Dokładnie szósty październik godzina dwunasta dwadzieścia jeden w nocy, wtedy urodziła się moja córka.

Niestety ale nikt z naszych bliskich nie mógł dzisiaj przyjechać, a przyjaciele niestety nie mogli wejść. Jako iż lekarze uznali że Bruna musi odpocząć mimo że brazylijka zapewniała ich że czuje się wspaniale i przyjaciele mogą wejść, oni stawiali na swoim. Lecz Antonella uprzedziła już doktora że jutro tu przyjedzie, i jeżeli jej nie wpuści to wejdzie oknem. Lekarz nawet nie protestował tylko zgodził się na wizytę.

A tego co wiem Rafaella właśnie zmierza do Paryża. Jak i cała moja rodzina. Jestem tak cholernie szczęśliwy.

Z tych nerwów a jednocześnie szczęścia wyciszyłem telefon. Co ewidentnie nie spodobało się Antonelli.

W momencie kiedy zobaczyłem imię i nazwisko argentynki na ekranie swojego telefonu, oraz kilka nie odebranych połączeń. Wiedziałam że szansa na przeżycie jest dość marna.

Nacisnąłem zielona słuchawkę a mi ukazała się wściekła Antonella. Przyłożyłem palec wskazujący do swoich ust aby przypadkiem nie wybuchła złością, ponieważ z tego co zauważyłem mała powoli zasypiała.

Pokazałem jej Brune która trzymała na rękach zasypiająca Mavie. Antonella szeroko się uśmiechnęła, ale był to taki uśmiech jakby miała się zaraz popłakać. Zobaczyłem jak pokazuje moja ukochana dwójkę Lionelowi który oderwał się od telefonu i zerknął w ekran.

Uśmiechnął się w ten swój fajny sposób. Przez co ludzie gadali na niego słodziak, ale nie sądzę że nim jest. Ci ludzie poprostu nie znają jego prawdziwego oblicza, agresywny to on nie jest ale humorki ma jak baba.

- słodka - Obydwoje powiedzieli w tym samym momencie. Ale Antonella oczywiście musiała wpatrywać się w mała jak w ósmy cud świata, co było naprawdę słodkie.

Po dziesięciu minutach argentynka pozwoliła nam się rozłączyć i pójść spać, obiecując że jutro wraz z Lionelem zawitają u nas około dziesiątej. Położyłem telefon na szafkę nocną i przybliżyłem się do Bruny, która miałem wrażenie że zaraz zaśnie.

- daj mi ją - Powiedziałem widząc jak moja mała kopia zasnęła. Delikatnie mi ją podała, a ja tak samo delikatnie umieściłem ja w łóżeczku.

Przykryłem kocem i usiadłem spowrotem obok Bruny która wtuliła się w moją klatkę piersiową chowając głowę w zagłębienie mojej szyi. Przykryłem nas kołdra i również ja objąłem.

- Antonella naprawdę musiała się wydrzeć że byłem w stanie ja usłyszeć - Zaśmiałem się cicho, na co brunetka mi zawtórowała.

- Racja. To musiało być Naprawdę głośne - Uśmiechnęła się lekko. - jak się czujesz? - zapytała przejeżdżając palcem po moim tatuażu na ręce.

- w sensie? Przecież to ty rodziłaś a nie ja - Podniosła się i spojrzała na mnie wzrokiem pełnym zirytowania.

- mam przypomnieć kto zemdlał trzy razy? Podczas gdy ja się męczyłam? - zachichotałem. Tak to prawda, podczas porodu zemdlałem trzy razy. Na takie rzeczy zdecydowanie nie jestem odporny.

🎀🎀🎀

You are my obsession Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz