Dzień dobry kochanie

47 3 0
                                    

P O V  B R U N A

Otworzyłam oczy słysząc płacz mojego dziecka. Wygramoliłam się z łóżka, dość szybko. Aby nie obudziła Swojego ojca. Usiadłam spowrotem na swoje miejsce i ja Uspokoiłam, po czym na
karmiłam.

Mała, to jest moje całe życie. I mimo że jest z nami dopiero jeden dzień, nie wyobrażam sobie bez niej życia.

Nagle Neymar zaczął się wybudzać, otworzył oczy a późnej je zamknął i przetarł. Poprawiłam Mavie która akurat uznała że już nie chce mleka, przykryłam ja lekko kocem i spojrzałam na Brazylijczyka który akurat w tym samym momencie Spojrzał na naszą dwójkę.

- dzień dobry kochanie - Mruknął i ucałował mój policzek. A później czółko Mavie, która na gest swojego taty lekko się uśmiechnęła.

Była taka słodka.

Neymar spojrzał na telefon który cały wibrował, westchnął i wziął go do dłoni włączając.

Zobaczyłam że pisze jego siostra. Zanim zdążyłam przeczytać treść wiadomości drzwi się otworzyły a do środka wleciała, Jego siostra.

- wstaliście dopiero? - zapytała marszcząc brwi - nie ważne - po tym uśmiechnęła się i podeszła do naszego łóżka siadając na krańcu materaca. Wzięła mała na ręce, więc ja szybko poleciałam do łazienki aby się odświeżyć.

Dzisiaj raczej jeszcze zostanę w szpitalu. Z wczorajszych słów lekarza, idzie wywnioskować że wyjdę dopiero jutro. Po wszystkich badaniach.

Nie miałam dzisiaj ochoty na makijaż. Mimo że przespałam całą noc, nie czułam się w pełni wypoczęta. I mam nadzieję że jeszcze uda mi się dzisiaj zdrzemnąć.

Włosy były w dobrym stanie, ubrałam dres bo w takie dni jest to  najwygodniejsza stylizacja.

Wyszłam z łazienki i zauważyłam Neymara który ubierał nasze małe słoneczko. W taki różowy słodki komplet, uśmiechnęłam się i szybko w międzyczasie zaścieliłam łóżko.

Kiedy skończyłam usiadłam na materacu i spojrzałam na bruneta który szczerzył się do swojej córki. Widok takiego Neymara przyprawia mnie o atak słodkości.

Usiadł obok mnie i podał mi mała jako iż Mavie znowu chciała mleka. Rozglądałam się po sali bo nie zbyt wiedziałam gdzie znajduje się Rafaella.

- poszła nam po śniadanie. Nie obawiaj się - Zachichotał a później poszedł aby w pełni odsłonić rolety, przymrużyłam delikatnie oczy bo widzę pierwszy raz paznokcie od kilkunastu godzin.

- Dzień dobry - Rafaella weszła do sali z taca w rękach. Wstałam z łóżka i uspałam mała do snu, długo czekać nie musiałam. Delikatnie położyłam ja do łóżka a następnie wzięłam talerz z Naleśnikami dziękując blondynce.

- Kiedy byłaś w łazience napisała Antonella. Że będą u nas około dwunastej, czyli za godzinę.

- dobrze - Skinęłam głową i usiadłam do stołu zaczynając jeść.

Godzina minęła w mgnieniu oka. A do sali wpadła Antonella a za nią Lionel, z różową torebka prezentowa.

- Cześć - zanim zdążyła podejść do łóżeczka z mavie przytuliła mnie a następnie szybko ucałowała mój policzek i powędrowała do łóżeczka z malutka.

- cześć - objął mnie Leo i wskazał palcem na Brazylijczyka który w dłoni trzymał torbę która przyniosła ta dwójka.

- O boże jaki słodziak - Szepnęła Antonella i wyciągnęła telefon. Ja w międzyczasie zobaczyłam co jest w torbie.

Buciki, ubranka, smoczki, misie i ta cała reszta. Wszystko było tak piękne, że to oczywiste że musiałam im podziękować.

- wszystko jest piękne. Bardzo dziękujemy - Uścisnęłam ich obojga. Kiedy to zrobiłam Mavie zaczęła się wiercić i płakać, wyciągnęłam ja z łóżeczka i podałam Antonelli która była wręcz w niebo wzięta.

★★★★
Jak samopoczucie?

You are my obsession Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz